Lider głodny gry
Przed meczem z Osasuną
Rozgrywanie meczów co trzy dni może być męczące nie tylko dla piłkarzy. NIejednokrotnie w styczniu przez kilka ostatnich lat w końcu można było dojść do wniosku: „trochę tego za dużo”. Zwłaszcza kiedy Królewskim nie szło najlepiej, wydawało się, że nieco dłuższa przerwa między kolejnymi potyczkami dobrze zrobi wszystkim, łącznie z kibicami. Tak długiej pauzy nikt jednak się nie spodziewał. Po trzynastu dniach Real Madryt w końcu wraca do gry. Dziś na El Sadar zmierzy się z Osasuną.
Poza powrotem całego Realu Madryt dziś możemy obserwować kilka innych, nie mniej ważnych. Urazy wyleczyli już Dani Carvajal, Luka Modrić i Marcelo, a problemy z łydkami są już przeszłością także dla Jamesa Rodrígueza. Liczba dostępnych zawodników wygląda coraz lepiej i wypada trzymać kciuki, by w górę szła także forma napastników, którzy ostatnio znaleźli się na świeczniku. Karim Benzema i Cristiano Ronaldo przez kilka poprzednich lat przyzwyczajali nas do znacznie lepszej gry, chociaż ten drugi tradycyjnie zaprezentował kilka przebłysków. Wypada tylko wierzyć, że obecnie wszystko zmierza ku dobremu.
Gdyby rozgrywki ligowe przebiegały zgodnie z planem, być może w Madrycie od jakiegoś czasu szykowano by szampany. Nic takiego nie ma jednak miejsca i między innymi dlatego Królewscy mają tylko jeden punkt przewagi w tabeli nad Barceloną. Niektórzy niezmiennie próbują dopisać im kolejnych sześć oczek, ale wyjazdowe potyczki z Valencią i Celtą Vigo trzeba najpierw rozegrać, a w ostatnich latach jeden i drugi zespół potrafił napsuć krwi Realowi Madryt. Z drugiej strony tak nieznaczna przewaga nad Barceloną nie może pozwolić Los Blancos na rozluźnienie, które obserwowaliśmy choćby dwa lata temu, gdy na stanowisku szkoleniowca zasiadał Carlo Ancelotti. Teraz przewaga to jeden punkt. I kropka.
Sytuacja dzisiejszego przeciwnika Realu Madryt jest tragiczna. Dziesięć oczek w 21 starciach i tylko jedno zwycięstwo to rezultat, który jasno pokazuje, że w Primera División nie ma miejsca dla Osasuny. Mimo fatalnych wyników potrafi ona zadbać o emocje. Tak było na El Sadar trzy tygodnie temu, gdy mierzyła się z Sevillą. Ostatecznie goście wywieźli trzy oczka, ale wynik 3:4 jasno pokazuje, że te punkty nie leżały na murawie i nie wystarczyło się po nie schylić. I tak będzie też dzisiaj. Z Nawarry nikt nie wywozi punktów bez walki, co brzmi nieco zabawnie, jeśli spojrzymy na domowy bilans Osasuny – 0 zwycięstw, 4 remisy i 7 porażek.
Lider jest głodny gry. Pomijając zmęczenie czy podróż, pewnie większość piłkarzy czy kibiców chciałaby rozegrać dzisiejszy mecz jak najszybciej, a już jutro przywitać Napoli na Bernabéu. W głowach wielu madridistas spotkanie w Lidze Mistrzów już teraz zajmuje ważniejsze miejsce niż dzisiejsza potyczka. Dziś jednak trzeba pamiętać, że w lidze jest obecnie zbyt dużo do stracenia, by odpuszczać. Chodzi nie tylko o trzy punkty, lecz o pozycję lidera i status lepszej drużyny mimo mniejszej liczby rozegranych meczów. Trzeba wysłać jasny komunikat, że w tym roku liga nie będzie rozstrzygnięta w lutym czy marcu. Przynajmniej nie na korzyść Barcelony.
Początek meczu o 20:45. Można go obejrzeć na kanale Eleven w platformie Player.pl lub w STS TV.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze