W Realu narastają obawy przed decyzją Komisji Europejskiej
Podsumowanie sprawy z nielegalną pomocą państwa
W Realu Madryt narastają wątpliwości związane z postępowaniem Komisji Europejskiej wobec klubu w sprawie nielegalnej pomocy państwowej. Obawy budzi przede wszystkim wizja wyroku, który poważnie ugodzi w interesy klubu. Organy Unii Europejskiej mogą przełożyć rzeczoną nielegalną pomoc nawet na kwotę dwudziestu milionów euro, które w takim wypadku trzeba będzie zwrócić Miastu Madryt. Przypomnijmy, że postępowanie zostało wszczęte, ponieważ w 2011 roku miasto dokonało rewaloryzacji transakcji sprzedaży działki w Las Tablas z 1998 roku. Nie można było przenieść własności tej działki na klub, gdyż została ona zakwalifikowana jako posiadająca „podstawowe wyposażenie sportowe”. W 1998 roku wartość gruntu wyceniono na 488 tysięcy euro, zaś w 2011 już na 22 miliony i 700 tysięcy euro.
Dyrekcja Generalna ds. Konkurencji zleciła oszacowanie kwoty niezależnemu przedsiębiorstwu, CEIAM Cabré Alegret, które zakończyło już pracę. Ostatnie informacje dotyczące sprawy wskazują, że Komisja podejmie dalsze formalne kroki dopiero po tym, jak w Hiszpanii zostaną przeprowadzone wybory. Pisaliśmy już na ten temat.
Dla zrozumienia całego procesu, winniśmy wrócić do 29 maja 1998 roku. Real, którego prezesem był wówczas Lorenzo Sanz, podpisał porozumienie z Radą Miasta (wówczas przewodził jej Álvarez del Manzano), na mocy którego miało dojść do wymiany nieruchomości gruntowych. Klub przekazał działkę o powierzchni 30 tysięcy metrów kwadratowych w starym miasteczku sportowym (teren miał zostać przeznaczony do organizacji Igrzysk Olimpijskich w 2012 roku, których ostatecznie nie organizował Madryt). W zamian Miasto przekazało dwie działki: jedną w Julián Camarillo, a drugą w Las Tablas. Do tego dołożono też zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego Madrytu, co pozwoliło Realowi na dobudowanie czterech wież przy Bernabéu. Królewscy uzyskali 500 milionów euro, co pozwoliło na realizację tego przedsięwzięcia, Miasto zaś otrzymało 53 miliony euro za pozwolenie na budowę południowej wieży na ich gruncie. Okazało się jednak, że działka w Las Tablas stanowi problem, ponieważ klub nie może uzyskać do niej tytułu własności.
Nietypowe rozwiązanie
Rada Miasta podjęła się problemu w 2011 roku (na czele miasta stał wówczas Alberto Ruiz Gallardón), co zbiegło się dodatkowo z planami Florentino na przebudowę Bernabéu. Wartość nieruchomości w Las Tablas zrewaloryzowano wtedy na 22 miliony i 700 tysięcy euro przy wyjściowej cenie z 1998 roku wynoszącej 488 tysięcy euro. Umowę co do tego podpisano 29 lipca 2011 roku. Miasto przekazało wtenczas klubowi działkę w Opańel, która liczy sobie prawie dziesięć tysięcy metrów kwadratowych i jest wyceniana na 4 miliony i 300 tysięcy euro, a także jeszcze jedną działkę w Valdebebas o powierzchni nieco ponad trzech tysięcy metrów kwadratowych i wartą przy tym 8 milionów i 600 tysięcy euro (przyłączono ją do nowego miasteczka sportowego). Real uzyskał również trochę gruntów tuż przy stadionie i czterech wieżach, dokładniej rzecz biorąc chodzi o trzy metry wokół fasady stadionu, co stanowi ogólnie trzy tysiące sześćset metrów kwadratowych i jest warte prawie siedem milionów euro. Klub uzyskał też prawie trzy miliony euro w związku z umową z 1991 roku, która nakładała na niego zobowiązanie do wybudowania sporego parkingu, czego nie zrobiono. Łącznie ze sprawą działki z Las Tablas organy Unii badają więc nielegalną pomoc państwową dotyczącą kwoty 22 milionów i 700 tysięcy euro.
Nowe Bernabéu anulowane
Sąd najwyższy dla miasta Madryt (najwyższa instancja dla regionu w Hiszpanii, nie mylić z Sądem Najwyższym, którego kompetencje rozciągają się na cały kraj – przyp.red.) rozpoznał skargi od stowarzyszenia ekologów, a także od Conde de Maudes. Skargi dotyczyły modyfikacji w planie zagospodarowania przestrzennego z 15 listopada 2012 roku, owe zmiany pozwalały na przebudowę Bernabéu. Plan pozwalał klubowi na zajęcie dwudziestu czterech metrów w głąb ulicy Castellana, gdzie miałby zostać umieszczony hotel, a także na zwiększenie wysokości stadionu o piętnaście metrów. W zamian klub przekazał działkę w Opańel, a także terenu w rogu stadionu, gdzie miałaby rosnąć zieleń miejska. Sąd najwyższy dla miasta Madryt uznał jednak, że takie założenia planu zagospodarowania przestrzennego „nie leżą w interesie publicznym”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze