Nie patrzeć na innych i zrobić swoje
Przed meczem z Villarrealem
Atlético Madryt ma łatwiejszy terminarz. Barcelona wciąż jest liderem. A poza tym też ma łatwiejszy terminarz. W naszych głowach i sercach mimo wszystko pojawiła się nadzieja – trudno sobie przypomnieć, kiedy lider był aż tak blisko. Albo inaczej – kiedy to my byliśmy tak blisko lidera. Rezultaty poprzedniego weekendu sprawiły, że uwierzyliśmy w mistrzostwo. Nie tylko trener, nie tylko piłkarze, lecz także kibice. Przed nami pięć meczów, w których nie można się potknąć. Gubienie punktów musimy zostawić innym. Możecie być jednak pewni, że nie będziemy pisać: „Trzy punkty są obowiązkiem” albo „Musimy wygrać”. Żeby wiedzieć, czego potrzebuje Real Madryt w każdym następnym meczu, wystarczy spojrzeć na tabelę. Dzisiejszego rywala Królewskich znajdziemy na miejscu czwartym.
„Barcelona i Atlético na pewno nie stracą punktów” – rzekną sceptycy (a i tak włączą telewizor), którym trzeba przypomnieć, że wcale nie tak dawno ligowy finisz przypominał wyścig ślimaków, a nie piękne goleady z udziałem najlepszych drużyn globu. Dwa sezony temu niespodziewanie po mistrzostwo sięgnęli Colchoneros, ale gdyby Real czy Barcelona nie traciły głupio punktów (Los Blancos podzielili się punktami z Realem Valladolid, Valencią i przegrali z Celtą, Blaugrana trzy razy zremisowała – z Getafe, Elche i Atlético), puchar prawdopodobnie nie trafiłby na Vicente Calderón. Na terminarz na razie można patrzeć wyłącznie w kontekście ciekawostki. Każda z trzech drużyn ma do rozegrania ponad 450 minut.
Kibice Realu Madryt mają powody, by z niepokojem porównywać terminarze, jednak w tej chwili trudno znaleźć równie optymistycznie nastawioną ekipę w całej lidze. Królewscy w zaskakująco dobrym stylu podnieśli się, notują znakomitą serię, a wiele meczów wygląda tak, jakby wygrywały się same. Zinédine Zidane trafia do zawodników, a oni odwdzięczają się dobrą grą. Nikt nie mówi tego głośno, ale kilka tygodni temu nawet zawodnicy nie wierzyli w mistrzostwo. Ważne bramki nie przynosiły takiej radości, jakie powinny ekipie walczącej o pierwsze miejsce. To się zmieniło. Wiara odżywała i Real Madryt wraca do walki o pełną pulę.
Nie tak dawno media, także my, spodziewały się, że mecz Realu Madryt z Villarrealem w 34. kolejce będzie walką o trzecie miejsce w Primera División. Futbol znowu zaskoczył – drużyna z El Madrigal przestała regularnie punktować, a Królewscy w lidze znów stali się niezawodni. Marcelino García Toral jest jednak bliski zrealizowania celu, chociaż śmiało można uznać, że miejsce premiowane grą w eliminacjach do Ligi Mistrzów to wynik ponad stan. Na razie Villarreal ma sześć punktów przewagi nad Athletikiem. Ostatnio przegrał z Rayo Vallecano na wyjeździe (swoją drogą, gdybyście musieli być w Madrycie w niedzielę i środę, ruszylibyście się stamtąd dalej niż do Toledo?), a Baskowie zdążyli nieco ich podgonić. I nie ukrywamy – patrząc na terminarz, trzymamy kciuki za to, by ten dystans już dziś zmniejszył się do trzech oczek.
Marcelino nie będzie mógł skorzystać z kilku bardzo ważnych piłkarzy. Nie można jednak oczekiwać łatwej przeprawy. Bez Soldado, Musacchio, Jaume Costy, Piny czy Castillejo Villarreal i tak wyjdzie na Bernabéu, by zdobyć punkty, a nie po to, by otrzymać jak najmniejszy wyrok. Drobne problemy ma też Zidane, któremu urazy podziurawiły prawą flankę. Poza kadrą zostali Gareth Bale i Dani Carvajal, dlatego kolejną szansę powinni dostać Danilo i Lucas Vázquez lub James Rodríguez.
Wiara wśród madridismo jest być może największa w ciągu całego sezonu. Gdy trenerem był Rafa Benítez, rozmowy o mistrzostwie szybko stały się tematem tabu. Później strata była zbyt duża. Być może „zbyt duża” to jednak złe określenie. Real Madryt traci punkt. Wystarczy jedna wpadka Barcelony i Atlético. Królewscy nie są faworytem w wyścigu o mistrzostwo, ale jest wiara, która wciąż nie oznacza, że jesteśmy bliżej celu niż dwie pozostałe ekipy. Jeśli myśli się o trofeum, każdy mecz trzeba traktować jak finał. I właśnie takich emocji nam brakowało. Na to czekaliśmy. Sezon rusza prawie od nowa.
Początek o 22:00. Transmisję meczu przeprowadzi STS TV.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze