Ramos: Dedykacja na Camp Nou była dla synka
Zapis konferencji z kapitanem
Sergio Ramos pojawił się w sali prasowej Valdebebas przed meczem z Borussią Dortmund. Przedstawiamy zapis tego spotkania kapitana Królewskich z dziennikarzami.
[RMTV] Dziś mija 11 lat od twojego pierwsza gola strzelonego dla Realu, w Lidze Mistrzów głową Olympiakosowi. Co czujesz? Jak patrzysz na całą tę drogę bramkową w Champions League, która rozpoczęła się od tego momentu?
To prawda, że ten moment jest dla mnie jedną z tych pierwszych pięknych chwil w karierze. Po przyjściu to było moje pierwsze trafienie. Olympiakos, chyba wolny z boku boiska, wykonawcą był Raúl Bravo, jeśli dobrze pamiętam. Cieszę się z tego wszystkiego, wiele się od tamtego czasu zmieniło, ale to dobry sygnał, że masz w karierze ważne chwile, a to jedna z nich. Minęło wiele lat, ale to radość i duma, że mogę dalej tutaj być i to wspominać.
[Movistar+] Czy problemy podatkowe wpływa na poszczególnych zawodników i całą drużynę? Czy reagujesz jako kapitan? Trzeba się tym martwić?
To bardzo delikatny temat. Ja wierzę w prawo i sprawiedliwość, nie ma lepszych od nich, żeby podejmować takie decyzje czy tym się zajmować. Uważam, że wszyscy powinni być jaśni w swojej pracy. To trochę niewygodny temat, ale nie powinien też nikogo dotykać z drużyny. Mogę powiedzieć o sobie, że pozostaję pod tym względem bardzo spokojny, bo przez całe życie wszystko, co robiłem i zarabiałem, wykładałem na stół. Każdy robi w swojej pracy, co chce. Wszyscy myślimy inaczej, co też trzeba uszanować. To bardzo delikatny temat, ale w ogólnie nie wpływa na naszą postawę. Niektóre informacje mogą być prawdą, ale inne kłamstwami, które wymyśla się, żeby destabilizować grupę, kiedy jesteśmy w najlepszej dyspozycji. Mimo wszystko nie sądzę, że to ma jakikolwiek wpływ na grupę.
[Antena3] Widzieliśmy waszą euforię po remisie na Camp Nou. Ty zawsze jesteś bardzo szczery, więc czy rozmawialiście już o tryplecie w tym sezonie?
Nie, w ogóle. Opowiadałem już po meczu, że chodziło o zdobycie ważnego punktu na trudnym terenie przeciwko wielkiemu rywalowi, że chodziło o okoliczności spotkania i strzelenie gola w ostatnich minutach, dlatego docenialiśmy ten punkt bardziej. Liga jest jednak więcej niż otwarta. Szczególnie na początku sezonu powtarzamy, że Real Madryt jest zobowiązany do walki o trzy trofea. W ogóle po remisie na Camp Nou nikt nie mówi o możliwości walki o tryplet. Uważam, że od pierwszego dnia przygotowań DNA madridisty zobowiązuje cię do walki o wszystkie rozgrywki i ostatni wynik nie ma tutaj żadnego znaczenia.
[RTVE] Macie 33 mecze bez porażki, a Zidane pracuje z wami od niedawna. Co innego ma ten trener czy grupa, że wcześniej nie było aż takich wyników?
Cóż, Zizou ma tę magię, którą czarował nas przez tyle lat gry, a teraz przekształcą ją w ten sposób coachingu. [uśmiech] Chodzi o to, że od jego przyjścia atmosfera się zmieniła, klimat jest świetny i pozytywny, a to sprawia dynamika grupy wchodzi na bardzo dobrą drogę, na której widać harmonię i sympatię, które są inne od tego, co było wcześniej. Dzieje się tak również dzięki formie pracy Zizou, więc wszyscy cieszymy się i jesteśmy dumni, że to on jest liderem tego statku. Na koniec wszystko pokażą wyniki, ale na poziomie pracy taktycznej i fizycznej wszyscy jesteśmy dumni z tego, co on robi. Oczywiście idziemy za nim do śmierci.
[COPE] Czy oglądałeś już ostatni mecz? Czy waszym zdaniem sędzia zaszkodził Realowi Madryt w Klasyku?
Cóż, tak naprawdę mogę powiedzieć wiele po tym, jak obejrzałem powtórkę, nawet dwa razy, ale to niczego nie zmieni. Dlatego trzeba to zamknąć, każdy dostał po punkcie i widzimy się na Bernabéu. Do tego jednak daleko. Ktoś powie, że mieliśmy trzy karne, a inny, że oni mieli dwa, ale to naprawdę niczego nie zmieni, więc wolę pozostać na boku. Nie chcę dawać wam też żadnego niepożądanego tytułu [śmiech].
[La Sexta] Nie chcecie mówić o Klasyku, ale trzy ostatnie wizyty to potężne błędy: cały ten mecz, poprzednim z anulowanym golem Bale'a i twoją czerwoną kartką, wcześniej karny Mascherano na Cristiano. Nie macie tych negatywnych odczuć co do arbitrów, gdy tam jedziecie?
Gdyby to zawsze był ten sam sędzia, to może by tak było, ale zazwyczaj wybiera się różnych arbitrów do tych meczów. Ja zawsze mam maksymalny szacunek do sędziów. To ludzie, którzy mogą się mylić. Trudno mi też uwierzyć, że oni mylą się specjalnie czy odwracają wzrok, gdy faktycznie coś widzieli. Dlatego interpretujemy to tak, że czegoś nie widzieli czy że po prostu mogą się mylić, tak to zostawiamy. Wracanie do tego po zakończeniu meczu to przekładanie spraw, które do niczego nas nie prowadzi.
[Onda Cero] Dwa lata temu z Ancelottim też przed mundialem mieliście dobrą serię wygranych. Czy analizowaliście to, że po tamtej przerwie świątecznej podupadliście i ostatecznie niczego nie zdobyliście?
Tak, oczywiście. To było całkiem niedawno i jest dosyć świeże, więc mamy to przed sobą. Jesteśmy świadomi, że nie powinniśmy się przechwalać ostatnią serię, że zostaje nam ciągle cały sezon, że gramy w lidze, Lidze Mistrzów i Pucharze Króla. Jak pamiętamy, po mundialu w styczniu drużyna zanotowała poważny dołek, kiedy mogliśmy powiększyć przewagę w lidze czy zanotować inne serie pod względem wyników czy formy fizycznej. Nie było tak, ale trzeba uczyć się na błędach. Oby to był taki alarm i zwrócenie uwagi, by to się nie powtórzyło.
[El País] Co sądzisz o Benzemie? Wydaje się, jego forma spadła.
Jestem osobistym obrońcą Karima, bo dla mnie to inny zawodnik od reszty. Dlatego jest w Realu Madryt, najlepszej drużynie. Cóż, jak dzieje się ze wszystkimi, nie da się zawsze dostawać dziesiątek. Jesteśmy ludźmi, mamy formę fizyczną, możemy notować dołki, psychologiczne i te boiskowe. Ponad wszystkim jednak wszyscy wierzymy w Karima i tę kadrę, którą mamy, we wszystkich piłkarzy. On skończy z bramkami i znajdzie najlepszą wersję, na pewno zmieni opinie wielu ludzi, jak robi to od wielu lat.
[SER] Jako kapitan, gdy pojawiają się takie problemy jak podatki Cristiano, jak reagujesz? Jako przyjaciel? Jako kolega? Jako lider?
Słuchaj, na pewno nie będę tu opowiadać o problemach czy o czym rozmawiamy, o stosunkach osobistych z zawodnikami. Wiadomo, że z niektórymi jest większa zażyłość czy lepszy feeling niż z innymi. Na przykład moje stosunki z Crisem są spektakularne. To prawda, że rozmawiamy praktycznie o wszystkim. Zawsze staram się mieć opinię na pewne tematy, ale każdy robi to, co uznaje za odpowiednie. To są jednak takie aspekty, przy których trzeba też zachować dystans, bo czyjeś życie prywatne należy tylko do tej osoby, a nie do reszty.
[Chiringuito] Stałeś się człowiekiem od ważnych goli. Po ostatniej bramce na Camp Nou wykonałeś gest dzwonienia. Czy odnosiłeś się do telefonu prezesa po Lidze Mistrzów dotyczącego premii? Czy pod tym względem jesteś zadowolony z tego, jak traktuje was klub?
[śmiech] Tak, oczywiście, ale to nie był temat premii, to był temat związany z moim synkiem, Sergio Juniorem. Kiedy wyjeżdżam, zawsze płacze, więc kiedy jechałem, powiedziałem mu, że zadedykuję mu gola, jeśli trafię do siatki, a potem pokażę ci, że zadzwonię przez FaceTime, co zawsze robię. Był ze swoją mamą i bratem Marco, to wszystko było dla mojego syna. Prawda jest też jednak taka, że po kontuzji, po wielu dniach indywidualnych treningów, po wielkiej samotności, po wielu wolnych godzinach, po wielu przemyśleniach odrodzenie się golem w Klasyku jest zawsze czymś pięknym. Po tym starciu na Camp Nou zawsze będę mieć to wspomnienie, a to zdjęcie powieszę w moim biurze.
[Radio MARCA] Zidane twierdzi, że nie będziecie spekulować co do drugiego miejsca, że chcecie wygrywać. Ale czy nie patrzycie na inne grupy? Będziecie oglądać inne mecze, patrzeć dzisiaj na wyniki? Czy nie może okazać się, że lepiej jednak awansować z drugiego miejsca?
Nie, w ogóle. Jako miłośnicy futbolu lubimy znać wyniki, możliwości w losowaniu, ale priorytetem jest jutrzejsze zwycięstwo i zajęcie pierwszego miejsca w grupie. Co ma być, to będzie. Zawsze powtarzam, że aby wygrać Ligę Mistrzów, trzeba zmierzyć się i pokonać najlepszych. Reszta to kwestia losowania. Najpierw jednak mamy bardzo ważne starcie z Dortmundem. Po pierwszym meczu u nich wiemy, co nas czeka tutaj. Przy naszych fanach postaramy się o wielki mecz, pierwsze miejsce i potem będziemy czekać albo na wielkiego przeciwnika, albo na kogoś z mniejszą nazwą, ale wszyscy będą mieć swoje zasługi, że się tam znaleźli. Zobaczymy.
[AS] Tyle bramek w końcówkach nie może być przypadkiem. Poza przypadkiem i szczęście, jakie czynniki jeszcze mógłbyś wyróżnić? Wiara? Umiejętności? Jakość? Jaki jest sekret?
[śmiech] Nie wiem, co tam jest dokładnie, ale jak już mówiłem ostatnio, ktoś powiedział, że im więcej pracujesz, tym masz więcej szczęścia. Uważam, że szczęścia trzeba też szukać. Mówiono tak o Raúlu, że znowu trafił, że znowu tam był. To nie były przypadki. On strzelał dzięki wierze, sercu, nadziei. Dla mnie nigdy nie można jej tracić. Do ostatniej minuty i ostatniego gwizdka arbitra jest szansa na zmianę spotkania. W moim przypadku w tych ostatnich latach możecie mówić, co chcecie, ale to zostaje na zawsze. Kiedyś będę mógł pokazać kilka pięknych chwil moim dzieciom na filmach.
[Téléfoot] Jak oceniasz 2016 rok w wykonaniu Cristiano? Co zrobił, żeby być na szczycie? Dlaczego był tak ważny dla drużyny? Jaki mecz jest najbardziej reprezentatywny dla niego w tym okresie?
Uważam, że Cris rozegrał wielki sezon i jeśli w tym pytaniu chodzi o Złotą Piłkę, to dla mnie sprawa jest jasna, EURO i Liga Mistrzów mówią same za siebie. Na mistrzostwach zdobył kilka pięknych bramek, co mówi o nim wszystko. Jest ambitny, to strzelec, jest najlepszy i w tym roku powinien dostać Złotą Piłkę. Z kolei Lidze Mistrzów nie chodzi tylko o jednego karnego. Cris daje motywację grupie, a do tego jest urodzonym strzelcem, z którego Real jest dumny nie tylko w ostatnim roku, ale na przestrzeni całej jego kariery tutaj. To piłkarz z najważniejszej historii Realu Madryt. Żeby to zmienić, musi ktoś przyjść i stanąć na tej wysokości, o co będzie trudno.
[LibertadFM] Stałeś się człowiekiem, który zdobywa gole w ważnych meczach. Jutro macie ważne starcie. Wierzysz, że to ty dasz ekipie pierwsze miejsce w grupie?
[śmiech] Nie wiem już, czy to dobrze, czy źle. Jasne jest, że gram jako obrońca i my przede wszystkim musimy starać się zachowywać czyste konto. Jeśli udaje się nam przy tym wykorzystać siłę tej ekipy, jaką są stałe fragmenty, to doskonale. Całe życie od małego z ojcem na plaży gram tą głową, więc coś w tym jest. Jeśli będę mógł mieć to szczęście w dorzucaniu swoich trafień na wygrane czy w tych 90. minutach, to będzie zajebiście [śmiech]. Najważniejsze jednak, żeby ekipa wygrywała i żebyśmy pozostali na naszej drodze.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze