Advertisement
Menu

Nie są tacy jak my

Atlético Madryt – Real Madryt 2:1

To był kolejny dziwny i wyjątkowy mecz. Real Madryt miał goli nie tracić, zwłaszcza na początku spotkania. I stracił dwa. Na szczęście w porę przebudził się Karim Benzema, który zrobił coś z niczego. Gola strzelił Isco, co zagwarantowało Królewskim spokój i ostatecznie awans do finału w Cardiff. Sezon piłkarzy Zidane'a będzie trwał do 3 czerwca. Wtedy w stolicy Walii Los Blancos zagrają o swój dwunasty Puchar Europy.

Na początku zawodnicy Realu Madryt zupełnie nie radzili sobie na Vicente Calderón. Bardzo mocny start Atlético sprawił, że w oczach kibiców Królewskich pojawił się strach. Goście grali po prostu słabo, zostali bowiem stłamszeni przez piłkarzy Diego Simeone. Znak do ataku dał Saúl, który pokonał Keylora Navasa po rzucie rożnym, chwilę później sprawę w swoje ręce wziął Antoine Griezmann. Francuz tym razem nie pomylił się z rzutu karnego, choć bramkarz był blisko obronienia jego strzału. Real nie potrafił odpowiedzieć niczym ciekawym. Użyjemy eufemizmu: nie było dobrze.

W 42. minucie Karim Benzema przeprowadził prawdopodobnie najlepszą indywidualną akcję w karierze. Po chwili na listę strzelców wpisał się Isco. Atleti potrzebowało aż trzech bramek do awansu. W pierwszej połowie gospodarze spisywali się wyśmienicie, ale po golu dla Królewskich podłamali się i już do końca meczu nie potrafili odzyskać rytmu z pierwszych minut.

Po przerwie Atlético potrafili stworzyć groźne sytuacje pod bramką Navasa, ale golkiper przypomniał o swoich najlepszych momentach w koszulce Los Blancos. Świetnie radził sobie ze strzałami Colchoneros i wydatnie pomógł swojej drużynie w uzyskaniu awansu do finału. Gospodarze coraz bardziej opadali z sił, coraz częściej zostawiali ogromne dziury w środku pola, ale Realowi w kluczowych momentach zabrakło skuteczności, by doprowadzić do remisu. Trudno też powiedzieć, by na remis zasłużył.

Nie ma jednak wątpliwości, kto zasłużył na awans do finału Ligi Mistrzów. Atlético napędziło mnóstwo strachu, ale akcja Benzemy, gol Isco i dojrzałość w grze do końca meczu zagwarantowały Królewskim awans. Po raz czwarty z rzędu ekipa Simeone została pozbawiona marzeń przez Real Madryt. Dwie madryckie drużyny w dalszym ciągu mają na koncie jedenaście Pucharów Europy i o kolejny powalczy ta, która w Lidze Mistrzów po prostu radzi sobie lepiej. Los Blancos po raz drugi z rzędu zagrają w wielkim finale i mogą zostać jedyną drużyną, która obroni to trofeum.

Atlético Madryt – Real Madryt 2:1 (2:1)
1:0 Saúl 12' (asysta: Koke)
2:0 Griezmann 16' (rzut karny)
2:1 Isco 42'

Atlético Madryt: Oblak; Giménez (57' Thomas), Savić, Godín, Filipe Luís; Carrasco, Koke (76' Correa), Gabi, Saúl; Griezmann, Torres (56' Gameiro).

Real Madryt: Navas; Danilo, Varane, Ramos, Marcelo; Modrić, Casemiro (77' Lucas Vázquez), Kroos; Isco (87' Morata); Benzema (76' Asensio), Cristiano.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!