Luis Enrique: Ten mecz już dla mnie nie istnieje
Trener Barcelony po przegranym Klasyku
Szkoleniowiec Barcelony, Luis Enrique, wziął udział w konferencji po przegranym przez jego podopiecznych 1:2 spotkaniu z Realem Madryt. Oto, co miał do powiedzenia podczas spotkania z mediami:
Co stało się z Barceloną po przerwie?
Stało się to, co może się stać w meczu piłki nożnej. W drugiej połowie Real zamknął się i wyczekiwał odpowiedniego momentu. My natomiast staraliśmy się kontrolować tę niebezpieczną sytuację. Dużą krzywdę wyrządził nam gol na 1:1 i ostatecznie niestety przegraliśmy u siebie. Nikt nie wybiera sobie daty porażki. Musimy się podnieść i myśleć o zbliżającym się meczu w Lidze Mistrzów. Trzeba się pozbierać, odpocząć i pamiętać o tym, że jesteśmy pierwsi w tabeli. Mistrzostwo padnie łupem tego, który na przestrzeni całego sezonu wykaże się największą regularnością.
Porażki uczą. Czego nauczyła pana ta dzisiejsza?
Musisz dać mi trochę czasu na analizę. Teraz po prostu trzeba się podnieść. Drużyna była pod grą, a fani wspierali nas tak samo jak zawsze. Nie ma innej możliwości – trzeba się otrząsnąć i tyle. To spotkanie już dla nas nie istnieje. Przynajmniej dla mnie. Nie boli nas ono. Porażki uczą tego, że w drodze po tytuły napotykasz na przeszkody. Moi zawodnicy doskonale zdają sobie z tego sprawę.
Czy Real Madryt wydawał się dziś panu defensywny?
Królewscy mają wystarczające umiejętności, by rościć sobie prawo do posiadania piłki, choć i tak było ono po naszej stronie. Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu, jednak futbol jest złożonym sportem. Dwa razy nas skontrowali, a my straciliśmy kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami w ostatnich minutach. Trzeba pracować nad wyeliminowaniem błędów z dzisiaj i skupić się na ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Co chciał pan osiągnąć, wprowadzając Ardę?
Cóż, chciałem... Rakitić miał już na koncie żółtą kartkę. Arda mógł wnieść coś do ofensywy i utrzymać równowagę między formacjami. Miał trochę pecha, ponieważ po jego wejściu mecz nieco zwariował. Taki jednak jest futbol – to gra błędów. Trzeba uważnie się im przyjrzeć, by być w stanie je wyeliminować.
Czy ta porażka może wpłynąć w negatywny sposób na zespół?
Jestem zadowolony z nastawienia moich zawodników, ale nie z wyniku. Remis byłby bardziej sprawiedliwy, jednak Real posiada zawodników o dużych umiejętnościach i – koniec końców – stało się to co się stało. Ufam temu zespołowi, trzeba mu ufać aż do końca.
Sędziowanie?
Nie mam w zwyczaju rozmawiać o arbitrach. Spotkania o takim ciśnieniu są trudne dla wszystkich.
Martwi pana aspekt kondycyjny drużyny w ostatnich minutach? Czy ten dołek mógł być spowodowany meczami reprezentacji?
Nie zwykłem rozmawiać na ten temat, ponieważ nie lubię szukać wymówek. Nic się nie stało. Trzeba grać. Mamy najlepszych piłkarzy świata i trzeba akceptować wszelkie okoliczności.
Mówi pan, że ta potyczka już dla pana nie istnieje, jednak musi pan przyznać, że zapamięta pan, iż w meczu stanowiącym hołd dla Johana Cruyffa, zwyciężył Real.
To, że przegraliśmy akurat dziś nie ma dla mnie większego znaczenia. To nie mecz był wyrazem hołdu, ten złożyliśmy przed pierwszym gwizdkiem arbitra.W 14. minucie publiczność stanęła jednak na wysokości zadania. Wolelibyśmy skończyć potyczkę z innym wynikiem, ale futbol jest nieraz ciekawy właśnie w taki sposób jak dziś.
Zapłaciliście cenę za popadanie w euforię?
Wstrzymamy się z nią do końca sezonu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze