Piłkarska pełnia Marcelo
Brazylijczyk ma ogromny wpływ na grę Realu
Po prawie dekadzie od dołączenia do klubu i w wieku 28 lat, Marcelo Vieira da Silva bezsprzecznie osiągnął swoją piłkarską pełnię. Jego postawa i regularność, które poparte są dobrymi statystykami, to potwierdzają. Tylko urazy zatrzymywały jego kapitalny rozwój w ostatnich latach.
Ze swojej pozycji lewego obrońcy Brazylijczyk osiągnął wpływ na grę zespołu, który jest raczej typowy dla środkowego pomocnika, czy w ogóle w pomocnika, a nie obrońcę przypisanego do jednej strony.
Zaczyna akcje, wyprowadza piłkę zarówno krótkimi zagraniami z pokazywaniem się do gry, jak i spektakularnymi oraz mierzonymi przerzutami, które tak pomagają, gdy rywal stosuje pressing. To nie przypadek, że gra Królewskich tak bardzo opiera się na jego flance.
Jego wszechobecność w kolejnych meczach tego okresu przygotowawczego tylko potwierdziła namacalną rzeczywistość z ostatnich lat, która może być tylko większa, gdy do gry wrócą podstawowi atakujący. Przede wszystkim Cristiano, jego doskonały partner w lewym korytarzu, z którym Marcelo stworzył praktycznie perfekcyjne połączenie.
Nie jest łatwo znaleźć w ostatnich latach bocznego obrońcę o takim wydźwięku w kreowaniu gry swojej drużyny, który w tym samym czasie wypełnia zadania defensywne i pojawia się w ataku, tworząc zagrożenie nawet po 20 razy na mecz.
Porównanie z Roberto Carlosem
Porównania Marcelo do Roberto Carlosa od przyjścia tego pierwszego do Realu Madryt stały się wręcz obsesyjne. Powody są oczywiste: ta sama pozycja, ta sama narodowość czy ten sam gen obrońcy grającego jako skrzydłowy. Inne są jednak ich warunki piłkarskie i fizyczne. Roberto był silniejszy, bardziej bezpośredni, mniej uczestniczył w grze i rozgrywaniu. Miał lepszy strzał.
Marcelo to lepszy gracz. Ma większą jakość indywidualną. Rozgrywa i lepiej włącza się do akcji. Ma kapitalny drybling. Ucieka obrońcom, ale nie zawsze przez szybkość. Szuka wsparcia kolegi z zespołu. Poprawił się pod względem koncentracji i dyscypliny taktycznej.
Trzy pozycje w jednej
W poszukiwaniu zawodnika, który mógł mieć podobny wpływ na grę drużynową swojego zespołu, jaki dzisiaj ma Marcelo w Realu, trzeba cofnąć się pewnie do czasów najlepszego Alvesa w Barcelonie. On też miał łatwość w grze na trzech pozycjach w jednym czasie: boczny obrońca – pomocnik – skrzydłowy. W dalszej przeszłości można za takich piłkarzy uznać Maldiniego, Breitnera czy Brazylijczyka Juniora.
Czy pozycja bocznego obrońcy jest dla niego za mała?
Gdyby przed Marcelo nie grał Cristiano, to pewnie częściej i chętniej pojawiałoby się pytanie, czy Brazylijczyk nie powinien grać wyżej i stać się kreującym pomocnikiem, wchodzącym w pole karne. Więcej, Juande czy Pellegrini wystawiali go w drugiej linii, praktycznie jako skrzydłowego. Dzisiaj Marcelo już jest bardziej środkowym bocznym pomocnikiem niż bocznym obrońcą, szczególnie w spotkaniach u siebie. Startuje do akcji z linii środkowej, kilka poziomów wyżej od stoperów, a często też przed pomocnikiem ze swojej flanki.
Jego strefa wpływu nie jest mniejsza niż 50 metrów na długość boiska i 30 metrów na szerokość. Jedną z jego największych zalet jest podwajanie akcji w teoretycznym korytarzu mediapunty. Wtedy widać go najlepiej w ofensywie i w takich momentach wychodzi u niego ta ofensywna żyłka, ten czysty i mocny pomocnik.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze