Florentino: Ramos nie szantażował klubu
Wypowiedzi prezesa ze spotkania z <i>socios</i>
Florentino Pérez w czwartek odbył drugie spotkanie informacyjne przed niedzielnym walnym zgromadzeniem socios. Przedstawiliśmy już dzisiaj wypowiedzi związane z koszykówką, wyrzuceniem z Pucharu Króla, wsparciem dla piłkarzy, kontraktem z Adidasem czy powstaniem nowej sekcji w klubie. Teraz publikujemy słowa związane z innymi tematami, które pojawiły się w mediach.
– Bilety na Castillę dla posiadaczy Carnet Madridista nie są już darmowe? Chuligani wykorzystywali je do wchodzenia na mecze, a inni odsprzedawali wejściówki. Musimy to kontrolować.
– Czy oddano 1000 biletów na finał w Mediolanie? Nie oddano ani jednego. Mnie proszono o wejściówki do ostatniej chwili.
– Więcej miejsc na stadionie? Nie będzie dodatkowych miejsc. Można było dodać 3 tysiące miejsc na samej górze, ale nie warto było o to walczyć. Prace nie wpłyną na miejsca widzów. Największą zmianą będzie lepsza przepustowość wejść. Sektor z dopingiem w innym miejscu? Na razie nie zostanie przeniesiony niżej. Po przebudowie zobaczymy. Może powinien być większy i znajdować się niżej.
– Galeria przy stadionie? Te 10 tysięcy metrów kwadratowych dodanych do stadionu. Nie wykorzystujemy też dzisiaj kolejnych 6 tysięcy metrów kwadratowych. Z tego wszystkiego pozostanie tylko biuro obsługi socios. Mogę powiedzieć, że muzeum będzie okrążać cały stadion. Hotel? Można go dobudować, ale zobaczymy, co wyjdzie z dostępnością do budowy. Zmiana miejsca? Nie ma lepszego miejsca na Bernabéu niż to. Trudności? Władze miasta zachowały się doskonale, zawsze współpracowaliśmy. To Sąd Najwyższy stworzył problemy.
– Trybuny na Castilli nie są pełne, bo ona nie ma tego przyciągania. Taka jest rzeczywistość.
– Dlaczego piłkarze spotykają się z fanami tylko poza Madrytem? Robimy to poza Madrytem, bo tam jest mniej socios. Prawie wszyscy mieszkamy tutaj, jest nas wielu. Postaramy się wyznaczyć jeden tydzień, żeby socios mogli przyjechać do Valdebebas i zawodnicy podpisali im różne rzeczy.
– Przekroczyliśmy teraz w przychodach barierę 600 milionów euro za sezon, co jest hitem w każdej dyscyplinie. Trudno jest już to zwiększać. Trzeba więcej zarabiać z marketingu i lepiej wykorzystywać świat cyfrowy. Anglia to nasz wielki rywal, ale z naszych zawodników nikt nie chce tam odchodzić, bo widzi jak tam się gra.
– Utrata statusu i jego wpływ na sędziowanie? Na naszym stadionie sędziuje się bardzo łatwo i musimy wygrywać pomimo tego. Jednak nie skarżymy się, bo to wszystko przez zazdrość. Lepiej być po naszej stronie, niech nam dalej zazdroszczą.
– Sergio Ramos nie szantażował klubu. On jest tu od wielu lat. Zasługuje na to, ile zarabia, a nawet na pewno na więcej. To nasz kapitan, fenomen i wzór.
– Czy można zapomnieć o Ramónie Calderónie [były prezes]? Temat Calderóna jest ciągle żywy. Sprawa w sądzie się nie zakończyła. Nie należy o tym zapominać. Nie możemy zapomnieć, że na zgromadzenie w czasie jego rządów weszli ludzi, którzy nie byli delegatami, wchodzili wtedy też socios Atlético. Nie chciałem, żeby mówiono, iż w tym klubie dzieją się dziwne rzeczy. Czas sprawił, że nie jest to już dla nas taka trauma. Jednak nikt o tym nie zapomina. Nie możemy, w pewnym momencie trzeba będzie jeszcze na to zareagować.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze