„Real ma w zwyczaju regularną grę na pół gwizdka”
Tomasz Ćwiąkała, komentator Eleven, przed derbami
„Zidane’owi wyliczyli, że mówił o tym już pięciokrotnie. Tyle razy wskazywał najbardziej charakterystyczny powód obniżek formy Realu. Intensidad. Słowo, przy którym kibice Realu nabierają odruchu wymiotnego. Cecha, której wymagają absolutnie w każdym meczu – niezależnie, czy grają z Barceloną, z Legią czy z Eibar. Intensywność. Zdaniem Jorge Valdano najmodniejsze słowo w dzisiejszym futbolu, które niegdyś opisywano znacznie bardziej prozaicznie. Po prostu jako zaangażowanie. Po jednym z ostatnich derbów znalazło się ono w pięciu oddzielnych relacjach jednego dziennika. Intensidad, intensidad, intensidad. Wszędzie ta cholerna intensidad.
– Bo jak można powiedzieć, że mecz był słaby, skoro był „intensywny?” Moim zdaniem mecz jest dobry, kiedy większość piłkarzy gra albo na swoim poziomie, albo wręcz lepiej. Nie wmawiajmy jednak, że intensywność jest synonimem efektywności. To tak, jakbyśmy mówili, że jeden zegarek jest lepszy od drugiego, bo wskazówki działają szybciej – pisze Valdano w swojej nowej książce El Juego Infinito. Yannick Ferreira-Carrasco rzucił w tym tygodniu: „Czy znacie drużynę, która gra z większą intensywnością od Atletico?”. I doczekał się odpowiedzi. – Oczywiście. Mistrza Europy, czyli Real Madryt – odparł Juanma Rodriguez, dziennikarz Marki.
Pod taką tezą nie podpisaliby się chyba nawet jednak sami kibice Królewskich. Oni to usprawiedliwienie słyszeli już po Villarrealu, Eibar, Wolfsburgu, Atletico i ostatnio Legii. W Polsce kibice się burzyli, gdy mówiono, że Real grał na pół gwizdka, ale często takie były fakty. Bo odpuszczali. Bo nie wracali do krycia (Kovačić, James, rzadziej Kroos). Bo zaniedbywali obronę (Ronaldo). Bo nie grali z pełnym zaangażowaniem. Bo można się przerzucać, czy to było 30 procent, czy 70, ale jednak ewidentnie nie 100.
Jacek Magiera miał jednak rację, że to nie problem legionistów. To problem Realu – nie dlatego, że zlekceważyli Legię przy Łazienkowskiej. Wręcz przeciwnie – akurat Polakom wyjątkowo rzucili się do gardeł. Oni po prostu regularnie mają w zwyczaju grę na pół gwizdka. Nie w całych meczach, ale przy dłuższych fragmentach. Zwykle prowadzi to do zwycięstw (Alavés, Leganés), czasem do utraty dwóch goli z outsiderem (Osasuna), ale nieraz też do bolesnych wpadek (Villarreal, Las Palmas, Eibar). Real grający taką maestrię jak z Betisem (6:1) to po prostu rzadkość. Już nawet Lucas Vázquez, największy poczciwina w drużynie, który nigdy nikomu nie podpadł, odpalił w tym tygodniu małą bombkę: „BBC i środek pola muszą pomagać w obronie, byśmy nie tracili tylu goli. Obojętnie, czy nam się podoba, czy nie, że BBC jest nietykalne”. W hiszpańskich realiach taka wypowiedź – uwierzcie – przekracza granice tradycyjnej dyplomacji”, pisze na swoim blogu Tomasz Ćwiąkała, który prosto z Madrytu skomentuje dziś derby w stacji Eleven Sports.
Dalszą część artykułu można przeczytać tutaj.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze