Baskonia wyprowadziła Madryt z równowagi
Koszykarze przegrali w EuroLidze
Półgodzinna walka ze stratą punktową i starania o poprawę słabej gry przyniosły koszykarskiej drużynie Realu Madryt sukces, ale tylko chwilowy. Saski Baskonia nie złożyła broni i zasłużenie pokonała rywala w trzeciej kolejce EuroLigi, różnicą czterech punktów (87:91), przerywając przy okazji jego passę siedmiu zwycięstw z rzędu.
„Uważajcie! Uważajcie na zbiórki w ataku i na kontrataki”, przestrzegał podopiecznych w szatni Pablo Laso, jeszcze przed rozpoczęciem rozgrzewki. Jak nietrudno się domyśleć, zawodnicy nie wzięli sobie jego podpowiedzi do serca. Nie sprawdziła się jedynie zapowiedź zbiórek, bo nie były one potrzebne. Przeciwnik większość z oddanych rzutów trafiał (dziesięć pierwszych rzutów za dwa punkty znalazło drogę do kosza) i w sześćdziesiąt sekund oddalił się od gospodarza na odległość siedmiu punktów (0:7).
Szybko zdobyte prowadzenie nie było wcale największym zaskoczeniem. Baskijski zespół nie tylko bowiem utrzymał tę różnicę, ale z czasem zadbał o jej powiększenie, i to niemal dwukrotne (19:32). Madrytczycy grali bardzo nieuważnie na obu połowach boiska, zupełnie odpuszczali krycie zawodników obwodowych, gubili się w rozegraniu własnych ataków i pudłowali rzuty z dystansu. Minuty mijały, a różnica utrzymywała się na tym samym poziomie.
Pablo Laso przyznał, że jego drużyna zagrała do przerwy koszmarnie i potrzebuje poprawy w każdym elemencie gry. Królewscy nie czekali aż rywalom skończy się amunicja, tylko od razu zabrali się do roboty. Wzmocnienie murów obronnych poskutkowało tym, że koszykarze Baskonii zaczęli wykonywać rzuty z nieprzygotowanych pozycji, a to znacznie obniżyło ich skuteczność. Role powoli się odwracały, w czym niemały udział mieli zmiennicy, w szczególności świetny pod koszami Felipe Reyes i skuteczny Luka Dončić.
Pogoń za rywalem była długa, ale owocna. Real Madryt po raz pierwszy tego wieczoru wyszedł na prowadzenie dzięki trójce Jaycee’ego Carrolla, siedem minut i sekundę przed ostatnią syreną. Rzut ten nie zakończył jednak emocjonującej rywalizacji. Goście nie zrezygnowali, a dwie trójki Jaki Blažicia, na minutę (84:86) i na dziesięć sekund (87:91) przed końcem sprawiły, że madrycki zespół stał się bezsilny i po raz pierwszy w tym sezonie zszedł z parkietu pokonany.
87 – Real Madryt (19+24+33+21): Llull (13), Fernández (3), Taylor (-), Thompkins (-), Ayón (16) – Randolph (9), Draper (-), Dončić (15), Mačiulis (-), Reyes (11), Carroll (11), Hunter (9).
91 – Saski Baskonia (32+22+15+22): Larkin (11), Akognon (5), Hanga (12), Shengelia (14), Voigtmann (18) – Sedekerskis (5), Blažič (21), Diop (-), Tillie (5), Luz (-).
Skrót spotkania | Statystyki | Tabela
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze