W La Lidze od roku nie ma legalnych kontroli antydopingowych

Sytuacja jest tak trudna do zrozumienia, jak łatwa jest do wytłumaczenia, ale przede wszystkim mamy do czynienia z kolejnym skandalem, który rzuca spory cień na próby określania La Ligi najlepszymi krajowymi rozgrywkami piłkarskimi na świecie. Prawie rok temu Hiszpania znalazła się na czarnej liście Światowej Agencji Antydopingowej z powodu braku odpowiednich zmian w prawie, które powinno było zostać dostosowane do poprawek Światowego Kodeksu Antydopingowego. Z tego powodu Hiszpańska Agencja Ochrony Zdrowia w Sporcie, które ma swoje laboratorium w Madrycie, została zawieszona i od roku nie przeprowadza legalnych kontroli antydopingowych, których wyniki obowiązują na całym świecie.

Światowa Agencja Antydopingowa znała przez ten czas sytuację polityczną w Hiszpanii, w której próbowano zawiązać potrzebne porozumienie do utrzymania rządu. Jej działacze zalecili Hiszpanom przeprowadzanie kontroli na swoich sportowcach poprzez agencje światowe. Taki zabieg pozwolił między innymi normalnie rywalizować lekkoatletom czy paraolimpijczykom. Dostosowały się do tego wszystkie dyscypliny… poza futbolem. Jaki jest problem? FIFA odpowiedziała, iż w jej statucie znajduje się zapis o tym, że kontrole antydopingowe może przeprowadzać tylko w ramach rozgrywek reprezentacji narodowych. Z kolei UEFA ma prawo do kontrolowania jedynie ekip, które są uczestnikami jej rozgrywek, czyli Ligi Mistrzów i Ligi Europy.

Królewscy są cały czas kontrolowani regularnie przez UEFA, o czym ostatnio informowaliśmy między innymi tutaj, więc nie odczuwają tego problemu. Co jednak z klubami, które występują tylko w La Lidze czy Segundzie? Nie przeprowadzano w nich legalnych kontroli przez ostatni rok, dokładnie od 19 marca 2016 roku, kiedy zawieszono madryckie laboratorium. Co ciekawe, dziennikarze wskazują, że możliwy do zrealizowania jest następujący scenariusz: w Hiszpanii przy okazji meczu ligowego pobrana zostaje próbka od zawodnika i wykazuje ona niedozwoloną substancję, ale jako że laboratorium w Madrycie nie ma obecnie odpowiednich uprawnień, nie można go zawiesić w La Lidze. Ten piłkarz po zbadaniu próbek przez UEFA nie mógłby jednak grać w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy.

Wczoraj Hiszpańska Agencja Ochrony Zdrowia w Sporcie odpowiedziała na artykuł El Confidencial, podając, że w tym sezonie przebadano już 57 zawodników La Ligi. Wyniki tych badań nie mają jednak żadnego znaczenia, bo laboratorium w Madrycie jest zawieszone. Rządowy organ broni się, że zgodnie z zaleceniami w przypadku piłki nożnej zgłosił się do FIFA i UEFA, ale obie federacje odpowiedziały, że nie mają prawa badać zawodników z ligi hiszpańskiej. Dlatego nie osiągnięto odpowiedniego porozumienia i przez prawie rok nie przeprowadzono odpowiednich badań.

Agencja Ochrony Zdrowia w Sporcie dodaje, że sytuacja ma zostać rozwiązana przez dostosowanie przepisów antydopingowych do wytycznych Światowej Agencji Antydopingowej. Nowy rząd zaczął działać w listopadzie i chociaż wszyscy spodziewali się, że sprawa dopingu będzie jednym z priorytetów dla ministerstwa edukacji, kultury i sportu, to do dzisiaj nie zmieniono odpowiednich przepisów. Na razie ostatnia informacja w tej sprawie jest taka, że poprawki do ustawy rozesłano do konsultacji po wszystkich obecnych w parlamencie ugrupowaniach, ponieważ rząd Mariano Rajoya nie ma potrzebnej większości do samodzielnego załatwienia tego tematu.