Co z tym Varane'em?
Tekst o problemach obrońcy
Poniższy tekst jest wyłącznie opinią autora. Nie jest oficjalnym stanowiskiem redakcji RealMadryt.pl.
Miał grać melodię przyszłości i rzeczywiście przez jakiś czas słyszeliśmy jej piękne dźwięki, jednak ostatnio trudno nie ulec wrażeniu, że młody geniusz zapomniał nut i coraz częściej fałszuje. Przyczyna pozostaje nieznana – nie wiemy, czy tylko rozstroiły mu się instrumenty czy stracił pełnię talentu na zawsze. Raphaël Varane od kilku lat był przygotowywany na zostanie kolejną ważną postacią w Realu Madryt, z tym że coś w tym procesie idzie nie tak i przynosi raczej odwrotne skutki. Czasem wydaje się wręcz, że zamiast rozwoju gracz wykazuje regres, a pełnię jego możliwości ujrzeliśmy, gdy miał niespełna dwadzieścia lat.
Wyciągnięto go znikąd, bo trudno nazwać inaczej Lens z 2011 roku. Drugą ligę francuską obserwują tylko zapaleni sympatycy futbolu znad Loary. Do takich należał Zinédine Zidane, za którego sprawą „Czarna Perła” znalazła się w oddalonej o kilkaset kilometrów na południowy-zachód Kastylii. Początkowo nie budził entuzjazmu u miejscowych. Byli gracze, ludzie związani z klubem i dziennikarze w swoim starym zwyczaju przyczepili się do ceny, jaką przyszło Królewskim zapłacić za ten klejnot – dziesięć milionów euro za nastolatka niemal bez historii w poważnej piłce? Takich jak on La Fábrica produkuje na pęczki!
Nie produkuje, o czym szybko przyszło się przekonać rzeszy ekspertów. Już pierwsze występy w sezonie stu punktów pokazały, że Real sięgnął po talent niecodzienny, większy niż jakikolwiek inny dostępny na miejscu. Francuz nie przystawał do swych lat pod żadnym kątem. Był nie tylko silny fizycznie, szybki i pewny siebie na boisku, ale także inteligentny, ułożony i skromny poza nim. Ktoś nazwał go kiedyś piłkarzem o usposobieniu mnicha i taki opis wyśmienicie oddaje jego charakterystykę. Ciężka praca i pokora to dwie pierwsze cechy jakie wybijały się u niego na wierzch, trudno więc było patrzeć na jego przyszłość w ciemnych barwach.
Eksplozja talentu Francuza przyszła szybciej niż się spodziewano. Już na wiosnę 2013 roku znajdował się w gronie najlepszych stoperów świata. Możliwe, że w tamtym czasie był nawet najlepszy. Skutecznie uciszył Barcelonę, był bezbłędny w spotkaniach z United, grał bardzo spokojnie i nie dostawał żółtych kartek. Słowem – grał jak stoper idealny, fizyczny cyborg o chłodnej głowie. Kogoś takiego szuka każdy, absolutnie każdy klub na świecie. Nic dziwnego, że co gorętsi fani futbolu zaczęli przyrównywać go do bodaj najlepszego obrońcy ostatniego dwudziestolecia, Alessandro Nesty. W ostatnich chwilach Mourinho w Madrycie to Ramos i Pepe musieli walczyć ze sobą o miejsce w jedenastce, Francuz wydawał się poza zasięgiem, a miał stać się jeszcze lepszy.
Nigdy jednak tak się nie zdarzyło. Najpierw przyszły urazy. Dwie kontuzje, które nastąpiły zaraz po sobie, na długo wykluczyły go z gry, a z rytmu wybiły aż do dzisiaj. Pod koniec sezonu 2012/13 przyszedł uraz łękotki, którą Varane leczył aż do października. Wrócił, pograł miesiąc i coś złego stało się z jego kolanem i zakończyło się dwumiesięczną przerwą. Nie był rezerwowym, kiedy klub zdobywał dziesiąty Puchar Europy, ale gdy sięgał po jedenasty tytuł już tak.
Nigdy nie chodziło tylko o sprawy związane z fizycznością. Pod tym względem Raphaël odzyskał pełną sprawność już dawno, do teraz pozostaje jednym z najszybszych piłkarzy Realu Madryt, kiedy odnosimy się do pełnego biegu. Mimo to widzimy z jego strony tylko przebłyski, brakuje mu stałości, trudno wymienić trzy bardzo dobre spotkania z rzędu w jego wykonaniu, a pomiędzy dobrymi występami robi błędy i to coraz częściej. Ostatni przykład mogliśmy zaobserwować wczoraj, kiedy był jednym z winowajców pierwszej straconej przez Królewskich bramki, a gdyby nie dobra interwencja Keylora, z jego winy padłby także drugi gol dla Alavés. Co gorsza, to nie jest jednorazowy wyskok. Kiedy popatrzymy na tracone przez zespół bramki na przestrzeni ostatniego roku, zobaczymy, że Francuz miał udział przy zaskakująco wielu z nich, a przecież nie każdy błąd kończy się piłką we własnej siatce.
Zdziwienie jest tym większe, że nadal mówimy o jednym z najlepiej ułożonych graczy w kadrze Zidane’a. Ktoś taki jak on w teorii powinien mieć najmniej problemów z koncentracją, z podejmowaniem decyzji, tymczasem jest inaczej. Dodatkowo irytować musi trudność w znalezieniu remedium na tę sytuację. W przypadku słabszej gry takich piłkarzy jak Jesé czy Illarramendi łatwo mogliśmy wskazać przyczyny. Z jednej strony były to zdarzenia towarzyszące zbyt nonszalanckiemu charakterowi, z drugiej wręcz odwrotnie. Poza boiskiem trudno o lepszego zawodnika, ale to traci na znaczeniu, gdy brak wyników na nim.
Francuz ciągle czerpie korzyści z pierwszego wrażenia, jakie wywarł na całym madridismo. Nadal wierzy się, że wróci do starej, dobrej dyspozycji i to na nim będą spoczywać losy defensywy przez kolejną dekadę. Tyle że boisko daje ku temu coraz mniej argumentów. Czasem odnosi się wrażenie, że wszystko co najlepsze pokazał już dawno, że do tego nie wróci, a szczyt formy przyszedł bardzo wcześnie. Jest taka możliwość, choć byłoby to bardzo nietypowe szczególnie dla stopera, do tej pozycji bowiem trzeba w pewien sposób dorosnąć, oswoić się z nią. Tutaj doświadczenie jest znacznie istotniejsze niż w linii ataku.
Rafa wciąż ma jeszcze czas, przynajmniej do końca zakazu transferowego przyjdzie mu walczyć o skład z Pepe. Niestety na ten moment wydaje się, że po powrocie Ramosa znów stanie się trzecim stoperem. Statystycznie nie wypada źle, ale faktycznie widać, że rozwija się nie do końca tak, jak powinien, a wielkie nadzieje, jakie miano w stosunku do niego gdy był jeszcze nastolatkiem, mogą okazać się znacznie przesadzone. Przyszłość, o której mówiono, odnosząc się do jego osoby, nadchodzi już teraz i czas, aby Francuz wreszcie się z nią zmierzył. Pierwszym celem powinno być wywalczenie sobie pierwszego składu na stałe, kiedy żaden z kolegów nie będzie kontuzjowany.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze