Wynik (dużo) lepszy niż gra
Deportivo Alavés – Real Madryt 1:4
W meczu dziesiątej kolejki Primera División Real Madryt wygrał z Deportivo Alavés 4:1. Dwie pierwsze bramki dla Królewskich zdobył Cristiano Ronaldo. Jako pierwsi gola strzelili gospodarze, co było rezultatem serii błędów aż czterech piłkarzy Los Blancos. W drugiej połowie spotkanie długo nie układało się po myśli gości, jednak w 84. minucie Álvaro Morata uspokoił madridismo i zaliczył trzecie trafienie, po którym wszystko było już jasne. Na pożegnanie z Vitorią Cristiano Ronaldo skompletował hat-tricka i ustalił wynik meczu.
BBC znów nie tylko nie stanowiło monolitu, lecz zawodziło indywidualnie. Benzema nie był tym graczem, który tak mocno wspiera Ronaldo, a w decydującym momencie sam potrafi znaleźć się w polu karnym. Do przeciętnej formy Francuza zdołaliśmy ostatnio przywyknąć, ale kiedy nogi plątały się Garethowi Bale'owi, można było zwątpić w powodzenie operacji, która miała polegać na łatwym zgarnięciu trzech oczek.
Na szczęście Cristiano Ronaldo nie tylko zawodził. Pojawiały się sytuacje, które w normalnych okolicznościach zamienia na gola, choćby drugi rzut karny, jednak ogólnie potrafił wziąć na siebie odpowiedzialność i grał po prostu w swoim stylu. Co z tego, że nie tak dawno oddał 10 strzałów i nie zdobył ani jednej bramki? Wtedy drużyna i tak wygrała, a dziś potrzebowała Portugalczyka dokładnie takiego, jaki jest. Gdyby nie to, że aż tak często szuka uderzenia, drugi gol zwyczajnie by nie padł. Nie zamierzamy rzecz jasna stawiać pomników za bramkę po rykoszecie, jednak warto docenić nie tylko odwagę, lecz także wykonanie.
Real Madryt długo wyglądał bardzo nieporadnie. Przód pokłócił się ze słowem pressing, w środku brakowało kreatywności, a nawet Toni Kroos złapał lekki dołek. Zizou tradycyjnie sięgnął po Álvaro Moratę i tradycyjnie się nie zawiódł. Hiszpan miał jedną sytuację i ją wykorzystał. Defensywa gospodarzy była już zupełnie zdezorganizowana, a wtedy jeszcze raz przypomniał się Cristiano Ronaldo.
Królewscy nie byli dziś drużyną, która zagrała tak świetnie, by z trudnego terenu wywieźć aż trzybramkowe zwycięstwo. Gospodarze grali dobrze, a w kluczowych momentach Realowi dopisywało szczęście. Kiedy Deportivo opadło już nieco z sił, madrytczycy się przebudzili. Wynik zupełnie nie odzwierciedla jednak przebiegu gry. To był bardzo trudny i wymagający mecz dla lidera tabeli.
Deportivo Alavés – Real Madryt 1:4 (1:2)
1:0 Deyverson 7' (asysta: Theo)
1:1 Ronaldo 17' (rzut karny)
1:2 Ronaldo 33' (asysta: Benzema)
1:3 Morata 84' (asysta: Marcelo)
1:4 Ronaldo 88' (asysta: Marcelo)
Deportivo Alavés: Pacheco; Kiko Femenía, Alexis, Raúl García, Feddal, Theo; Edgar (67' Katai), Camarasa, Manu García (62' Krstičić), Torres (83' Santos), Deyverson.
Real Madryt: Navas; Danilo, Pepe (24' Nacho), Varane, Marcelo; Kovačić, Kroos, Isco; Bale (87' Lucas Vázquez), Benzema (67' Morata), Ronaldo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze