Różnica klas potwierdzona na stojąco
Real Madryt – Legia 5:1
W meczu trzeciej kolejki Ligi Mistrzów Real Madryt pokonał Legię Warszawa 5
:1. Królewscy kiepsko zaczęli, rywale oddali nawet strzał w słupek, ale kiedy przyspieszali, potrafili zrobić różnicę. Bramki dla gospodarzy zdobyli Gareth Bale, Tomasz Jodłowiec (gol samobójczy), Marco Asensio, Lucas Vázquez i Álvaro Morata. Trafienie dla gości zaliczył Miroslav Radović.
Real Madryt dziś się nie przemęczał. Trzy dni temu widzieliśmy drużynę, która od początku jest odpowiednio skoncentrowana i ukierunkowana na strzelanie bramek. Tym razem było inaczej. Legia mogła sobie pozwolić na zbyt dużo, zwłaszcza w środku pola, gdzie Toni Kroos po prostu nie radził sobie z piłkarzami gości, którzy niejednokrotnie stwarzali przewagę liczebną. Stąd wzięła się choćby doskonała szansa dla Polaków, kiedy piłka uderzyła w słupek. Na szczęście Królewscy potwierdzili swoją klasę za sprawą Garetha Bale'a i Marcelo, choć bramkę po strzale tego drugiego zaliczono Tomaszowi Jodłowcowi.
Legia nie zamierzała bronić się całą jedenastką i wiele razy odważnie wychodziła na pogubiony Real, który nie spodziewał się tak odważnie nastawionego rywala. Królewscy gubili się w obronie, czego najlepszym przykładem była sytuacja, w której Danilo sfaulował Miroslava Radovicia. Chwilę później Serb pokonał Keylora Navasa uderzeniem z rzutu karnego. Los Blancos ponownie nie dali rady zachować czystego konta. W pierwszej połowie jeszcze jednego gola dorzucił Marco Asensio, ale prowadzenie 3:1 nie wydawało się do końca zasłużone. Legia postawiła zaskakująco trudne warunki, a ekipa Zidane'a prawdopodobnie myślała, że mecz wygra się sam.
Rzeczywiście Królewscy nie musieli szczególnie się męczyć, jednak ich pasywność wyjątkowo irytowała. W środku pola znów można było dostrzec kratery, a z przodu brakowało mobilności. Na szczęście zauważył to Zizou, który wprowadził Lucasa Vázqueza i Álvaro Moratę. Obaj zaliczyli po jednej bramce, dzięki czemu przynajmniej wynik wygląda bardzo dobrze.
Warszawiacy dziś zaskoczyli nie tylko piłkarzy Realu Madryt, lecz także kibiców i postronnych obserwatorów. Nie zamurowali się w jedenastu we własnym polu karnym i parę razy ładnymi akcjami potrafili zbliżyć się pod bramkę Navasa i to nie tylko po to, by na finiszu posłać piłkę w trybuny. Grali mądrze i za to należą im się spore brawa. W odpowiednich momentach Królewscy potrafili przyspieszyć i potwierdzić swoją wyższość, jednak mimo zdobycia aż pięciu bramek do zachwytów daleka droga.
Real Madryt – Legia Warszawa 5:1 (3:1)
1:0 Bale 16'
2:0 Jodłowiec 20' (gol samobójczy)
2:1 Radović 22' (rzut karny)
3:1 Asensio 37' (asysta: Ronaldo)
4:1 Lucas Vázquez 68' (asysta: Morata)
5:1 Morata 84' (asysta: Ronaldo)
Real Madryt: Navas; Danilo, Varane, Pepe, Marcelo; James (63' Lucas Vázquez), Kroos, Asensio (79' Kovačić); Bale (64' Morata), Benzema, Ronaldo.
Legia: Malarz; Bereszyński, Rzeźniczak, Czerwiński, Hlousek; Moulin (81' Kopczyński), Odjidja-Ofoe, Jodłowiec; Radović (74' Nikolić), Kucharczyk, Guilherme (74' Kazaiszwili).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze