Casemiro coraz ważniejszy dla Zidane'a
Brazylijczyk wystąpił od początku w pięciu ostatnich meczach
Porażka w derbach Madrytu stała się punktem zwrotnym, jeśli chodzi o ustalanie składu Realu Madryt. W starciu z rywalem zza miedzy drugą linię Królewskich stworzyli Kroos, Modrić, Isco i James. Podopieczni Zinédine'a Zidane'a okazali się wówczas zdecydowanie gorsi w operowaniu piłką w środku pola. Francuz poczynił więc odpowiednie obserwacje.
Od tamtej pory, to jest w pięciu ostatnich spotkaniach, na znaczeniu dla drużyny zyskał Casemiro. Brazylijczyk od porażki z Los Colchoneros rozegrał cztery spotkania w lidze i jedno w Champions League. Rezultat za każdym razem był taki sam – zwycięstwo Realu Madryt.
Levante, Celta, Roma, Las Palmas i Sevilla na własnej skórze przekonały się, jak trudno gra się w strefie środkowej przeciwko Casemiro. Być może nie jest on najładniej grającym dla oka ani najlepszym technicznie piłkarzem, jednak nie ulega wątpliwości, że potrafi on wprowadzić niezbędną równowagę i znakomicie kontroluje tempo gry w zależności od fazy spotkania. Jego obecność w wyjściowej jedenastce pozwala na zbilansowane poczynania zawodników odpowiedzialnych za atakowanie i bronienie i zwolnienie napastników z części zadań defensywnych.
Stawiając na Casemiro, Zidane sprawia, że drużyna dysponująca niesamowitym potencjałem ofensywnym jednocześnie o wiele rzadziej pozwala rywalom na tworzenie sobie akcji pod bramką Keylora. Tak więc wydaje się, że obecność Brazylijczyka w pierwszym składzie jest na tę chwilę niepodważalna, także w Lidze Mistrzów, która jest ostatnim wielkim celem Realu Madryt na ten sezon.
Gdyby tego było mało, „czternastka” Królewskich okazała się kluczowa w starciu z Las Palmas. Gospodarze zdołali wyrównać w ostatnich minutach potyczki, jednak bramka zdobyta głową właśnie przez Casemiro pozwoliła ostatecznie Los Blancos na wywiezienie z Kanarów trzech punktów. Był to pierwszy gol Brazylijczyka w tym sezonie. Stał się on jednocześnie osiemnastym zawodnikiem Realu, któremu udało się wpisać na listę strzelców.
Obecność w wyjściowym składzie Casemiro sprawiła, że druga linia uległa znacznemu przemeblowaniu. W meczu z Sevillą od pierwszej minuty nie pojawili się ani Isco, ani James, którzy w trakcie sezonu długimi momentami byli uważani za niekwestionowanych graczy pierwszego składu. Sytuacja ta może jednak zacząć powtarzać się coraz częściej. Zarówno Andaluzyjczyk, jak i Kolumbijczyk zameldowali się na murawie w drugiej połowie, jednak nie ulega wątpliwości, że aktualnie znaczą o wiele mniej w systemie rotacji Zidane'a, który zdał sobie sprawę, że Casemiro stanowi ważny element całej układanki. Nawet większe umiejetności czysto piłkarskie innych graczy nie wydają się być w stanie zmienić zdania francuskiego szkoleniowca.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze