Advertisement
Menu
/ marca.com

Seedorf: Liga Mistrzów jest w DNA Realu Madryt

Wywiad z Holendrem dla <i>Marki</i>

Clarence Seedorf został mianowany ambasadorem Nissana na finał Ligi Mistrzów, który odbędzie się już za tydzień. Z tej okazji MARCA przeprowadziła wywiad z byłym piłkarzem Realu Madryt. Zapraszamy do lektury wypowiedzi holenderskiego madridisty.

Jaki będzie twoim zdaniem finał Ligi Mistrzów?
Cóż, sądzę, że to będzie partidazo, mecz, w którym będzie można ujrzeć wiele rzeczy i się nimi delektować. Dwa różne style gry, które stają naprzeciwko siebie – to zawsze jest interesujące. Inspiracja i talent Realu Madryt kontra organizacja i siła Atlético…

A który styl ci się bardziej podoba?
Oba są dobre, jeśli są dobrze realizowane. Jest wiele sposobów na grę w piłkę i wszystkie są ważne. Nie można obstawać przy jednym bądź drugim, tylko usiąść, cieszyć się i zobaczyć, kto wygra. W Hiszpanii dużo mówi się o tiki-tace, ale to, co zrobiło Atlético, również jest dobrą piłką, ponieważ pomysł, który mają, zawsze dobrze realizują na boisku. Nie jest łatwo wyeliminować Barcelonę i Bayern, a oni tego dokonali.

W kim upatrujesz faworyta?
Nie chcę mówić o faworytach, ponieważ to finał Ligi Mistrzów, derby… Na boisku jest wiele emocji i nie jest łatwo przewidzieć, co się wydarzy. Historia przemawia za Realem, ale Atlético przechodzi przez świetny okres i pokazało, że potrafi wygrać z każdym.

Historia gra?
Nie wiem czy gra, czy nie, ale Real ma to coś. Kiedy Real gra finały, to je wygrywa. Nie mówię tego ot tak. To się wydarzyło. Wygrał ostatnie cztery Ligi Mistrzów, nie przegrał żadnej. Champions League jest w DNA Realu Madryt.

Ty to wiesz. Wygrałeś la Séptimę.
(Śmiech) Tak, to prawda. Minęło już trochę lat… Kiedy Real wywęszy tytuł, to się na niego rzuca. To bardzo konkurencyjny klub i kiedy ma blisko opcje zwycięstwa, bardzo rzadko pozwala jej uciec. To również powoduje dużą presję, ponieważ w Realu oczekiwania zawsze są najwyższe. Presja, z którą mierzysz się w Realu Madryt, jest nieporównywalna z presją w innych klubach. I mówię to ja, ponieważ miałem to szczęście, że miałem karierę, z której czuję się dumny i grałem w wielkich drużynach.

Jakie masz wspomnienia z la Séptimy?
Najlepsze, naprawdę. Do był najbardziej szalony moment w mojej karierze. Czuliśmy, że wygramy tamten finał. Sezon mieliśmy kiepski, ale zjednoczyliśmy się i w Europie pokazaliśmy naszą najlepszą wersję. Tuż przed finałem graliśmy u siebie z Betisem w bardzo deszczowy dzień i wygraliśmy grając dobry mecz. Przepowiednie były dobre i finał w naszym wykonaniu był spektakularny, a graliśmy przeciwko świetnemu zespołowi, który uchodził za faworyta…

Którego momentu nigdy nie zapomnisz?
Świętowanie było spektakularne. Pamiętam wszystko. Fiesta na Amsterdam Arena, lot powrotny… Wizyta na Cibeles należała do największych rzeczy, które widziałem w życiu. Ludzie byli wszędzie. Pamiętam, że jechaliśmy tam kabrioletami i ludzie chcieli wsiadać, krzyczeli do nas… To przywilej być częścią jednego z najbardziej emocjonujących rozdziałów w historii Realu Madryt.

Drużyna zdobyła już la Décimę i może nadejść la Undécima
Jak już rozmawialiśmy, Liga Mistrzów zawsze była częścią Realu Madryt. Ale nie będzie łatwo pokonać Atlético.

Podoba ci się to Atlético?
Tak, bardzo. Praca, którą wykonuje Simeone, jest fantastyczna. To on lideruje tej nowej erze w Atlético Madryt. Z tego co widzę z zewnątrz, on ma wszystko pod kontrolą i wychodzi mu to bardzo dobrze. Zdejmuję czapkę z głowy przed Simeone, robi wielką robotę.

Co sądzisz o Zidanie jako szkoleniowcu?
Również muszę wypowiedzieć się na podstawie tego, co widzę z zewnątrz. Wydaje mi się, że robi bardzo dobrą pracę, ponieważ walczył do końca o La Ligę i doszedł do finału Ligi Mistrzów, jednak wciąż jest zbyt wcześnie, by ocenić go jako trenera. Ma za sobą dopiero pięć miesięcy w roli szkoleniowca Realu Madryt, trzeba poczekać. Choć to, co robi w Realu, czyli w klubie, gdzie nic nie jest łatwe, zasługuje na wielkie uznanie.

Teraz w klubie jest Roberto Carlos, twój wielki przyjaciel. Co ci mówił o drużynie?
Cóż, bardzo trudno jest porozmawiać z Roberto, ponieważ to osoba, która co dwa tygodnie zmienia numer telefonu (śmiech). Ale wciąż jesteśmy wielkimi przyjaciółmi, razem przeżywamy piękne rzeczy.

Tęsknisz za piłką?
Cóż, miałem długą i piękną karierę, więc musze być zadowolony z tego, co przeżyłem. Grałem w wielkich klubach, przeżyłem chwile jedyne w swoim rodzaju, zdobyłem wiele tytułów… Miałem również słabsze momenty, oczywiście, choć było ich mniej.

Twój najlepszy i najgorszy moment w Lidze Mistrzów?
Wiele było dobrych, trudno wybrać. La Séptima jest nie do zapomnienia, to jasne. A najgorszy? Porażka 0:4 z Milanem na Riazor, ponieważ w ogóle się jej nie spodziewaliśmy. To było gorsze niż finał z Liverpoolem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!