Sto dni bez gry Kiko Casilli
Drugi bramkarz nie podnosi się z ławki
Kalendarz stał się przekleństwem Kiko Casilli. Dziś mija równo sto dni od jego ostatniego występu w barwach Realu Madryt. Ostatnie spotkanie Kiko rozegrał w zeszłym roku i już samo to brzmi dość dosadnie. Konkretnie stało się to 8 grudnia na Santiago Bernabéu w starciu z Malmö w Lidze Mistrzów (8:0) w spotkaniu kończącym fazę grupową.
Casilla wiedział, że przechodząc do stolicy Hiszpanii, straci status niekwestionowanego pierwszego golkipera, którym cieszył się w Espanyolu. W Madrycie Keylor Navas miał nad nim przewagę od samego początku. Gdyby zeszłego lata udało się jeszcze zakontraktować Davida De Geę, jego sytuacja byłaby jeszcze gorsza, ponieważ bramkarz Manchesteru United stałby się kolejnym galaktycznym Florentino Péreza.
Koniec końców Keylor został i swoimi fantastycznymi występami od początku sezonu ostatecznie zakończył dyskusję na temat możliwego pierwszego składu dla Kiko. Kostarykanin zyskał sobie miano idola publiki na Bernabéu i stał się zawodnikiem, którego niejednokrotnie rozpaczliwie musiała się chwytać reszta drużyny. Dlatego też Casilla na debiut musiał czekać aż do 31 października.
Przed startem Pucharu Króla były gracz Espanyolu zaliczył cztery spotkania – przeciwko Las Palmas, Sevilli, Szachtarowi i Malmö. Navas skarżył się na drobne dolegliwości, więc Hiszpan dostał ostatecznie kilka szans na zaprezentowanie swoich umiejętności. Jego bilans to trzy zwycięstwa i porażka. Wpuścił siedem goli.
Na początku grudnia ruszyły rozgrywki Copa del Rey... i od razu się skończyły. Obecność w wyjściowej jedenastce nieuprawnionego Czeryszewa wyrzuciła Real za burtę już na samym początku zmagań. Kiko jest jedną z głównych ofiar tamtego niedopatrzenia. Krajowy puchar był jego ostatnią deską ratunku, by wciąż móc liczyć na jakikolwiek czas spędzony na murawie, lecz koniec końców został nawet bez tego. W rzeczywistoci Casilla w Pucharze Króla wystąpił ostatecznie mniej razy niż w lidze i Champions League.
Po pucharowej kompromitacji Benítez wystawił Kiko w starciu przeciwko Malmö i od tamtej pory nie rozegrał on już ani minuty. Od tego czasu minęło sto dni, na które składa się dwadzieścia meczów – 18 w Primera División i dwa w Lidze Mistrzów. Dyspozycja Keylora w pełni sił nie pozostawia żadnego pola do dyskusji. Niedzielny pojedynek z Sevillą zamknie dla Casilli całą rundę bez gry, ponieważ na Pizuán zanotował on swoje ostatnie spotkanie w lidze. Tak czy inaczej Katalończyk wykazuje pełen profesjonalizm i Zidane ma zamiar go za to nagrodzić tak jak stało się to ostatnio w przypadku Álvaro Arbeloi.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze