Wysoka obrona, pressing i gra kombinacyjna
<i>MARCA</i> przedstawia Sporting
Autorem poniższej analizy jest Enrique Ortego z dziennika MARCA. Tutaj znajdziecie załączony do tekstu obrazek z taktyką.
Dobra drużyna. Nie na poziomie Realu ani innych wielkich ekip w Europie, ale na tyle dobra, że prowadzi w lidze portugalskiej z kompletem zwycięstw, oferując odczucie bycia zjednoczonym zespołem, który wie, czego chce i jak zamierza to osiągnąć. U siebie walczy o tytuł z Benfiką i Porto, w Europie o awans z Borussią.
Sporting to ekipa autorska, zespół Jorge Jesusa. Tak mówią na tę drużynę w Portugalii. Oznacza to, że mamy do czynienia z ciężko pracującą i taktyczną ekipą, która ma jasne założenia: gra do przodu, a broni się wysokim pressingiem.
Trener rywali szczególnie lubi te wielkie mecze, gdzie może powstrzymywać zalety przeciwników. Były szkoleniowiec Benfiki, który przeszedł do największego rywala w poprzednim sezonie, zawsze błyszczał w tych hitowych pojedynkach, gdzie próbował przedstawiać szczegóły taktyczne i zaskakiwał pierwszą jedenastką. Dlatego trudno odgadnąć kto wybiegnie dzisiaj na murawę.
W ostatnich dniach okienka drużyna straciła jednak za 80 milionów euro swoje dwa filary: środkowego pomocnika, który mógł grać na boku, czyli João Mário oraz środkowego napastnika Slimaniego. Udało się zatrzymać za to reprezentantów Portugalii Adriena Silvę i Williama, którzy są podstawą organizacji taktycznej drużyny.
Gra drużynowa: wiele taktyki i pracy
Jesus niewiele rzeczy zostawia improwizacji. Portugalczyk wzoruje się na Cruyffie, u którego uczył się w Barcelonie. Jego 4-1-3-2 przechodzi często w 4-2-3-1, gdy Silva wspiera Williama. Sporting używa też 4-4-2 z wersją rombu. Wyjście z akcją zaczyna się od szerokiego rozstawienia stoperów, przejścia bocznych obrońców do przodu oraz aktywności Williama i Silvy, którzy próbują dograć piłkę do kolegów ze środka pola. Wszystko jest zautomatyzowane. Głównym celem jest zbieranie dużej liczby zawodników przy piłce, żeby tworzyć przewagi.
Gra w obronie: na rywala z piłką
Główna maksyma w defensywie to łączenie linii. Pressing zaczyna się od napastników, którzy naciskają na obrońców, oraz Silvy, który kryje teoretycznego organizatora gry. W tym momencie obrona próbuje wyjść nawet do linii środkowej. Głównym celem zawsze jest rywal z piłką. Najbliżsi gracze rzucają się na niego, nie pozwalając na rozgrywanie. Jeśli rywalowi uda się złamać tę pierwszą linię nacisku, a gracze ataku nie wrócą, to defensywa próbuje wymuszać spalone. Podejmowane jest duże ryzyko, za co zespół karany jest, gdy przeciwnik ma sporo jakości indywidualnej.
Na lewej obronie Jesus użył już trzech piłkarzy w czterech meczach. Dzisiaj od początku ma wyjść Jefferson, ale cichą szansę ma też Holender Zeegelaar. Przeciwko słabszym przeciwnikom z drugiej linii do obrony cofany jest Bruno, żeby w środku pola postawić na kogoś ofensywniejszego.
Zwraca uwagę obrona rożnych. Sześciu graczy ustawia się w literę „L”. Dwóch czeka na przejęcie wybitej piłki, dwóch jest rozstawionych szerzej. Przy bocznych rzutach wolnych linia obrony wychodzi bardzo wysoko. Sporting często fauluje, żeby wybić rywala z rytmu.
Gra w środku pola: ciągłe wspieranie i podwajanie
Bliska gra formacji pozwala na grę kombinacyjną z wieloma podaniami i podwajaniem pozycji z piłką. Szefami są William i Silva. Wyznaczają wyprowadzenie akcji i wspierają wybrane skrzydło, tworząc czworokąt z bocznym obrońcą i skrzydłowym. Często dołącza do nich drugi napastnik. Najczęściej w strefie piłki pojawia się czterech piłkarzy. W wielkiej formie jest Gelson, zaskoczeniem może być Elias.
Gra w ataku: wielu graczy w ofensywie
Sporting ma ofensywną etykietkę, bo pod pole karne podchodzi wieloma zawodnikami. Drugi napastnik zawsze szuka gry. Obaj atakujący dużo biegają. Zagadką pozostaje to, jak Dost zastąpi Slimaniego, bo w ogóle nie są do siebie podobni. Uwaga na szybkość Campbella!
Najlepsze w Sportingu: Zgrany blok przygotowany do ataku i niezły sposób bronienia.
Najgorsze w Sportingu: Nie wiadomo jeszcze kto pod względem bramek zastąpi Slimaniego. Widać słabość w ataku.
Jeden stracony gol: Cztery mecze w lidze, cztery wygrane, bilans bramkowy 8:1. Jedynego gola Sporting stracił w meczu z Porto.
Jedno starcie w Lidze Mistrzów: Sezon 2000/01. W Portugalii remis 2:2, w Madrycie wygrana Królewskich 4:0.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze