Cristiano: Nie jestem i nigdy nie będę napastnikiem
Ostatnie fragmenty rozmowy z Pedrerolem
Josep Pedrerol we wtorek w czasie otwartego dnia w Valdebebas przeprowadził wywiad z Cristiano Ronaldo. Jego pełna wersja prezentowana była w częściach w popołudniowym programie Jugones w telewizji La Sexta i nocnym Chiringuito w MEGA. Poprzednie wypowiedzi Portugalczyka można znaleźć tutaj, tutaj i tutaj. Przedstawiamy ostatnie fragmenty z tego wywiadu.
Zmienisz celebrację po bramce na finał, jeśli trafisz?
Nie można tego zmienić.
Nie?
Nie.
Zostaje ta na zawsze?
Nie wiem, czy na zawsze, ale jest piękna i oczekuję, że ją utrzymam. Jeśli będę dalej ją robić, oznaczać to będzie, że dalej strzelam gole, więc…
***
Wymagania stawia się i gwiżdże na największych. Prawda?
Tak, najlepsi nie tylko ciągle trafiają i robią wszystko dobrze. Kiedy jesteś w trudniejszym okresie, też potrzebujesz tego wsparcia z zewnątrz. Czasami my go nie mamy. Może wielu zawodników boi się tego powiedzieć, bo mogą myśleć, że w następnym sezonie czy w następny weekend zostaną wygwizdani. Jednak przyzwyczajasz się do tego. To już osiem lat tutaj. Nie mówię, że tak jest zawsze, to nie jest prawda, ale czasami tak się dzieje i to mi się nie podoba, czy dotyczy mnie, czy także kolegów.
***
Jesteś spokojny. Zidane nadał ci ten spokój czy po prostu sam dojrzewasz?
To też, to też. Chodzi o ludzi, z którymi żyjesz, których poznajesz w piłce i poza nią. Uczysz się rzeczy, o których sądziłeś, że wiesz wszystko, a których nie znałeś. Tak było z zarządzaniem minutami. Uważałem, że to u mnie nie zadziała, a na końcu zadziałało. Więc musisz mieć zdolność i pokorę, by rozumieć to, że możesz się poprawiać. To mi się podoba. Wiem, że popełniam błędy, trochę potrafię się zagrzać, ale to część tego, jak patrzę na sprawy i jak żyję futbolem.
Rozmawiałeś z Zidane'em o rotacjach, a kto doradza ci w życiu? Kto ci wskazuje drogę?
Szczęśliwie mam w futbolu i poza nim ludzi, którzy mi doradzają. Mam ludzi, którzy pracują nad moim wizerunkiem, agenta, wszyscy świetnie mi doradzają. Potem jednak wszystko zależy od tego, jak podchodzisz do tych rad. Uważam się za inteligentnego człowieka i staram się wyciągnąć wszystko co najlepsze z każdej z nich, w piłce i poza nią.
Na zewnątrz wydaje się, że drużyna jest bardzo zjednoczona.
Tak, naprawdę tak. To był bardzo piękny rok. Jak mówiłem, Zizou miał kluczową rolę, bo wiesz, że kiedy piłkarze nie grają, to winny jest trener [śmiech]. To zawsze jest wina trenera, a Zidane był inteligentny i zarządzał całą kadrą. Może niektórzy powinni byli grać więcej niż inni, ale to na końcu zawsze będzie zagadka. Nigdy nie wiadomo, ale wszyscy grali i to było kluczowe, że zawodnicy byli zadowoleni. Kadra to nie jest 11 graczy, to 22 czy 23 czy 24 piłkarzy. Zidane dał minuty wszystkim i uważam, że ligę hiszpańską wygraliśmy całą kadrą. To było bardzo nasze trofeum i wpływ na to miał Zidane. Myślę, że był bardzo mądry w zarządzaniu drużyną. Dlatego też jesteśmy tak zjednoczeni.
***
Młodzi dobrze radzą sobie w zespole, prawda? Asensio, Lucas… Czy tym im doradzasz? Lubisz pomagać młodszym?
Tak, jestem taki. Gdy widzę, że zawodnik lubi słuchać i się uczyć, to cieszę się, że mogę podzielić się moim doświadczeniem. Gdy jednak widzę, że ktoś robi swoje i uważa, że wie wszystko, to też nie tracę czasu. To dotyczy Realu i reprezentacji. Gdy widzę młodego gracza, który chce się uczyć i zostać topowym piłkarzem, zawsze mu doradzam.
Keylor Navas i De Gea, co z tym zrobimy?
Keylor Navas to bramkarz Realu Madryt, a De Gea to wielki bramkarz, ale gra w Manchesterze. To jest ta sytuacja. Ten klub zawsze ma jedno, że rozmawia się o 50 tysiącach zawodników, ale ci, którzy są w ekipie, praktycznie się nie zmieniają. Teraz mówią o 50 transferach, a zobaczysz, że w następnym sezonie do zespołu wejdzie jeden czy dwóch graczy. Nie więcej.
Twój futbol. Mówi się, że teraz jesteś środkowym napastnikiem. Ja mówię, że masz większą swobodę, że robisz, co chcesz. Zaczynasz na boku, ale ustawiasz się jako strzelec i idzie ci spektakularnie dobrze. Nie masz jednak jednej pozycji, nic się teraz nie zmieniło. Po prostu tak grasz.
Tak. Ludzie myślą, że jestem napastnikiem, ciągle o napastniku. Nie jestem napastnikiem i nigdy nie będę napastnikiem.
Dlaczego?
Bo strzeliłem prawie 600 goli w karierze, grając na pozycji, na jakiej gram zawsze. Wygrałem wszystko, grając na pozycji, na której występuję do dzisiaj. Więc co mam zmieniać? Jednak jeśli się zagłębiasz, to zależnie od taktyki trenera czujesz się wygodniej czy swobodniej. Teraz zapytasz: a w jakim systemie wolisz grać? [śmiech Pedrerola] Odpowiem prosto: wolę grać ze swobodą w 4-4-2. Wolę to, ale nie mówię, że nie lubię grać w 4-3-3. Wtedy jednak wykonuję inne ruchy i ruszam z innej pozycji na boisku. Jednak jeśli pytasz, czy wolę grać z większą swobodą, to oczywiście. Gram też tak w reprezentacji i tę pozycję lubię najbardziej. 4-3-3 też mi jednak się podoba.
Musisz trafić Buffonowi? Analizujesz bramkarzy? Znasz ich słabe strony? Atakujący studiuje rywala czy może już dobrze go znasz?
Nie jestem zawodnikiem, który lubi oglądać filmiki. Nie, bo uważam, że chodzi o coś innego, że przychodzi ci to naturalnie. Oczywiście ważne są te jeden czy dwa punkty w analizie rywala, ale też nie mam obsesji na przykład na punkcie karnego, że tutaj rzuca się częściej. To sytuacja w danym momencie, jest trudno. Gdy masz tę chwilę i stoisz przed piłką, w głowie masz wiele rzeczy. Wtedy decydujesz, podobnie jest z dryblingiem, strzałem, zagraniem. Nie lubię planować tego, co chcę robić, bo to przychodzi naturalnie.
Finał w Mediolanie, ostatni karny dla ciebie. Czujesz w tym momencie strach?
To nie jest strach.
A co? Nie wolałbyś oddać tego komuś innemu, żeby zdjąć z siebie tę presję?
Nie, bo lubię podejmować ryzyko. To wyliczone ryzyko, bo nie chodzi tu o sprawę życia lub śmierci. Gdyby tak było, może i bym oddał to komuś innemu. Tak się dzieje, futbol to życie, strzelasz i pudłujesz.
Pudłujesz czy strzelasz, ale to finał Ligi Mistrzów. To nie jest mecz ligowy, gdzie możesz odrobić później straty.
Nie, trafię. Tyle, trzeba myśleć pozytywnie.
Rok temu przed karnymi śmiałeś się z Zidane'em, żartowałeś. Ja komentowałem, że nie wiem, jak możecie sobie żartować w takim momencie.
Czasami jesteś trochę nerwowy i to ci pomaga. Tego nie da się wytłumaczyć, to sprawy danej chwili, tej nerwowości, presji, ludzi wokół. To delikatny moment. Nie wiem, czy grałeś w piłkę…
Słabo… [śmiech obu]
… i przeżywałeś to. To coś trudnego, skomplikowanego. Ludzie w domu cierpią, a wyobraź sobie tam na murawie.
I naprawdę wielcy zawodnicy chowają się w takich momentach. Nie chcą strzelać.
Tak, ale taka jest różnica między dobrymi, bardzo dobrymi i galaktycznymi piłkarzami.
Ty jesteś galaktyczny?
Nie jestem galaktyczny, jestem stąd. Ale uważam się za ważnego gracza, który stworzył historię w Manchesterze, kadrze i Realu. Wiem, że jestem zawodnikiem, który wszedł i który pozostanie w historii futbolu. Nie mam co do tego wątpliwości.
***
Może zostaniesz prezenterem?
Nie, nie mam tych cech i wystarczającej inteligencji, żeby przeprowadzać takie rozmowy. Niczego się nie uczyłem, więc…
Ale docierasz do ludzi. Na końcu najważniejsza jest transparentność. Ludzie widzą cię prawdziwego.
Tak. Myślę, że najważniejsza jest komunikacja. Jak mówisz, ludzie muszą cię rozumieć, to przesłanie, jakie chcesz przekazać. Możesz używać bogatszego czy biedniejszego słowa, to nie jest ważne.
Świetnie korzystasz z mediów społecznościowych. Ilu masz śledzących na Instagramie?
Instagramie? 100… 102-103. Nie jest źle, co?
Miliony?
Miliony, zawsze miliony [śmiech obu]. Na Facebooku też miliony.
W twoim życiu są same miliony.
Cóż, kilka jest. Trochę też czasami tysięcy [śmiech].
Jakie masz jeszcze marzenia? Na pewno wygranie Ligi Mistrzów i sukcesy w piłce. Kiedyś powiedziałeś mi, że chcesz coś zrobić w kinie.
Tak. Jak mówiłem wcześniej, nie jestem tak inteligentny, jak chciałbym być, ale chcę się uczyć. Straciłem w szkole wiele lat, gdy uznawałem, że nauka nie dadzą mi niczego w przyszłości. Teraz nie, jest inaczej, w ostatnich latach doszedłem do wniosku, że nauka dla samego siebie jest bardzo ważna. Tym bardziej, gdy masz dzieci i chcesz mieć ich więcej, żeby gdy zadadzą pytanie, byś mógł coś im powiedzieć. Oczywiście przy tym chciałbym zrobić coś innego, co nie będzie połączone z futbolem. Inne rzeczy, żeby zobaczyć swoje zdolności intelektualne, żeby zobaczyć, czy moja głowa jest dobra czy nie. Chodzi o filmy i o inne rzeczy.
W szkole byłeś buntownikiem?
Cóż, nie chodziło o to, że byłem buntownikiem, ale bardzo lubiłem futbol i brakowało czasu na szkołę. Oczywiście to nie jest dobre przesłanie dla dzieci, bo gdy zrobicie coś takiego, pewnego dnia będziecie żałować, bo będziecie chcieli coś powiedzieć i nie będziecie mieć tak szerokiego słownictwa, jakie powinniście mieć. Ja nie żałuję, bo jestem dzisiaj tym, kim jestem także dzięki błędom, jakie popełniłem w szkole.
Ależ ładnie opowiadasz.
Cóż…
Z każdym dniem jest coraz lepiej.
Mniej więcej. Mam hiszpańską dziewczynę.
Jesteś zakochany?
Jestem zakochany, tak. W niej, w życiu, w rodzinie, w przyjaciołach i w Realu Madryt.
Ależ piękne zakończenie, ale dałeś [śmiech obu]. To chyba było przygotowane.
To było przygotowane, siedziało w głowie [śmiech].
Cristiano, to była po raz kolejny wielka przyjemność.
Bardzo dziękuję.
Naprawdę. Wiele szczęścia i jak wygracie, to za rok znowu się widzimy.
Dobrze, na pewno. Jeśli wygramy, to sam cię zapraszam w kolejnym roku na taki wywiad. Bardzo dziękuję.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze