Cristiano i Benzema, dwie wątpliwości

Wczoraj z Valdebebas wypłynął bardzo oczekiwany obrazek przez całe madridismo – Cristiano wykonywał przebieżki, a nawet sprinty. Nie kopał jednak piłki. Pomimo tego Portugalczyk dzisiaj rano poleci z drużyną do Manchesteru. Zagadką pozostaje to, ile minut zagra przeciwko ekipie Pellegriniego i w jakim stanie podejdzie do tego starcia.

Wiele wskazuje na to, że ostateczna decyzja nie zapadnie nawet po dzisiejszym wieczornym treningu na obiekcie City, a Zidane i zawodnik ustalą wszystko dopiero godziny przed meczem. Na ten moment MARCA twierdzi, że nic nie jest wykluczone: cały mecz, gra przez 60 minut czy nawet występ do wyczerpania organizmu. Być może Królewscy wybitego z rytmu Ronaldo użyją dopiero na zmęczonych obrońców City.

Dziennik stwierdza, że chociaż Portugalczyk doznał przeciążenia, to jednak jest to uraz i nie można z tym dyskutować. Mięśnie uda wysłały ostrzeżenie, które atakujący zinterpretował najlepiej jak mógł i od razu zszedł do szatni. Co ciekawe, Cristiano był gotowy nawet do gry z Rayo, ale zatrzymał go Zidane, przypominając, że w tym sezonie będą jeszcze kolejne kluczowe starcie. Ronaldo miał to zrozumieć. Gazeta stwierdza, że także dlatego decyzja o kolejnym występie zostanie podjęta zapewne dopiero we wtorek.

Sytuacja Benzemy wygląda gorzej. Wygląda na to, że przez problemu z udem Francuz nie wystąpi w pierwszym półfinale. Wszystko wyjaśnią ostatnie testy, które zostaną przeprowadzone dzisiaj i jutro, ale w niedzielę napastnik nawet nie wybiegł na murawę. Nie wiadomo czy Karim będzie dzisiaj trenować z zespołem, a nawet jeśli wyjdzie na boisko, to cały czas będzie istnieć ogromne ryzyko pogłębienia kontuzji. Zidane za wszelką cenę chce uniknąć poważniejszej kontuzji, która wykluczałyby zawodnika z kolejnych meczów.

Na razie jednak Benzema ciągle nie jest skreślony, ale MARCA stwierdza, że jego szanse na występ są dużo mniejsze niż te Cristiano. Chociaż Francuz przekazał otoczeniu, że czuje się dobrze, to wszyscy wątpią, że trenerzy podejmą jakiekolwiek ryzyko. Wiele wskazuje na to, że jeśli nawet napastnik faktycznie będzie czuć się dobrze, to pozostanie tylko na ławce.