Sevilla poddaje się tylko, gdy gra w dziesięciu
Analiza meczu z <i>Marki</i>
Real Madryt przez cały mecz miał problemy z ustanowieniem swoich praw, a dominację i pozycję faworyta pokazał w pełni dopiero, gdy z boiska wyrzucony został Kolodziejczak. Zaczynała się dogrywa i rywale już byli dotknięci golem Ramosa, zawsze ten Sergio Ramos, który w doliczonym czasie wyrywał im z rąk puchar. Dopiero wtedy ekipa Sampaoliego się poddała. Nie mogli dać z siebie więcej. Ani fizycznie, ani piłkarsko.
Do tego momentu rozgrywali Real i w kilku fazach spotkania byli nawet lepsi piłkarsko. Właśnie ten poziom wymagań, jaki zaprezentowała Sevilla, dodaje wartości triumfowi Królewskich, u których widać było brak Bale'a i Cristiano, nie mówiąc o Pepe czy Kroosie.
Odważne wyjście Realu
Trener Sevilli zapowiadał, że jego zespół wyjdzie nastawiony agresywnie, z zamiarem rozgrywania piłki i prowadzenia gry. Nie wiadomo było, jak odpowie przeciwnik. Gracze Zidane postawili na to samo. Na identyczną grę.
Francuz budując jedenastkę postawił na ludzi, którzy byli najlepiej przygotowani. Stąd od pierwszej minuty Kovačić i Asensio, a nie Modrić i James, którzy wrócili do treningów później. Benzema też nie był gotowy na cały mecz.
Real wyszedł z agresywnym nastawieniem. Naciskał wysoko, nie dawał Sevilli wyjść z piłką z połowy. Ustawienie Królewskich na połowie rywala tworzyło dla niego wiele problemów. Andaluzyjczycy nie wiedzieli, jak zabrać się za jedną ze swoich podstaw, czyli rozgrywanie od tyłu.
Wisienką na tych dobrych 20 minutach było golazo Asensio. Przyjęcie w kierunku bramki i suchy strzał w samo okienko. To trafienie wpłynęło na oba zespoły bardzo różnie. Real pressing zmienił na powrót na swoją połowę, a Sevilla zaczęła korzystać z posiadania. Od tamtego momentu wyglądała lepiej i potrafiła wyjść na prowadzenie.
Natychmiastowa zmiana taktyczna
Od pierwszego dnia Sampaoli chciał być Sampaolim. Chociaż nie pracował nad tym w lipcu, to postawił na swój ulubiony system 3-4-3. Dokładniej mówiąc, trzech stoperów, dwóch wysuniętych bocznych obrońców, dwóch środkowych pomocników, dwóch bocznych pomocników i środkowego napastnika.
Jeśli Zidane postawił na ludzi z największą liczbą minut na boisku w czasie przygotowań, to Argentyńczyk postawił na siłę fizyczną, wystawiając w środku dwóch wielkich graczy, N'Zonziego i Iborrę, a Kranevittera zostawiając na ławce.
Trenerzy byli prawdopodobnie zaskoczeni początkowym nastawieniem Realu, bo pierwsze 10 minut było dla nich piekłem, a asystent Lillo interweniował tyle co Sampaoli. Po tym czasie nawet realizator wyłapał klarowny gest z czterema palcami, który oznaczał powrót do tradycyjnej defensywy. Mimo wszystko Mariano i Kolodziejczak dalej mieli wychodzić bardzo wysoko.
N'Zonzi wchodził między stoperów, żeby pomagać w wyjściu z akcjami i powoli Sevilla stawała się tym, czym miała być. Wchodziła na połowę Realu i zaczynała zagrażać Casilli.
Marcelo nie pojawiał się z przodu prawie do samego końca
Argentyńczyk potem zmienił jeszcze jedną rzecz. Przed wyjściem na prowadzenie posadził Vietto i wpuścił Konoplankę. Wtedy nie miał typowego środkowego napastnika, a najwyżej grał Vázquez, prawdopodobnie najlepszy zawodnik meczu.
Zidane też spojrzał na ławkę. Zmiany były praktycznie rozpisane odkąd żaden z tej trójki nie wyszedł od pierwszej minuty. Benzema, Modrić i James weszli na murawę z celem podarowania ekipie głębokości gry.
Nie było zmiany taktycznej, ale ważne było to, że w końcówce Marcelo nareszcie zaczął pojawiać się w ofensywie. Wcześniej go brakowało, był odłączony. Kiyotake i Mariano zamykali mu drogę, więc rzadko pojawiał się na skrzydle. To Carvajal częściej atakował, a na koniec jedno z jego wejść dało Realowi puchar. Trafienie w stylu starych skrzydłowych, którzy rywali po prostu przechodzili szybkością. Takie wcielenie Bale'a.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze