Mistrz ustępuje miejsca lepszym
Koszykarze odpadli z Euroligi
Koniec tego dobrego. Tegoroczna przygoda z europejskimi rozgrywkami przebiegła zupełnie nie po myśli koszykarskiego zespołu Realu Madryt, ale i tak wielokrotnie udawało mu się wychodzić z bardzo trudnych sytuacji. Przetrwał aż do ćwierćfinałów, gdzie okazał się wyraźnie słabszy od Fenerbahçe SK. Ostatnie, trzecie starcie w serii przegrał różnicą dwunastu punktów (63:75).
Początkowo pojedynek zapowiadał się na bardzo emocjonujący i wyrównany. Królewscy byli bardzo zmotywowani do odwrócenia losów ćwierćfinałowej batalii, ale choć spisywali się nieźle w obronie, nie atakowali z taką swobodą i pewnością siebie, aby dyktować rywalowi warunki gry. Goście także nie prezentowali się rewelacyjnie, co tylko potwierdził wynik po pierwszej połowie. Madrytczycy pozwolili im na zdobycie tylko trzydziestu punktów w ciągu dwudziestu minut, lecz sami uzbierali ich ledwie dwadzieścia siedem.
Mistrzowie wznowili grę po przerwie od mocnego uderzenia – pięciu punktów z rzędu i przejęcia prowadzenia – czym zachęcili kibiców do jeszcze większego dopingu. Pierwsze ciosy nie osłabiły jednak przeciwnika w żadnym stopniu. Fenerbahçe bardzo szybko zaczęło punktować, zostawiając gospodarzy daleko za sobą (34:47). Ani madrycka ofensywa, ani defensywa nie doczekały się wzmocnienia.
Dość wcześnie, jeszcze przed startem ostatniej kwarty, w poczynaniach koszykarzy Realu Madryt pojawiło się zrezygnowanie. Walczyli oczywiście do końca, ale już nie z takim zaangażowaniem i przekonaniem, jak na początku. Rozmowa z trenerem wprowadziła w ich grę obronną pressing na całym boisku, ale to sprowadziło jeszcze więcej błędów. Nadzieję przywróciły dopiero trójki Jaycee’ego Carrolla i Sergio Llulla, zmniejszające straty do ośmiu punktów (58:66).
Palacio de los Deportes ożyło, ale zawodnicy nie poszli za ciosem. Spudłowali najważniejsze rzuty, odpuścili krycie w obronie i zakończyli obecną edycję Euroligi mając na koncie więcej porażek niż wygranych (piętnaście do dwunastu). Mogą się teraz w pełni skupić na obronie kolejnego tytułu zdobytego przed rokiem – mistrzostwa kraju.
63 – Real Madryt (13+14+13+23): Llull (8), Carroll (6), Fernández (5), Reyes (6), Ayón (14) – Rivers (-), Nocioni (6), Dončić (-), Mačiulis (3), Rodríguez (15), Lima (-), Taylor (-).
75 – Fenerbahçe SK (18+12+24+21): Dixon (14), Bogdanović (17), Datome (13), Udoh (15), Antiḱ (4) – Hickman (-), Sloukas (1), Kalinić (11).
Skrót spotkania | Statystyki
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze