Ból oczu z happy-endem
Las Palmas – Real Madryt 1:2
W meczu 29. kolejki Primera División Real Madryt wygrał z Las Palmas 2:1. Pierwszą bramkę zdobył Sergio Ramos. Piłkę z rzutu rożnego na jego głowę dograł Isco, a kapitan Królewskich ładnym strzałem pokonał Javiego Varasa. W drugiej części meczu na listę strzelców wpisał się Willian José i wydawało się, że Królewscy znów stracą punkty, ale jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego Los Blancos wyszli na prowadzenie po raz drugi. Tym razem piłkę dośrodkował Jesé, a akcję wykończył Casemiro.
Królewscy od początku postawili na grę pressingiem, dzięki czemu gracze Las Palmas z dużym trudem przesuwali się pod ich bramkę. Z czasem gospodarze z dużo większym rozsądkiem starali się rozgrywać piłkę. Unikali jednak ryzyka, przez co w dalszym ciągu defensywa Los Blancos raczej nie była zbyt często potrzebna, większość akcji rozbijała się nieco wyżej. Ryzyko podejmował za to Luka Modrić, który w dziesiątej minucie zanotował poważną stratę w środku. Chwilę później sam na sam z Keylorem Navasem znalazł się Willian José, ale bramkarz wyszedł obronną ręką. Kwadrans po tej okazji do głosu doszedł Cristiano Ronaldo, obsłużony znakomitym podaniem Lukity. Strzelił jednak prosto w bramkarza, ale po rzucie rożnym w pole karne powędrował Sergio Ramos, który po wrzutce Isco wyprowadził Real Madryt na prowadzenie. Mimo że goście schodzili do szatni z pozytywnym rezultatem, raczej nie mogli być zadowoleni z gry. O kontroli meczu nie było mowy.
Druga połowa przez bardzo długi okres była dla Królewskich jeszcze gorsza. Las Palmas zupełnie ich zdominowało, tworzyło kilka groźnych sytuacji pod bramką Keylora, ale ten za każdym razem powstrzymywał atakujących gospodarzy. Skapitulował dopiero w 87. minucie. Fatalny błąd popełnił Mateo Kovačić, jego pomyłki nie naprawił Sergio Ramos, a Willian José doprowadził do remisu. Wydawało się, że gracze Realu zwyczajnie nie mają już sił fizycznych i psychicznych, by ugrać coś więcej niż jeden punkt. Gdyby przeprowadzono ankietę, pewnie większość madridistas stwierdziłaby, że to gospodarze mogą w samej końcówce przechylić szalę na swoją korzyść. O dziwo skuteczniejsi byli Los Blancos. Jesé dośrodkował z rzutu rożnego, a akcję wykończył Casemiro.
Dwa stałe fragmenty gry uratowały Królewskich. Nie mieli oni absolutnie żadnego pomysłu na grę i tak naprawdę zawiedli niemal wszyscy. Warto wyróżnić może trzech zawodników – Keylora Navasa, Casemiro i Lucasa Vázqueza. Po stronie strat (ale czy na pewno?) należy zapisać czerwoną kartkę dla Sergio Ramosa i żółtą dla Pepego. Obaj stoperzy przegapią najbliższy mecz przeciwko Sevilli. Największą stratą dla madridismo jest jednak to, że mimo dobrego wyniku trudno nie odczuwać irytacji. Wyspy Kanaryjskie raczej kojarzą nam się z relaksem, ale dziś piłka nożna w Las Palmas nie była rozrywką dla żadnego fana Realu Madryt.
Las Palmas – Real Madryt 1:2 (0:1)
0:1 Sergio Ramos 24' (asysta: Isco)
1:1 Willian José 87' (asysta: Momo)
1:2 Casemiro 89'(asysta: Jesé)
Las Palmas: Javi Varas; David García (85' Araujo), Bigas, Lemos, Javi Garrido (46' Castellano); Roque Mesa, Nili (72' El Zhar), Viera, Momo, Montoro; Willian José.
Real Madryt: Keylor Navas; Carvajal, Pepe, Sergio Ramos, Arbeloa; Modrić (90' Marcelo), Casemiro, Isco (60' Kovačić); Lucas Vázquez, Bale (79' Jesé), Cristiano Ronaldo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze