Ogórki ukiszone
CD Leganés – Real Madryt 2:4
W meczu 30. kolejki Primera División Real Madryt wygrał z Leganés 4:2. Królewscy szybko wyszli na trzybramkowe prowadzenie, ale nie potrafili utrzymać koncentracji w defensywie i pozwolili rywalom na dwa trafienia. W drugiej połowie Los Blancos potrafili jednak podwyższyć wynik i po spokojnej grze po przerwie dowieźli dobry rezultat do końca.
Zinédine Zidane kontynuuje politykę rotacji, dlatego dziś widzieliśmy w wyjściowej jedenastce aż dziewięciu piłkarzy, których brakowało w pierwszym składzie w Deportivo Alavés. Tym razem postawił na tych, którzy przerwę reprezentacyjną spędzili za Atlantykiem – Marcelo, Casemiro czy Jamesa Rodrígueza. Trener rotuje piłarzami, ale teraz zmienił też ustawienie. Królewscy operowali w ustawieniu z czterema pomocnikami. Casemiro i Mateo Kovačić mogli liczyć na wsparcie Marco Asensio i Lucasa Vázqueza grających na bokach drugiej linii.
Spotkanie nie stało na początku na wysokim poziomie. Leganés wcale nie sprawiali wrażenia drużyny proszącej o jak najmniejszy wymiar kary. Mecz po prostu był wyrównany. Już pierwszy celny strzał przyniósł jednak gola. Asensio przeprowadził kapitalną akcję, przebiegł z piłką niemal pięćdziesiąt metrów i wystawił ją do przytomnie wbiegającego Jamesa, który otworzył wynik meczu. Po dziesięciu minutach było już 0:3. Álvaro Morata najpierw ładnie uderzył głową i przelobował Iago Herrerína, chwilę później zaś efektownym uderzeniem wykorzystał podanie Kovačicia. W 23. minucie wydawało się, że Królewskim nie może stać się dziś nic złego.
Gdy zawodnicy Los Blancos schodzili do szatni, wcale nie było im do śmiechu. Przez błędy w defensywie i brak koncentracji pozwolili rywalowi na złapanie kontaktu i zdobycie dwóch bramek. Zidentyfikowanie problemu nie było zbyt trudne. Leganés grało skutecznie i szybko wykorzystało pomyłki obrońców Realu Madryt. Tuż po przerwie ekipa Zidane'a podwyższyła prowadzenie za sprawą przedziwnego zachowania Martína Mantovaniego, który skierował piłkę do własnej bramki.
Do końca meczu było widać, że prawdopodobnie obie drużyny chciałyby już udać się do szatni. Królewscy osiągnęli swój cel – cztery gole gwarantowały im trzy punkty, zwłaszcza że gospodarze nie kwapili się do remontady. Można było nawet odnieść wrażenie, że Ogórki (przypominamy – to przydomek drużyny spod Madrytu) są zadowolone ze strzelenia dwóch goli i tyle im wystarczy. Tego nie będziemy jednak roztrząsać. Rezultat 4:2 na pewno wystarcza Królewskim, którzy umocnili się na pozycji lidera i zrobili kolejny kroczek w drodze po mistrzostwo Hiszpanii.
CD Leganés – Real Madryt 2:4 (2:3)
0:1 James 15' (asysta: Asensio)
0:2 Morata 18' (asysta: Nacho)
0:3 Morata 23' (asysta: Kovačić)
1:3 Gabriel 32'
2:3 Luciano 35'
2:4 Mantovani 48' (gol samobójczy)
Leganés: Herrerín; Tito (54' Samuel), Bustinza, Mantovani, Gabriel (64' Bueno), Szymanowski (84' Machís), Rico, Luciano, Rubén Pérez, Siovas, Timor.
Real Madryt: Navas; Danilo, Nacho, Ramos, Marcelo; Casemiro, Kovačić (81' Modrić), James (71' James); Asensio, Lucas Vázquez, Morata (78' Mariano).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze