Real dołączy do postępowania w sprawie Neymara?
Królewscy są zmęczeni oskarżeniami z Barcelony
W programie Jugones w telewizji La Sexta podano, że Real Madryt ma dość zrzucania winy przez Barcelonę i ojca Neymara w sprawie rzekomego oszustwa i korupcji przy transferze Brazylijczyka. Królewscy myślą o dołączeniu do postępowania przygotowawczego w roli świadka i złożeniu zeznań. Klub z Madrytu ma być nawet gotowy do pokazania prokuraturze i sędziemu dokładnej oferty, jaka została swego czasu wystosowana za piłkarza.
Los Blancos są już zmęczeni ciągłym powtarzaniem w Katalonii, że to oni stoją za pozwem grupy DIS, która w Brazylii posiadała 40% praw do Neymara, ale otrzymała swoją część pieniędzy jedynie z 17,1 miliona euro, które Barcelona zapłaciła Santosowi. Na dzisiaj wartość całej operacji to 83,3 miliona euro, bo taką kwotę w śledztwie wykazał hiszpański sąd Audiencia Nacional, specjalna jednostka, która zajmuje się wyjątkowymi sprawami. Dlatego grupa DIS żąda wypłacenia jej jeszcze ponad 40 milionów euro, a kwota transferu może jeszcze wzrosnąć.
Poza tym, jak podają media za informacją El Confidencial, przesłuchiwany przez cztery godziny ojciec zawodnika miał powiedzieć prokuraturze, że gdyby ostatecznie wybrano Real Madryt, to dzisiaj nie byłoby żadnych problemów z prawem. Królewscy również takie stwierdzenie odebrali jako insynuacje na temat ich roli w całej operacji i zemsty na Barcelonie oraz Brazylijczykach.
Królewscy z tego powodu są gotowi dołączyć do postępowania przygotowawczego i wyjaśnić swoją rolę w całej operacji od samego początku do końca. Co więcej, sytuację zaognia fakt, że Barcelona zaangażowała się w proces w sprawie rzekomo sfałszowanego paszportu koszykarza Marcusa Slaughtera. Katalończycy żądają odebrania koszykarskiej sekcji Realu Madryt tytułów mistrza Hiszpanii i zdobywcy Pucharu Króla za poprzedni sezon. Dlatego działacze Los Blancos są chętni do pokazania swoich poczynań w sprawie Neymara i nawet przedstawienia pełnej oferty za Brazylijczyka.
Z tej okazji przypomniano fragment wywiadu z Florentino Pérezem w Punto Pelota z czerwca 2013 roku:
„Negocjacje odbywały się z klubem, rodziną zawodnika i funduszem, który miał do niego 40% praw. Do tego dochodziły… Nazwijmy to jego pensjami. Ja twierdzę, że to wszystko, że tak powiem, nie pasowało nam do naszej polityki.
W innych wywiadach mówił pan o 150 milionach euro.
Cóż, w przybliżeniu to było przynajmniej tyle, tak.
Więc Neymar kosztowałby Real 150 milionów euro, gdy Barcelonę kosztował 57, jak dzisiaj to przekazał klub?
Oczywistym jest, że mówimy o innych sprawach. Na pewno.
Jak to?
Nie wiem. Ja twierdzę, że taka była kwota dla nas, gdybyśmy chcieli zamknąć operację ze wszystkimi jej uczestnikami.”.
Królewscy twierdzą, że różnica między przekazami obu klubów jest ogromna, ale mają na wszystko papiery i są gotowi pokazać je w sądzie, żeby zamknąć temat swojego udziału w tej sprawie. La Sexta twierdzi, że postępowanie wobec transferu Neymara w Hiszpanii – bo w Brazylii już szykowany jest pozew o unikanie zapłacenia podatków z tytułu tej operacji – może wejść na nową drogę przez dołączenie do niej Realu Madryt.
Florentino Pérezem odnośnie do ceny za Brazylijczyka podobnie wypowiadał się w maju 2013 roku także w wywiadach dla rozgłośni SER i COPE.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze