Zidane nie wygrał z Las Palmas na wyjeździe
Oczywiście jako piłkarz
Cofnijmy wskazówki zegara i spójrzmy, jak zmienia się sytuacja Zinédine'a Zidane'a. Jeśli chodzi o potyczki z Las Palmas, dochodzi do niekorzystnej przemiany, Francuz bowiem nie zdobył punktów na Gran Canarii jako piłkarz. Z Las Palmas mierzył się w sezonie 2001/02 i z Wysp Kanaryjskich wrócił jako przegrany, bo Real został pokonany przez gospodarzy 2:4. Później gracze występujący na Insular spadli do drugiej ligi.
W owym czasie Real prowadził jeszcze Vicente del Bosque, który miał do dyspozycji takich graczy jak Raúl, Morientes, czy sam Zidane. Z 3 października 2001 roku w obu zespołach pozostało tylko dwóch ludzi: Ángel Torres po stronie kanaryjskiej i Zidane w Realu. Żaden z nich już nie zagra, ale będą przeżywać ten mecz, pamiętając o szoku sprzed czternastu lat. Torres, który liczy już sobie trzydzieści pięć lat, nie wystąpi, bo nie został powołany na mecz, z powodu problemów z powrotem do formy po kontuzjach. Jego miejsce na bocznej obronie zajmą David García, David Simón i wychowanek klubu, Nili. Zadziwia szczególnie postawa tego ostatnia i chyba właśnie z jego powodu w kadrze meczowej zabrakło miejsca dla Ángela.
Magiczna noc
Josico, były piłkarz Las Palmas, wspomina wieczór z 3 października 2001 roku z pewną dozą emocji. „To była magiczna noc, jednak jak wszystkie inne na Insular. Stadion wydawał się być w ruchu, a fani nieśli nas ku niebu”. Wszystko działo się w innych czasach, dodatkowo Real grał wtedy w osłabieniu, bo na mecz przyjechał bez Figo i Roberto Carlosa.Po dziesięciu minutach gospodarze już prowadzili, a bramkę strzelił Pablo Lago.
Mecz należał do gatunku tych, które stają się trudniejsze dla wielkich zespołów, gdy dojdzie do remisu. Zaraz po tym, jak Munitis wyrównał stan meczu, Jorge znów sprawił, że kanaryjski zespół miał przewagę, było 2:1 dla gospodarzy. Sezon 2001/02 był pierwszym, w którym Zidane grał dla Realu Madryt. Zaś w tamtym meczu Francuz zdołał wyrównać stan meczu, dzięki doskonałemu uderzeniu z rzutu wolnego, piłka aż dwukrotnie odbiła się od poprzeczki, zanim Nacho González został pokonany. Na przerwę oba zespoły schodziły przy remisie, było to jednak moralne zwycięstwo gospodarzy, którzy sprawiali wrażenie zespołu nie do przejścia dla Blancos.
Dwa szarpnięcia Rubéna
Gładko ogolony i z twarzą dzieciaka na boisku pojawił się Rubén Castro, dzisiaj występujący w Betisie. Wówczas napastnik miał dwadzieścia lat i jako dość nieznany gracz miał zagrać dwadzieścia sześć minut. Szybko dał się jednak poznać. „Pamiętam pierwszą piękną bramkę Rubéna, ale druga również była bardzo ładna”, wspomina Josico. Dwie bramki snajpera z Gran Canarii wystarczyły, aby w Realu Hierro, Iván Campo, czy Raúl zaczęli zadawać sobie pytanie co się stało. „Bardzo podniosło to nam morale. Nie jest łatwo zaskoczyć wielki zespół, ale UD miało swoje szanse”, opisuje wrażenia Josico.
To właśnie z Joscio Zidane stoczył wtedy pojedynek w środku. Niestety nie mógł mu się za niego zrewanżować w zeszłym sezonie, kiedy Josico był trenerem Las Palmas. Obecnie doszło do swoistej zamiany ról, bo o ile Zidane prowadzi pierwszy zespół, tak jego dawny rywal został zdegradowany do trenowania rezerw.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze