Bolesna porażka w ostatnich sekundach
Koszykarze przegrali w Stambule
Wspomnień czar. Koszykarski zespół Realu Madryt, podobnie jak podczas ostatniej wizyty w Ülker Sports Arena, wraca do domu niespełniony. Stoczył z zawodnikami Fenerbahçe wyjątkowo zacięty bój i przegrał go zaledwie jednym punktem (78:77), po niepotrzebnym (i niechcianym) przewinieniu Jaycee’ego Carrolla na dwie sekundy przed końcem i celnym rzucie osobistym rywala. Pomimo niepowodzenia drużyna utrzymała się na drugiej pozycji w tabeli, mając przed sobą CSKA Moskwa, a za plecami właśnie Fenerbahçe.
Rywalizacja od pierwszego posiadania piłki przybrała agresywnego i dynamicznego charakteru. Drużyny starały się docierać pod kosz przeciwnika jak najwcześniej, bez długiego rozgrywania akcji. Madrytczycy lubują się w szybkiej rozgrywce, ale nie potrafili poradzić sobie z obroną własnej strefy podkoszowej, gdzie przegrywali niemal każdy pojedynek z wysokimi graczami miejscowego zespołu.
Wróciły wspomnienia z ćwierćfinałowej serii z poprzedniego sezonu. Defensywa była wówczas najsłabszą stroną Realu Madryt, a największe kłopoty sprawiał Ekpedeme Udoh. Podobny scenariusz przewidziano również i na to spotkanie. Szanse wyrównały się dopiero wtedy, gdy Amerykanin usiadł na ławce rezerwowych, a jego nieobecność wykorzystał Othello Hunter. Jego solidna postawa pod koszem zapewniła gościom skromną przewagę na zakończenie pierwszej połowy (39:40).
Zgodnie z przewidywaniami, mecz był bardzo wyrównany. Prowadzenie niemal co akcję zmieniało właściciela, a każdy błąd kosztował bardzo wiele. Przekonali się o tym gracze Realu Madryt, gdy ostatnią kwartę zainicjowali od kilku strat. Błędy zespołu (jak i swoje) w obronie nadrobił z drugiej strony boiska Anthony Randolph, popisując się świetną skutecznością, zwłaszcza w rzutach z dystansu. Dzięki jego punktom przyjezdni utrzymali się w grze, a wynik obracał się w okolicach remisu.
Siedemnaście sekund przed końcem sytuacja na tablicy wyników także była wyrównana (77:77), a piłka znalazła się po stronie madryckiej. Sergio Llull zdecydował się na rzut z około sześciu metrów, ale nie trafił. Dwie sekundy przed ostatnią syreną zabrzmiał gwizdek arbitra, wskazującego przewinienie Jaycee’ego Carrolla przy próbie zbiórki. Poszkodowany James Nunnally wykorzystał jeden z rzutów osobistych i nie dopuścił do dogrywki.
78 – Fenerbahçe SK (23+16+18+21): Dixon (10), Nunnally (18), Kalinić (10), Udoh (14), Veselý (11) – Sloukas (11), Datome (4).
77 – Real Madryt (19+21+17+20): Dončić (-), Llull (14), Mačiulis (10), Reyes (2), Ayón (12) – Randolph (16), Fernández (6), Carroll (3), Hunter (12), Taylor (2).
Skrót spotkania | Statystyki | Tabela
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze