Advertisement
Menu

Brazylia rozbiła Argentynę

Trzy asysty drugeigo stopnia Marcelo

Brazylijczycy wygrali z Argentyńczykami 3:0 w meczu eliminacji do mundialu w Rosji po golach Coutinho, Neymara i Paulinho. Pełne spotkanie rozegrał Marcelo, który brał udział we wszystkich akcjach bramkowych i zaliczał asysty drugiego stopnia.

Pierwsze minuty spotkania nie były porywające i lepsze wrażenie sprawiali goście. Najistotniejszym wydarzeniem pierwszych 20 minut były faule Fernandinho. Pomocnik już w 5. minucie zobaczył kartkę za uderzenie łokciem Messiego, a kilkanaście minut później wykonał kolejny groźny atak w środku pola. Sędzia jednak nie wyrzucił go za to z boiska. Brazylijczycy w końcu złapali lepszy rytm i w 25. minucie ich wysiłek przyniósł efekty. Marcelo zagrał do Neymara, a ten napędził akcję zagraniem z pierwszej piłki do Coutinho. Atakujący znalazł korytarz na zejście do środka i pokonał Romero mocnym uderzeniem zza pola karnego. Argentyńczycy próbowali przejąć od razu kontrolę i podchodzili po pole karne gospodarzy, ale brakowało im ostatniego podania i dobrego przyśpieszenia akcji. Kiedy wydawało się, że połowa zakończy się wynikiem 1:0, Marcelo przy rzucie z autu znalazł na połowie przeciwnika Gabriela Jesusa, który urwał się obrońcom i wypuścił Neymara na wolne pole. Gracz Barcelony wykorzystał wolne miejsce i w sytuacji sam na sam posłał futbolówkę tuż obok nogi Romero i gospodarze dobili rywali golem do szatni.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście, już z Sergio Agüero na murawie. Po kilku minutach ataków Argentyńczyków świetną akcję przeprowadził Paulinho, który po zamieszaniu w polu karnym minął Romero i skierował piłkę do pustej bramki. W ostatniej chwili przed linią pojawił się jednak Zabaleta. Pomocnik dopiął jednak swego kilka minut później. Marcelo wrzucił piłkę na drugi słupek, ta dotarła do zamykającego akcję Augusto, a ten dostarczył ją na 10. metr właśnie do Paulinho. Romero był bez szans. Trzecią asystę drugiego stopnia zanotował Marcelo. Od tego momentu Brazylijczycy zaczęli bawić się grą i marnowali kolejne świetne akcje ofensywne czy klarowne sytuacje. Goście byli rozbici i powinni wracać do domu z dużo większym bagażem bramek.

Argentyna tylko przez kilka pierwszych minut mogła być uznawana za równorzędnego rywala dla Brazylii. Gospodarze po pierwszym golu poczuli się tak pewnie, że już do końca dominowali nad rywalem, którego powinni rozbić dużo wyżej. Brazylia imponowała organizacją gry oraz szybkimi atakami, w których najczęściej błyszczał Neymar. W tabeli na siedem meczów przed końcem Canarinhos mają zapas siedmiu punktów przewagi nad miejscem, które gwarantuje baraże. Z kolei Argentyna pozostaje na szóstym miejscu, które na dzisiaj całkowicie eliminuje zespół z walki o mistrzostwa w Rosji. Za pięć dni Brazylia pojedzie do ósmego Peru, a Argentyna zagra u siebie z trzecią Kolumbią w kolejnym bardzo ważnym starciu w walce o mundial.

Brazylia 3:0 (2:0) Argentyna
1:0 Coutinho 25' (asysta: Neymar)
2:0 Neymar 45+1' (asysta: Gabriel)
3:0 Paulinho 59' (asysta: Augusto)

Brazylia: Alisson; Alves, Miranda (87', Thiago Silva), Marquinhos, Marcelo; Paulinho, Fernandinho, Renato; Coutinho (84', Douglas Costa), Gabriel (82', Firmino) i Neymar
Argentyna: Romero; Zabaleta, Otamendi, Funes Mori, Mas; Mascherano, Pérez (46', Agüero), Biglia; Di María (72', Correa), Messi oraz Higuaín.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!