Advertisement
Menu
/ Cadena SER

Asensio: Chcę mieć swoją historię w Realu Madryt

Wywiad dla radia <i>SER</i>

Marco Asensio przed północą był gościem w programie El Larguero w radiu SER. Wywiad, który odbył się w ośrodku reprezentacji, przeprowadził nowy prowadzący Manu Carreńo.

Marco Asensio, dobry wieczór.
Witam.

O takiej porze zazwyczaj jeszcze nie śpisz?
Cóż, tak, oglądam coś w telewizji, ale jestem już blisko spania.

A co ogląda się w telewizji o takiej porze?
Pff, jakiś film czy po prostu wyłączam telewizor i biorę iPada, żeby obejrzeć jaki serial czy film.

Jakie seriale lubisz? Co oglądasz teraz?
Teraz oglądam ten o Pablo Escobarze.

Narcos!
Tak, świetne.

W tym tygodniu startuje drugi sezon.
Tak, oglądam właśnie ten.

Świetny serial, ale czasami też słuchasz o takiej porze radia, prawda?
Tak, czasami tak [śmiech].

Co tam o mnie mówią? Czy coś krytykują? Nie? Pewnie wiele razy słuchałeś El Larguero ze swoimi idolami z Realu?
Jasne, szczególnie kiedy byłem młodszy.

A teraz wielu chłopaków z Realu słucha Marco Asensio.
Ależ idzie to życie.

Tobie nie poszło źle, prawda?
No nie, nie. [śmiech]

Na pewno było świetnie od tamtego dnia, gdy Florentino spotkał cię z rodzicami. Opowiedz, jak to było.
Byliśmy w porcie, gdzie zawsze stał jacht Florentino. Zobaczyliśmy go, ja chciałem zdjęcie i poprosiliśmy go o nie.

Ile wtedy miałeś lat?
Chyba 8.

Byłeś z rodzicami i widzisz Florentino…
Nie, to było na Majorce, skąd jestem. Zawsze lubiłem spacerować między jachtami i stała tam łódź Florentino. Podziękowaliśmy mu za zdjęcie, a moja mama powiedziała, że kiedyś będę zawodnikiem Realu Madryt. Zrobiliśmy zdjęcie i wyszła z tego opowieść do cytowania, że jestem tutaj graczem Realu z Florentino jako prezesem.

Florentino o tym pamiętał?
Tak, tak.

Ale nie powiedział tak, bo mu dobrze to przypomnieliście?
Nie, on to powiedział i twierdzi, że zawsze o tym pamiętał.

I jesteś tutaj jako gracz Realu. Która koszulka jest ładniejsza: ta biała czy ta czerwona?
Obie. Cieszę się z obu. Te dwie są najlepsze [śmiech].

Nałożyłbyś koszulkę Barcelony?
Nie. Teraz nie. Nie. Nie, nie.

Bo w pewnym momencie mówiło się, że byłeś już w Barcelonie, że już prawie miałeś tam dom czy coś takiego, a ty pokazywałeś twittami, że od małego byłeś za Realem. Jesteś madridistą od małego, prawda?
Tak, tak. Była możliwość, żeby przejść do Barcelony czy innych ekip, ale ostatecznie mogłem decydować i wybrałem Real Madryt.

Jesteś tutaj, żeby zabrać miejsce Jamesowi i Isco?
Nie żeby zabrać im miejsce. Jestem tutaj, żeby pomagać i starać się wnosić swoje maksimum, a jeśli trener decyduje się wystawiać mnie przed innymi zawodnikami, to taka jest jego decyzja.

Marco jest tutaj, żebyśmy poznali go trochę lepiej, bo na razie wiemy tyle, że jest bardzo dobrym graczem, co pokazywał już w Mallorce, Espanyolu czy Realu. Mówiło się, że znowu możesz zostać wypożyczony, ale Zidane to wstrzymał. Wsparcie trenera było bardzo ważne, prawda?
Tak, od pierwszego momentu mocno we mnie wierzył. Mogłem też od początku przepracować przygotowania i zyskać jego zaufanie na murawie. Tak się stało i szczęśliwie wszystko poszło dobrze. Bardzo się cieszę, że tutaj jestem i mogę pomagać ekipie, mając zaufanie trenera.

Pewnie widziałeś mnóstwo filmików z Zidane'em?
[śmiech] Tak, tak.

Marco Asensio gości dzisiaj w El Larguero. Za chwilę opowiemy też o innych rzeczach, a ciebie puścimy do kolejnego odcinka Narcos. Zostańcie z nami!

***

Mówiliśmy, że chcemy poznać Marco trochę bliżej. Chcemy dowiedzieć się, co on myśli o piłce? Co lubi? Jakie ma gusta? Kto jest jego wzorem? Gdzie chce zajść? Chociaż pewnie zaszedł już tam, gdzie chciał, czyli do Realu Madryt. A jeśli mógłbyś coś wybrać z Cristiano Ronaldo, co byś wskazał?
Jego ambicję i jego zmysł strzelecki.

A w przypadku Garetha Bale'a?
Z jego lewą nogą i uderzeniem, które naprawdę jest niesamowite. Szczególnie na treningach widać, że ma cudowną lewą nogę. Cóż, prawda jest taka, że to bardzo kompletni zawodnicy i mógłbym wybrać u nich wiele rzeczy.

Lewa noga Bale'a jest lepsza od twojej?
Cóż… [śmiech] Na razie wydaje się, że tak, ale zobaczymy dalej.

Czy widzisz Bale'a sięgającego po Złotą Piłkę?
Tak. Uważam, że to kawał gracza i teraz przejmuje coraz większą rolę w zespole. To jasne, że widzę w nim przyszłą Złotą Piłkę.

Poza Realem kto najbardziej podoba ci się jako zawodnik: Messi czy Neymar?
Obaj są wielkimi zawodnikami i nie wybrałbym między nimi żadnego.

A który atak jest lepszy? Zawsze rozmawiamy o BBC i MSN… Cóż, wiadomo, że powiesz BBC, gdzie niedługo doskoczy literka M od Marco Asensio, ale czy MSN nie wydaje ci się najlepszym atakiem na świecie?
Lepszy to Bale, Benzema i Cristiano [śmiech].

Jak zacząłeś grać w piłkę? Gdzie grałeś?
Zaczynałem jak każde dziecko, w domu, w parku, mieliśmy boisko przy domu. Zawsze wychodziłem grać z bratem, a potem zacząłem grać w drużynie Playas, która miała swoją siedzibę 5 minut od mojego domu. Zaczynałem w tej ekipie, grywałem też w drużynie piłki halowej, która mieściła się w moim miasteczku. Grałem z rówieśnikami na sali i o rok starszymi zawodnikami w Playas. Grałem praktycznie w każdy dzień weekendu.

Rodzice wtedy się sprawdzali, prawda?
Tak, tak. Zresztą grałem razem z bratem. Jest trzy lata starszy, ale też grał.

Crackiem zostałeś jednak ty. A gdzie zawsze czułeś się najlepiej? Gdzie na boisku czujesz się najwygodniej?
Kiedy byłem młodszy, najwygodniej czułem się jako mediapunta, tam zawsze występowałem. Jednak ostatnio mogłem grać na lewym czy prawym boku, a występowałem nawet jako pivot.

Teraz z Zidane'em trudno o mediapuntę.
Tak, tak, ale na końcu zawsze musisz się dostosowywać. W nowoczesnym futbolu ważna jest umiejętność gry na kilku pozycjach.

Wiele razy oglądałeś swoją bramkę z Anoety?
Tak, szczególnie dlatego, że pokazywało mi ją wielu przyjaciół i znajomych z Majorki. To było piękne trafienie i bardzo się z niego cieszę.

Byłeś też blisko w sobotę, kiedy twój strzał dobił Morata. Co chciałeś zrobić, kiedy miałeś przed sobą tylko bramkarza Celty?
Dostałem piłkę i byłem tak blisko, że po przyjęciu bramkarz był blisko mnie. Starałem się podciąć piłkę i dobrze, że obok był Morata i mógł trafić.

Czy w tym ostatnim okresie wzrosła liczba twoich przyjaciół? Telefon oszalał od wiadomości od ludzi, którzy dawno się nie kontaktowali?
[śmiech] Tak, to prawda, że rozmawia z tobą więcej ludzi niż normalnie, gdy zdobywasz bramki i takie tam, ale na końcu znasz przyjaciół, którzy są z tobą zawsze i tych, których nie było.

A kto powtarza ci, żebyś nie odlatywał? Sam to sobie mówisz czy ktoś cię tak wspiera?
Od małego moi rodzice i brat zawsze mnie pilnowali, ale wiedzą też, że jestem normalnym chłopakiem i że nie odlatuję, bo wpajali mi swoje zasady od dziecka.

Więc zdajesz sobie sprawę, że o minuty po powrocie Benzemy i Cristiano będzie bardzo trudno. Real chciał cię w drużynie, ale w tej ekipie nie będzie łatwo o występy. Jaki jest twój cel? Czy wystarczy ci bycie dwunastym zawodnikiem Zidane'a? Czy masz jasne aspiracje sięgające pierwszego składu?
Słuchaj, zamiarem zawsze jest bycie w pierwszym składzie, ale wiem, że jest o to bardzo trudno, bo tutaj są zawodnicy z przodu, którzy grają w klubie wiele lat i są bardzo ważni dla Realu Madryt. Postaram się maksymalnie wykorzystać minuty, jakie dostanę od trenera, żeby dążyć do pierwszego składu lub mieć maksymalną liczbę minut w kolejnych spotkaniach.

Ależ przeżyciem musi być trenowanie z tymi graczami. Z kim trzymasz się najbliżej?
Ze wszystkimi mam dobre stosunki, ale z Hiszpanami trzymam się najbliżej.

A tutaj w reprezentacji? Grupa madridistas od pierwszego dnia czy jak było pierwszego dnia z Lopeteguim?
Świetny pierwszy dzień, ale też nie było za wiele czasu na rozmowy czy komentarze. Wiadomo, że z biegiem dni z kimś spędzisz więcej czasu, a z kimś mniej, ale to jest normalne. Na pewno mamy świetną grupę.

Gdzie widzisz większe szanse na pierwszy skład: w reprezentacji czy Realu?
Pff, w obu miejscach jest o to bardzo trudno. Wiem, że będzie ciężko, ale będę starać się pracować na maksa, radzić sobie jak najlepiej i móc rozgrywać minuty w obu miejscach.

Z Lopeteguim nie spotkałeś się nigdy wcześniej, prawda? Nie rozmawialiście, nie trenowaliście, nawet się nie spotkaliście?
Nie. Nigdy się nie widzieliśmy.

Jakie jest więc pierwsze wrażenie? Jaki był pierwszy trening tego popołudnia?
Świetne. Widać u niego ogromną radość…

Ale nie podlizujemy się tu trenerowi!
[śmiech] Nie, naprawdę świetne wrażenie. Trochę wytłumaczył nam pomysł na grę, swoje oczekiwania. Widać u niego wielką radość i chęci, podobnie jak u nas.

W kuluarach dużo rozmawia się o Casillasie czy nie?
Nie.

Nie wierzę.
[śmiech] Dotychczas przynajmniej przy mnie nie rozmawiano o Ikerze.

Nawet weterani nic nie mówili? Popatrz, że to było 16 lat – zgrupowanie po zgrupowaniu, mecz po meczu. Ty przyjeżdżasz na pierwsze i nagle nie ma Ikera. Ramos powiedział przed wejściem do ośrodka, że wszyscy tęsknią, ale potem na treningu trzeba iść dalej, prawda?
Tak. Ostatecznie liczy się to, kto jest tutaj. Iker był tu przez wiele lat, to legenda reprezentacji. To normalne, że wiele się o tym mówi, bo przez wiele lat bronił tej bramki, ale cóż, przychodzą nowi ludzie z wielkimi chęciami. Wiadomo, że będziemy za nim tęsknić, ale jest jak jest.

Te słowa będą musiały poczekać na sprawdzenie pewnie kilka dobrych lat, ale jakie masz marzenie dotyczące Realu Madryt? Gdzie chcesz dojść w Realu? Puścimy ci to za kilka lat. Powiemy, że miałeś 20 lat i powiedziałeś, że w Realu chcesz osiągnąć…
Z Realem Madryt chcę wygrać wszystkie tytuły, chcę być odnośnikiem dla drużyny i kibiców oraz mieć swoją historię w tym klubie.

Czujesz, że fani cię kochają? Czuć to w ogóle na boisku? Czujesz, że dobrze zaczynasz i fani darzą cię już dzisiaj wyjątkową sympatią?
Tak. To prawda, że od pierwszego momentu kibice Realu traktowali mnie doskonale. Czułem ich sympatię. Cieszę się z tego i będę starać się za to odwdzięczyć.

A z reprezentacją? Mundial? Mistrzostwa Europy? Fajnie jest grać z tą gwiazdką na piersi, prawda?
Jasne. Postaram się wygrać kolejną [śmiech].

Są tutaj z nami Javier Herráez i Antón Meana. Zapoznaj się z nimi dobrze, bo przez najbliższe lata będą twoim cieniem. Obsługują Real Madryt i kadrę Hiszpanii. Lubisz ich czy dopiero poznajesz?
Na razie kojarzą mi się dobrze [śmiech].

Wydaje się, że to dobrzy ludzie, ale nie bądź tego za pewny [śmiech]. To nie są dobrzy ludzie! Mała pauza i wrócimy do tej dwójki oraz kogoś, kogo znasz, a kto chce z tobą porozmawiać!

***

Kontynuujemy El Larguero z Marco Asensio. Masz jakiś przydomek? Jak wołają na ciebie w szatni?
Marco, a kiedy byłem młodszy to zawsze wołano na mnie Marquitos.

Lubisz to Marquitos?
Cóż, nie jest złe, ale wolę Marco.

Javi, Antón, czas na was.
JH: 29 maja 2016 roku zadebiutowałeś w kadrze w meczu z Bośnią. Wtedy w strefie mieszanej jasno twierdziłeś, że chcesz grać w Realu Madryt. Jesteś już dosyć dojrzałym zawodnikiem, ale jeśli Zidane utrzyma swoje zamysły, to widzieliśmy, że po powrocie Bale'a Lucas wrócił na ławkę, a po powrocie Modricia to samo spotkało Kovačicia. Marco Asensio gra i strzela, ale wraca Cristiano. Prawdopodobnie wylądujesz na ławce. Co wtedy?
Cóż, trzeba będzie pracować dalej i próbować zbierać minuty. Myślę, że Cristiano będzie grać zawsze, bo to bardzo ambitny zawodnik i bardzo ważny dla drużyny. A jeśli ja będę wchodzić z ławki, będę starać się prezentować jak najlepiej, jak robiłem to dotychczas.

Czy to wszystko nie idzie za szybko? W miesiąc miałeś pierwszy skład w Superpucharze, zdobyłeś cudowną bramkę, dołożyłeś kolejne piękne trafienie na Anoecie. Widzę, że pozostajesz bardzo spokojny i ten szum cię nie dotyka.
Tak. Jasne, że wszystko idzie dosyć szybko, bo to wiele spraw w krótkim czasie. Do tego emocjonująca była prezentacja i te tematy. Tak, idzie szybko, ale staram się podchodzić do tego ze spokojem, żeby nie dotykało mnie to, gdy gram w piłkę.

AM: Podoba ci się ta wielka sympatia, jaką zostałeś obdarzony przez kibiców Realu i reprezentacji? Zauważasz, że masz wielkie wsparcie?
Tak, jasne, że to się podoba. To daje ci wielką radość i nadzieję. Jestem im za to wdzięczny.

Czy w jakimś momencie widziałeś siebie poza Realem? Rozmawiałeś w Kanadzie z Zidane'em czy Florentino, może widziałeś, że nie ma miejsca w kadrze? Nie myślałeś, że może lepiej odejść?
Przed przygotowaniami już jasno twierdziłem, że chcę być w Realu, ale jeśli nie byłoby szansy na minuty czy po prostu by mi odmówiono, to bym odszedł. Jednak podstawowym celem było przejście przez przygotowania, zobaczenie jak to pójdzie, jakie opinie będą mieć trenerzy i cały sztab. Po przygotowaniach miałem rozmowę z trenerem, a on powiedział, że chce, abym został. Ja byłem z tego zadowolony.

JH: Jestem ciekawy, czy wiesz, ile ekip pytało o ciebie tego lata? Przypuszczam, że byłeś najbardziej pożądanym zawodnikiem na rynku.
MC: Agent nie powiedział ci, ile miał zapytań?
JH: Mówiono, że ponad 20.
MC: Podobno nawet z ligi koszykówki [śmiech wszystkich].
Tak, rozmawiałem z agentem. Nie chciałem, żeby mówił mi wszystko, ale wiem, że było kilka takich poważnych opcji. Jednak ja skupiałem się na swojej pracy. Jeśli musiałbym odejść, zacząłbym podchodzić do tego poważniej.

AM: Miałem takie informacje, że Real tak na poważnie myślał o Asensio, że nawet jeśli ostatecznie musiałby odejść, to klub chciał znaleźć mu jak najlepszą ekipę. Nie byłby to, z całym szacunkiem, Wolfsburg. Real był gotowy wzmocnić nawet rywali w Lidze Mistrzów. Jeśli Arsenal poprosiłby o Asensio, a Marco podobałaby się ta opcja, Kanonierzy by go dostali. Nie chcieli go oddać byle gdzie na ten kolejny rok.
MC: Już go zostawmy, do Londynu pojedzie sobie na wakacje. Co sądzisz o Gerardzie Moreno? Twój były kolega z ekipy stawia pierwsze kroki w dziennikarstwie i chciał zadać ci pytanie:
„Co tam, bracie? Cieszę, że dobrze ci idzie w Realu, ale pracuj też nad ping pongiem, bo kiedy graliśmy tutaj w Espanyolu, to byłeś słabiutki. Uściski, wszystkiego najlepszego w kadrze!”.
[śmiech] Tak naprawdę, to on nie powinien za wiele mówić o ping pongu, bo przegrywał ze mną.

A mówi, że byłeś słabiutki.
Powiem wam, że rywalizowaliśmy we wszystkim. Nawet we wrzutkach, w wykończeniach dośrodkowań, w wolnych, a po treningu graliśmy sobie jeszcze godzinkę czy dwie w ping ponga. Graliśmy po pięć setów na sesję i na koniec było koło 40 sesji do 38 czy coś takiego. Zawsze wszystko sobie ocenialiśmy. Mieliśmy świetne stosunki, a po treningach zawsze graliśmy w ping ponga.

A Burgui? Co myślisz o nim?
Dobrze, z tym szło mi dobrze.

AM: Uważaj, bo on cię tu dobrze wyceni, ma statystyki.
MC: Burgui, kolega z Espanyolu, wychowanek Realu, pytanie do Marco Asensio:
„Marco, przyjacielu, co tam? Macie tam gościa, który je najszybciej na świecie. Potrafi zjeść dwa pełne dania w trzy minuty, są na to dowody. Mam nadzieję, że w tym roku zdołasz wygrać jakiś mecz w ping ponga czy jakąś inną grę, bo w poprzednim wszystko przegrywałeś. Cieszę się ze wszystkiego, co ci się przytrafia. Spędziłem z tobą świetny rok. Mocne uściski od wszystkich, którzy cię kochamy. Mocno walczyłeś, by być, gdzie jesteś. Cieszymy się z tego”.
Jest wielki! Ale nie wiem, co oni mają z tym ping pongiem, jak to oni przegrywali. To świetny piłkarz i świetny człowiek. Spędzałem z nim wiele czasu w Espanyolu. Jadaliśmy razem, chociaż on czasami się spóźniał i ja już jadłem.

Więc to z szybkim jedzeniem to sprawa jego spóźnień?
A, no jak jedliśmy, to za wiele nie mówiłem. Skupiałem się na jedzeniu, a Burgui zaczynał gadać i nie mógł przestać [śmiech].

Mamy jeszcze pytanie od twojego kolegi z zespołu juniorskiego Alevínes, Miguela Parery. Oto pytanie do ciebie:
„Marquitos, pamiętasz, jak kiedyś dzieliliśmy na zgrupowaniu pokój w czasie turnieju Eurowizji? Reprezentował nas Chikilicuatre. Nasze tańce w pokoju były zabawne, nie? Co możesz opowiedzieć o tych latach, gdy najważniejsza była w tym wszystkim dobra zabawa? Uściski, oglądamy cię z Majorki!”.
[śmiech] Matko moja, możecie sobie wyobrazić. Byliśmy dzieciakami i przy Chikilicuatre zaczęliśmy te tańce, śpiewanie, skakanie. Byliśmy dziećmi, żartowaliśmy, śmialiśmy się.

Ale lubisz śpiewać?
Nie, nie [śmiech].

Więc to były tylko wewnętrzne żarty?
Tak, tak.

Zostaje nam jeszcze jedna osoba. Przyjaciel z ekipy Juvenil w Mallorce, Junior. Pytanie do Marco Asensio:
„Cześć, jestem Junior i jestem jednym z przyjaciół Marco. Chcę zapytać, czy pamiętasz, co robiliśmy jednego popołudnia na boisku Victorii z legendarnym Davidem Gilem? Możesz o tym opowiedzieć? Co robiliśmy i jakie hasło najczęściej powtarzaliśmy? Przy okazji wysyłam mocne uściski i życzę największego szczęścia w tych meczach kadry. Oby tak dalej, walcz!”.
Boisko Victorii? Pff, to było wiele lat temu. Chodziliśmy tam grać w piłkę, ale nie pamiętam dokładnie, do czego się odnosi. Zadzwonię i się dowiem!

Już cię puszczamy, żeby nie krzyczeli tutaj ludzie z federacji, ale powiedz jeszcze, gdzie oglądałeś ostatni finał Ligi Mistrzów?
Finał… Z reprezentacją, nie? Byłem na zgrupowaniu w Austrii, tak.

Poproszę cię o jeszcze jedną rzecz. Napisz nam tutaj w tym formularzu, kto wygra w tym sezonie Ligę Mistrzów i co zrobisz, jeśli to Real zdobędzie Puchar Europy. Otworzymy to po sezonie, zapytamy o to wielu zawodników. My nawet nie patrzymy. Kto wygra i jaką obietnicę składasz, jeśli to wy wygracie Puchar? [Asensio wypisuje swoje typy] Zabierze to nasz notariusz, dźwiękowiec Pablo. Proszę i trzymamy to do końca sezonu. Podpisz to jeszcze, imię, nazwisko, data, już mamy 30 sierpnia, ale wpisz 29 sierpnia. Dokładnie trzy miesiące od debiutu w kadrze i pierwszy dzień ery Lopeteguiego. Marco, to była przyjemność!
Także dla mnie.

Poznaliśmy cię lepiej i obyśmy mogli się mocno tobą cieszyć przy tych wszystkich gwiazdach w Realu i kadrze. Jesteś wielkim zawodnikiem i osobą. Obyś wrócił za kilka lat i żebyśmy wtedy przypomnieli sobie ten wywiad, kiedy będziesz mieć kolejną gwiazdkę na piersi za mundial i Ligi Mistrzów na koncie oraz wszystko, czego sobie zażyczysz.
Oby! Naprawdę cieszę się, że tu byłem. Świetnie mnie przyjęliście. Dobrze się bawiłem. Bardzo dziękuję!

Dziękujemy. Marco Asensio, perła Realu Madryt i reprezentacji Hiszpanii był gościem El Larguero.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!