Diego López: Bardzo trudno odejść z Realu Madryt
Wywiad z byłym golkiperem Królewskich
Diego López, bramkarz Milanu, udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Mówił w nim między innymi o powodach, dla których musiał opuścić Real Madryt.
Jak można przebyć drogę z Paradeli do Realu Madryt?
Nie jest łatwo, musiałem bardzo się poświęcać, moi rodzice także. Na początku nie było wielkich środków na granie w piłkę, dlatego zanim trafiłem do Realu Madryt, nie planowałem zostania profesjonalistą. Jednak to również pomogło mi w karierze, ponieważ nauczyło mnie bycia skromnym i naturalnym, mimo że czasami korzenie w małym miasteczku sprawiają, że mniej wierzysz w swoje możliwości.
To ci się przytrafiło?
Kiedy trafiłem do szkółki Realu Madryt, byłem zupełnie zielony. Wcześniej nie wykonywałem specjalnej pracy z trenerem bramkarzy, stałem na gorszej pozycji niż moi koledzy. Trafiłem jednak na Manuela Amieiro, bardzo ważną osobę na moim początkowym etapie. Musiałem pracować więcej niż pozostali i udało mi się zmniejszyć tę różnicę poziomów. Santi Lozano również był kluczowy dla mojego rozwoju fizycznego.
Trudniej jest trafić do Realu Madryt czy z niego odejść?
Tak samo. Przychodzą tylko wybrani, a odejście wiele kosztuje, ponieważ wiesz, że to najlepszy klub na świecie. Szczególnie kiedy dzieje się to w tak wyjątkowych okolicznościach, jakie się mi przytrafiły.
Opowiedz o twoim odejściu z Realu Madryt.
Chodziło oczywiście o kwestie sportowe i pozasportowe.Przyszedł Keylor Navas, a Milan pozwolił mi się rozwinąć w pewnym sensie. Nie wiem, czy to była trafiona decyzja, ale panowało wielkie napięcie. Mogłem co prawda zostać, ale jestem bystrą osobą, chociaż wcale nie trzeba było wielkiego sprytu, by wiedzieć, że muszę odejść. Rok później pomyślałem, że być może się pomyliłem, lecz prawda jest taka, że poprzedni sezon był dla mnie bardzo dobry. Mówię o pomyłce, ponieważ jestem wielkim madridistą i ponieważ bardzo trudno odejść z Realu Madryt, kiedy jesteś podstawowym bramkarzem.
Jak się dowiedziałeś, że powinieneś odejść?
Tamtego lata bardzo dużo się mówiło o obsadzie bramki. Iker chciał odejść i wydawało się, że tak się stanie. Zacząłem trenować, przyszedł Keylor, a Iker ciągle nie odchodził. Spotkali się ze mną i mi powiedzieli, że w drużynie jest trzech bramkarzy, a potrzebują dwóch. Od tamtego momentu wszystko potoczyło się bardzo szybko, ponieważ pomyślałem, że Mediolan będzie dobrą szansą dla mojej rodziny.
Jak znosiłeś ciągłą obecność pod lupą?
Cały czas byłem spokojny, ponieważ całkowicie wierzyłem w siebie i byłem przygotowany psychicznie na tę presję. Myślę, że to udowodniłem. Bardzo się cieszyłem z mojej półtorarocznej obecności w Realu Madryt, byłem w drużynie moich marzeń, czekałem na to od dziecka. Jednak w moim życiu wydarzyło się wiele rzeczy, przez które wierzę w przeznaczenie. Odejście z Realu Madryt nie było dla mnie ulgą.
Jak się zakończyła twoja relacja z Ikerem Casillasem?
Poznaliśmy się z Ikerem w wieku osiemnastu lat i spędziliśmy razem prawie cztery. Razem wychodziliśmy coś zjeść, ale z czasem rzeczy się zmieniły. Zawsze szanowaliśmy się jako koledzy. W rzeczywistości nic się nie wydarzyło, nie było żadnej sprzeczki.
Ale Mourinho cię chciał.
Mourinho chciał mnie już dwa lata wcześniej, kiedy byłem w Sevilli. Jego zaufanie dla mnie nie było przypadkowe.
Mourinho utrzymywał specjalną relację z tobą?
On jest niezwykle bliską osobą, prasa ma błędny obraz tego, jaki on jest. Wspiera zawodnika na sto procent, a to nie kłóci się z tym, że jest bardzo wymagający. Nie patrzy na nazwiska, tylko na pracę. Utrzymywał tę samą relację ze wszystkimi.
To była prawda, że Iker nie trenował tak, jakby tego chciał Mourinho?
Nie powinienem o tym mówić. Ja wykonywałem swoją pracę.
Mourinho mówi, że Arbeloa jest jego przyjacielem. To jest możliwe między trenerem i zawodnikiem?
Oczywiście, ja również mam trenera-przyjaciela. Arbeloa nie grał zawsze, mimo że byli przyjaciółmi, jednak Mourinho wie, jakim madridistą jest Álvaro. On reprezentuje honor, szczerość i pracę.
Kto był twoimi przyjaciółmi?
Wszyscy mi pomagali, w szczególności Arbeloa, Xabi Alonso, Di María, Modrić… Zostawiłem tam wielu przyjaciół i mam nadzieję, że kiedyś tam wrócę, żeby pracować w klubie. Przygotuję się go tego. Znam i kocham Real Madryt.
Mimo tego, że znalazłeś się na jednym z największych podziałów w klubie?
Było mi szkoda drużyny, wszystko co się wtedy stało, było bardzo brzydkie. Na mnie to nie wpływało, ponieważ ostetecznie gwizdano na mnie i oklaskiwano. Jednak madridismo nie sprostało tej sytuacji, mieszały się uczucia, które nie były sprawiedliwe ani dla Ikera, ani dla mnie. Ja jestem bardzo spokojny, ponieważ zawsze trzymam się swojego zdania i mówię to, co uważam za słuszne.
Jaki powinien być bramkarz, żeby móc grać w Realu Madryt?
Bramkarz Realu Madryt powinien być osobą bardzo zrównoważoną, rozsądną i mająca pełną wiarę w swoje umiejętności. Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, że bramkarze powinni mieć w sobie coś z szaleńców. Większość jest bardziej normalna niż się wydaje.
A w Milanie?
Tutaj futbol jest tak taktyczny, że wszystko jest bardzo wolne. Obrońcy są mocno cofnięci, więc bramkarz musi stać bardziej na linii, rzadko wychodzimy z pola karnego.
Milan ciągle znajduje się w kryzysie, który trwa już za długo? Co się dzieje?
Poprzedni sezon był przejściowy. Najpierw był niedoświadczony trener, jak Pippo Inzaghi, a z nowym, Mihajloviciem, wydawało się, że będzie lepiej, ale tak nie było. Do tego działy się dziwne rzeczy w szatni i któraś z inwestycji w zawodnika nie wyszła najlepiej. Od początku były błędy w planowaniu.
Jaki jest Brocchi, obecny trener? Jak radzi sobie z takimi zawodnikami jak Balotelli?
Brocchi jest młody, lubi dobrze grać w piłkę, jednak ciągle mu brakuje czasu, żeby osiągnąć cel. Balotelli jest znakomitą osobą i ma dobre serce, ale wydaje się, że ciągle dobrze nie zrozumiał świata futbolu.
A co z tym, że taki chłopak jak Donnaruma, niespełna siedemnastoletni, zabiera ci miejsce?
Zaskoczyła mnie postawa Sinišy Mihajlovicia, podejmował dziwne decyzje odnośnie mnie. Później przyszła kontuzja kolana, która oddzieliła mnie od futbolu na cztery miesiące, a prawda jest taka, że ten chłopak spisał się bardzo dobrze. Siniša pewnego dnia w dwudziestej minucie wysłał rezerwowego bramkarza na rozgrzewce, bo nie zagrałem krótko jednej piłki. Innym razem po stracie gola zaczął robić awanturę przy ławce. Nie szanował mnie i nie wiem, jaki miał w tym interes, jednak wiem, że było za tym coś dziwnego. Jednak futbol idzie do przodu. Mi nigdy nie zabraknie szacunku dla nikogo i prawda jest taka, że Gianluigi zasługuje na to, żeby tutaj być.
Zostaniesz w Milanie?
Mam jeszcze dwa lata kontraktu tutaj. Boli mnie to, że nie grałem w Premier League, ale mam 34 lat i kończy mi się czas. Tak czy inaczej, nie zamykam żadnych drzwi. Latem przeanalizujemy wszystkie opcje z rodziną.
Zamknąłeś rozdział z reprezentacją?
Definitywnie. Miałem nadzieję na powołanie, kiedy byłem podstawowym bramkarzem Realu Madryt, ale to co się stało, było rozczarowujące. Byłem obecny na wszystkich powołaniach przed mundialem w RPA, przez półtora roku. Na na ostatniej liście, tydzień przed wyjazdem, już mnie nie było. Powiedział mi o tym Fernando Hierro telefonicznie minutę przed tym, jak pojawiła się ostateczna lista. Nigdy nie rozmawiałem z Vicente del Bosque, ani go nie widziałem od tamtego czasu. Myślę, że można to było zrobić w inny sposób. Zabolał mnie brak szacunku, ponieważ żeby bronić kolegę, ignorował mnie, unikał nawet mojego nazwiska, kiedy go pytano o mnie. Nie doceniał mojej pracy, sprawiał, że czułem się, jakbym był ciężarem. Chciałbym pewnego dnia porozmawiać z Vicente, ponieważ ja nigdy nie byłem problemem dla grupy, byłem z nimi całkowicie zintegrowany.
Należysz więc do grona tych, którzy nie oglądaja reprezentacji?
Nie, oglądam i ją uwielbiam. Nigdy nie opuszczam meczów Realu Madryt, uważnie śledzę ligę hiszpańską.
Byli sprawiedliwi wobec Diego Lópeza?
Futbol był przyjemny dla mnie, zawdzięczam mu wszystko, zawsze byłem bardzo szczęśliwy, chociaż myślę, że mogłem zrobić więcej.
Skąd ta myśl?
Ponieważ, na przykład, w moich pierwszych latach w Villarrealu miałem szansę odejść do wielkiego klubu, otrzymałem bardzo dobrą ofertę z Premier League. Jednak prawda jest taka, że wtedy nie trafiłbym do Realu Madryt.
Muszę cię na koniec zapytać o typ na finał Ligi Mistrzów.
Myślę, że to jest jedna z tych sytuacji, w których najtrudniej wskazać faworyta. Obie drużyny są w świetnej formie, a Atleti znajduje się na swoim szczycie. Wydaje mi się, że Barcelona nie wypuści mistrzostwa z rąk, a w finale Ligi Mistrzów daję obu zespołom po 50 procent szans na zwycięstwo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze