Laso: Wierzę w to, co robię
Pomeczowa wypowiedź trenera
Czwarte zwycięstwo w rozgrywkach Pucharu Króla z rzędu jest potwierdzeniem nie tylko świetnej gry koszykarzy Realu Madryt, ale i wyśmienitej pracy ich opiekuna, Pabla Lasy. Szkoleniowiec opowiedział o kulisach sukcesu na konferencji prasowej.
– Gratuluję chłopakom. Było to spotkanie, w którym potrzebowaliśmy wsparcia wielu zawodników. Staraliśmy się, aby wszyscy poczuli się ważni, aby zapewnili nam energię, której brakowało nam przez wysiłek. Nasza bierność w walce o zbiórki dała przeciwnikom dużo korzyści, ale byliśmy w stanie pozostać w grze, nie zatrzymywać się. Utrzymaliśmy styl gry i z tego powodu jestem bardzo dumny z mojej drużyny – powiedział Laso.
– Chciałbym wspomnieć dwie osoby, jedną bardzo dojrzałą i jedną bardzo małą. Dzisiaj narodził się Axel Reyes. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy, ponieważ Felipe na całe życie zapamięta, że w dniu, gdy urodził się jego syn, wygrał Puchar Króla. Drugą osobą jest Xabier Ańua, trener, który pozwolił zadebiutować mi w ACB. Pragnę z tego miejsca przesłać mu wyrazy wdzięczności.
– Turniej był niesamowity, z trzema niezwykle trudnymi meczami. W żadnym momencie nie odczuliśmy, że możemy zdominować spotkanie. Rozgrywki są bardzo trudne, ale dlatego też są tak wyjątkowe. Kibice i drużyny przeżywają je w ten sposób.
– Zawdzięczamy to pracy. Nie jestem osobą, która wierzy, że w jeden dzień osiąga się to, by drużyna walczyła do samego końca i nie spuszczała głowy. Rozegraliśmy trzy finały, a zespół był zdolny rywalizować do końca. Teraz nikt już nie pamięta trójki Carrolla przeciwko Andorze. Praca całej drużyny sprawia, że docierasz do ostatniej minuty z szansą na zwycięstwo. Drużyna wykonała bardzo dobrą robotę, aby mieć w końcówce szansę na wygraną. Wszyscy mieli w tym udział. Mam w składzie zawodników, którzy potrafią być w ostatnich minutach decydujący.
– My, jako klub, i ja, jako trener, mam szczęście pracować z dwoma przyjaciółmi. Grałem z nimi, teraz rozmawiamy o koszykówce… Jednym z nich jest Alberto Herreros, drugim Alberto Angulo. Żeby Luka dzisiaj zagrał, pracę musiała wykonać szkółka. Mamy szefa, Juana Carlosa Sáncheza. Gdyby nie on, nie byłoby nas tu. Mamy prezesa, Florentino Péreza, który stawia na koszykarski Real Madryt. Odnoszę wrażenie, że zawsze wierzył w moją pracę. Rozwijamy się, czasem podążamy w drugą stronę, ale zawsze po tej samej ścieżce. Wszyscy, którzy tu pracujemy, podążamy tą samą ścieżką. Nie wymienię wszystkich, zostało mi jeszcze kilku, ale bez nich nie byłoby to możliwe. Podczas takich dni, jak dzisiejszy, pamiętam o ludziach wspierających Real Madryt, tę sekcję. Oczywiście pamiętam o kibicach, dopingujących nas zawsze. Tworzymy zjednoczoną grupę od pierwszego dnia.
– Gdy złoszczę się na Sergio Llulla, bardzo bliska mi osoba mówi: „On jest zupełnie jak ty”. Wciąż pamiętam ten spudłowany rzut oddanych przy ławce rezerwowych, ale także te dwie trójki. Wielkość Llulla stanowią nie tylko rzuty, ale także podania, jak to do Randolpha w wygranej nad Andorrą. Ma on w sobie tę pewność, ale jest ona obecna też w pracy całej drużyny.
– Nie jestem za bardzo trenerem odpowiedzialnym za rezultaty. Wiem, jak funkcjonuje ten biznes. Jeżeli przegram, idę na ulicę. Wierzę w to, co robię. Czasami prowadzi to do sukcesu, czasami jest gówniane. Wierzę w rzeczy, które robię. Zawodnicy krok po kroku rozumieli to, czego pragnę, dlatego też jestem dumny z wykonanej pracy. Do zwycięstwa potrzebna jest praca, nie wygrywasz dzięki szczęściu. Nasza praca pozwala nam wciąż wygrywać takie mecze, jak ten dzisiejszy. Jest to coś, co musimy kontynuować. Jutro czeka nas nowy dzień, z dalszą walką o zwycięstwo w EuroLidze i Lidze Endesa.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze