Villar po raz ósmy prezesem federacji

Ángel María Villar Llona został po raz 8. z rzędu prezesem Królewskiej Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej. Urodzonemu w Bilbao działaczowi tym razem nie przeszkodziły ani zarzuty prokuratorskie, ani ostra opozycja, ani zjednoczenie ligi i rządu przeciwko jego osobie, ani nieudane próby podbicia UEFA i FIFA, ani jego 67 lat, ani nawet zdrowie (ostatnio przeszedł operację kolana). Villar nie miał w wyborach żadnego rywala i zdobył 112 ze 129 głosów. Jego obecny mandat potrwa do 2020 roku i jeśli prezes go wypełni, będzie rządzić federacją przez 32 lata.

Jeszcze tydzień temu wydawało się, że do walki o zmianę w hiszpańskiej piłce stanie Jorge Pérez, były sekretarz federacji, którego miał popierać też Real Madryt, ale ostatecznie zrezygnował ze startu, widząc, że nie ma żadnych szans po tym, jak wybrano 140 delegatów z prawem głosu w poniedziałkowych wyborach. Pérez twierdzi, że cały proces był nielegalny i ma jeszcze walczyć o sprawiedliwość w Trybunale Administracyjnym ds. Sportu.

W zwycięskim przemówieniu Villar położył nacisk na 5 spraw, na których skupi się teraz najmocniej: lepszy system zarządzania federacją; lepsza polityka komunikacyjna; zajęcie się klubami nieprofesjonalnymi; oddanie głosu i inicjatywy ludziom z terenu; praca z rządem nad sprawami socjalnymi i podatkowymi.

Villar nie wypowiedział się za to na temat systemu VAR. Przypomnijmy, że najprawdopodobniej ta technologia nie będzie używana w następnym sezonie w żadnych rozgrywkach w Hiszpanii z powodu oporów federacji. Za wprowadzeniem VAR są liga czy związek piłkarzy. Prezes woli jednak spokojnie zaczekać do mundialu w Rosji, od kiedy FIFA ma oficjalnie nakazać używanie systemu w najważniejszych rozgrywkach i turniejach.