Cały czas trwa sprawa pościgu Jamesa
Kolumbijczyk pojawił się przed sędzią
Dziesięć miesięcy po złapaniu Jamesa na przekroczeniu prędkości na autostradzie zawodnik w końcu pojawił się przed sędzią. El Confidencial podaje, że Kolumbijczyk nie przyznał się do zarzutu przekroczenia prędkości i jazdy ponad 200 kilometrów na godzinę. Co więcej, gracz twierdzi, że na drodze M40 nigdy nie jechał więcej niż dopuszczalne 100 kilometrów na godzinę.
Prokurator już wniósł o przejrzenie materiału dowodowego i sporządzenie opinii biegłego, która ma udowodnić, że James jechał faktycznie ponad 200 kilometrów na godzinę, gdy mijał nieoznakowany samochód policyjny. Wtedy zacząć się miał słynny pościg, który skończył się już w ośrodku Królewskich. Zgodnie ze zgłoszeniem policjantów używali oni wszystkich dostępnych sygnałów, ale piłkarz nie zatrzymał się. Z oczu stracono go gdy ochrona Valdebebas początkowo nie wpuściła funkcjonariuszy do miasteczka. Kolumbijczyk ostatecznie tamtego dnia miał zeznać, że słuchał głośnej muzyki i skupił się na drodze, bo był spóźniony na trening. Także teraz przed sędzią miał powiedzieć, że nie zdawał sobie sprawy z obecności policji za plecami.
W styczniu na zawodnika nałożono grzywnę w wysokości 10400 euro za niedostosowanie się do poleceń funkcjonariuszy i skierowano sprawę do sądu z powodu uznania tak szybkiej jazdy za przestępstwo narażenia życia innych ludzi. Zazwyczaj takie sprawy kończą się przyznaniem do winy i opłaceniem kary. Teraz sytuacja stała się nieprzewidywalna, bo zawodnik wszystkiemu zaprzecza i postępowanie musi trwać dalej.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze