Ancelotti: Nigdy nie trenowałbym Atlético ani Barcelony
Druga część wywiadu z Włochem
Druga część wywiadu z Carlo Ancelottim dotyczy przede wszystkim zbliżającego się dwumeczu Bayernu Monachium z Atlético Madryt. Dziennikarze pytali trenera o nadzieje przed tym spotkaniem, analizę rywala i ostatnie występy Bayernu w Lidze Mistrzów. Jedynie kilka pytań zahaczało o Real Madryt.
Widać, że nie może pan się doczekać tego meczu. Rewanż?
Zupełnie nie. Nie mogę się doczekać, żeby wrócić i żeby był już 28 września. To już niedługo. Bardzo lubię Madryt i cieszę się, że znów tam będę, mimo że nie będzie czasu, by coś zobaczyć. Spędziłem w Madrycie dwa fantastyczne lata i powrót zawsze jest miły. Lubię grać przeciwko Atlético, bo wiem, że nie będzie łatwo. Drużyna Simeone dyktuje trudne warunki, a ja lubię takie ekscytujące spotkania pełne napięcia. Jestem przekonany, że Atleti niczego nam nie ułatwi.
To ciekawe, bo chyba właśnie z meczów z Atlético pochodzą pańskie najlepsze i najgorsze wspomnienia z ławki trenerskiej Realu.
Tak, to prawda. La Décima była wyjątkowa, inna. Można ją porównać jedynie do pierwszego Pucharu Europy, który wygrałem. To był dzień pełen emocji wywołanych nie tylko tym, w jaki sposób zdobyliśmy tytuł. Chodziło też o jedność w zespole i wiarę w zwycięstwo. Najgorsza chwila to 0:4 na Calderón. Drużyna nie czuła się dobrze po pierwszych perfekcyjnych miesiącach. Podchodziliśmy do meczu bez pięciu podstawowych graczy – zabrakło Ramosa, Pepego, Marcelo, Modricia i Jamesa. Spotkanie zaczęło się źle i skończyło gorzej. To dwa różne wspomnienia.
Jak się gra przeciwko Atlético?
Wszystkie mecze były bardzo skomplikowane i jestem pewien, że ten też taki będzie. Finał był naprawdę trudny, ćwierćfinały z kolejnego sezonu również. Wygraliśmy 1:0, ale po wytężonej walce i dzięki błyśnięciu Chicharito pod koniec.
[...]
Mówił pan wcześniej, że nie odmówiłby powrotu do Realu Madryt. Myśli pan tak samo o całej Hiszpanii? Objąłby pan Atlético lub Barcelonę?
Nie, nigdy nie trenowałbym Atlético ani Barcelony. Szanuję historię i nie mógłbym objąć Atleti, tak jak nigdy nie trenowałbym w Interze czy Lazio z powodu bycia kibicem Milanu. To moja historia i respektowanie jej jest bardzo ważne. Szanuję Atlético i Barcelonę, ale nie mógłbym tam trenować. Przez dwa lata prowadziłem Real Madryt i należy to uszanować.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze