Rezerwowi Realu dają więcej niż rezerwowi Barcelony

Na konferencji prasowej przed meczem z Villarrealem Luis Enrique został zapytany, czy zmiennicy dali więcej Realowi Madryt niż Barcelonie. Oczywiście Hiszpan kategorycznie zaprzeczył, my jednak przyjrzyjmy się statystykom, które zadają kłam słowom szkoleniowca Dumy Katalonii.

Jeżeli za podstawowe jedenastki obu klubów przyjmiemy kolejno składy: Ter Stegen – Roberto, Piqué, Umtiti, Alba – Busquets, Rakitić, Iniesta – Messi, Suárez, Neymar w Barcelonie i Navas – Carvajal, Ramos, Pepe, Marcelo – Casemiro, Kroos, Modrić – Bale, Benzema, Cristiano w Realu, okaże się, że pozostali piłkarze z kadry Królewskich dali zespołowi dużo więcej, niż zmiennicy Luisa Enrique.

Zawodnicy Realu Madryt strzelili 121 bramek w lidze i Lidze Mistrzów. 73 z nich zostały strzelone przez piłkarzy „pierwszego składu” (60%), a 48 przez pozostałych, wchodzących z ławki (40%). Wiele mniej mieli do zaoferowania zmiennicy w Barcelonie, którzy strzelili tylko 27 bramek (21% całości) przy aż 101 trafieniach wyjściowej jedenastki. Pokazuje to, że Zidane, wpuszczając zmienników na boisko, wcale nie osłabia siły ognia Królewskich, natomiast nie można tego powiedzieć o Luisie Enrique.

Tyle, jeśli chodzi o bramki, spójrzmy natomiast, jak dużo czasu na murawie spędzili rezerwowi Realu Madryt i Barcelony. Ci pierwsi w sumie uzbierali na koncie 16 243 minuty, natomiast zmiennicy Messiego i spółki jedynie 12 853. Prawie 3 500 minut różnicy. Jest to niewątpliwie efekt niesamowitej polityki rotacji stosowanej przez Zizou. Godne podziwu jest również to, jak Francuz zarządza szatnią.

Tak zwany „Real Madryt B” dominuje w każdej statystyce nad zawodnikami, których do dyspozycji ma na ławce Luis Enrique. Nieważne, czy chodzi o asysty (37 do 19), podania (8770 do 8362) czy udane dryblingi (444 do 235). Real Madryt ma kolejnego asa w rękawie, który może być kluczowy dla losów mistrzostwa. Głęboka kadra, w której zmiennicy nie obniżają poziomu gry zespołu, będzie bardzo ważna w ciągu nadchodzącego miesiąca, szczególnie biorąc pod uwagę zaległy mecz z Celtą, który odbędzie się w środku tygodnia.