Florentino: Nie będziemy kupować, bo mamy najlepszą drużynę
Wywiad dla <i>France Football</i>
Florentino Pérez udzielił wywiadu magazynowi France Football. Prezes najwięcej opowiadał o karze od FIFA oraz przejęciu pierwszej drużyny przez Zinédine'a Zidane'a. Przedstawiamy pełny zapis tej rozmowy.
Jak zareagował pan na karę nałożoną na Real przez FIFA?
Najpierw byłem zaskoczony, ale zaraz stwierdziłem, że to musi być pomyłka. Pierwszym dowodem na pomyłkę było to, że wśród rozważanych przypadków były dzieci Zinédine'a Zidane'a, który z rodziną żyje w Hiszpanii od 2001 roku.
FIFA śledztwo rozpoczęła w poprzednim roku. Musieliście wiedzieć, co się dzieje.
Od początku śledztwa współpracowaliśmy z FIFA i dostarczaliśmy im wszystkie wymagane dokumenty, w tym wszystkie certyfikaty z Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej. Dla nas to nieszczęśliwy błąd, bo przy każdym przypadku uważnie analizowaliśmy przepisy dotyczące ochrony małoletnich zawodników. Co więcej, Real jest całkowicie przekonany o potrzebie istnienia takich przepisów. Zostaliśmy ukarany między innymi za synów Zidane'a, co ma ogromny wydźwięk medialny, ale mogę zapewnić, że wszystkie czterdzieści badanych przypadków jest podobnych.
Co dokładnie zarzuca wam FIFA?
To, że rzekomo nie przestrzegaliśmy trzech przepisów z regulaminu. Tego, który stwierdza, że młody piłkarz musi mieć licencję federacyjną, kiedy przyjeżdża po raz pierwszy do danego kraju. Tego, w którym klub prosi się o przekazywanie tożsamości zawodników do Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej. Oraz tego, w którym FIFA musi wydać pozwolenie na rejestrację zagranicznego zawodnika. Mogę zapewnić, że my w pełni wypełnialiśmy te obowiązki. Trudno w to uwierzyć, ale sądzimy, że śledczy nie doczytali tłumaczeń, które im przekazywaliśmy lub nie wzięli pod uwagę wszystkich dowodów, jakie im dostarczyliśmy.
Jaka jest wasza linia obrony?
Jasno ją wytłumaczę. Z czterdziestu piłkarzy, za których nas ukarano, trzydziestu dwóch znajduje się dokładnie w takiej samej sytuacji, jak dzieci Zidane'a. Z pozostałych ośmiu przypadków dwa zostały zatwierdzone przez komisję ds. małoletnich zawodników FIFA, kolejnych dwóch graczy nie otrzymało takiej autoryzacji, więc nie zostali zarejestrowani w Realu Madryt i nie zagrali w białej koszulce ani minuty. Pozostała czwórka miała mniej niż dwanaście lat, więc zgodnie z przepisami potrzebna była tylko zgoda Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej. Dodatkowo wszystkie te rodziny żyły w Hiszpanii jeszcze przed zapisaniem dzieci do klubu. W Realu zawsze broniliśmy praw dzieci i, podkreślam to po raz kolejny, zgadzamy się z przepisami FIFA. Dlatego zawsze skrupulatnie ich przestrzegaliśmy.
Jakie macie stosunki z FIFA?
Real Madryt to jedyny klub na świecie, który brał udział w tworzeniu FIFA. To mówi wszystko! Pozostali reprezentowali narodowe federacje. Działo się to w 1904 roku. Do tego FIFA przyznała nam tytuł najlepszego klubu XX wieku i klubu z największą liczbą kibiców na świecie. Ta kara jest bardziej niż bolesna. To bardzo poważna plama na wizerunku Realu Madryt. Jesteśmy pewni, że to pomyłka i że dzięki naszym działaniom odzyskamy nasz honor. Real Madryt nie jest firmą, to organizacja non-profit, która należy do swoich socios i która za cel ma promocję wartości piłki nożnej i ogólnie sportu. Poprzez naszą fundację organizujemy i sponsorujemy społeczne projekty w ponad 70 krajach świata, szczególnie zajmujemy się walką przeciwko wykluczeniu dzieci w strefach konfliktów lub biedy. To absurd, że Real jest karany w sprawie ochrony dzieci, kiedy jest to dla nas priorytet i kiedy pomagamy ponad 40 tysiącom dzieci poprzez 400 różnych programów.
Czego spodziewacie się po FIFA?
Wiemy, że cała instytucja przechodzi przez delikatny okres, ale nasza wiara w sportową sprawiedliwość jest całkowita.
Czy zamierzacie dokonać transferów w tym zimowym okienku na wypadek, gdyby zakaz utrzymał się na dwa kolejne okienka?
Nie, niezależnie czy kara zostania utrzymana czy zdjęta. Nie będziemy kupować, bo mamy najlepszą drużynę. I najlepszego trenera [uśmiech].
Właśnie, co pan poczuł, gdy zobaczył pan Zinédine'a Zidane'a siadającego na waszej ławce?
To samo, gdy prezentowałem go jako naszego nowego zawodnika w lipcu 2001 roku. Muszę przyznać, że naprawdę ciągle są ludzie, którzy zatrzymują mnie na ulicach, żeby powiedzieć: „Prezesie, dziękuję za to, że mieliśmy ten zaszczyt oglądać Zidane'a na Santiago Bernabéu”. To cudowne uczucie, ja doznałem go ponownie po tych piętnastu latach. Jestem przekonany, że tak samo, jak Zidane zmienił historię Realu jako zawodnik, zrobi to jako trener. Bo Zidane jest wieczny… w Realu Madryt!
Kiedy zrozumiał pan, że Zidane faktycznie chce zostać trenerem?
Żeby być szczerym, gdy kończył karierę, nie wyobrażałem sobie nawet przez chwilę, że on może zostać trenerem. On sam tak nie myślał. Jednak w 2012 roku powiedział mi, że kiedyś chce zostać szkoleniowcem, że chce być odpowiedzialny za swoje decyzje. Od tamtego momentu wiedziałem, że pewnego dnia zasiądzie na ławce pierwszej ekipy. Oczywiście potrzebował długiego okresu treningowego, żeby dojść do tego momentu, bo trenowanie to zupełnie inna profesja od samego grania, a do tego jak wszyscy wiedzą presja na wszystkich pracujących w Realu Madryt jest ogromna, ale najbardziej intensywna skupia się właśnie na trenerze. Teraz kiedy zarząd klubu zdecydował o zmianie szkoleniowca, zadzwoniłem do niego z pytaniem czy zechciałby przejąć pierwszą ekipę.
Jaka była jego reakcja?
Od razu się zgodził, bez wahania. To było tak jasne i mocne, że było potwierdzeniem tego, co już wiedziałem: Zidane był gotowy na to nowe i ekscytujące wyzwanie.
Nie miał pan wątpliwości co do jego umiejętności?
Nigdy. W Realu wszystko jest trudne, ale poza samym wyborem na tę pozycję trener potrzebuje tutaj autorytetu. U niego ten autorytet wynika nie z bycia wielkim piłkarzem, ale jednym z najlepszych w całej historii futbolu.
Jakie cechy sprawiają, że Zidane może poprowadzić ten projekt?
Jego umiejętności liderowania, są wyjątkowe. Ma też jasne zamysły odnośnie do tego, czym jest Real i jaki powinien być Real. Nasz klub to jego dom i bardzo się cieszę, że ze swoją trenerską misją wrócił do domu. Zizou doskonale wie, jaka presja panuje w Realu i ile znaczy ta ekipa na całym świecie. U niego jako zawodnika widzieliśmy pełną jakość i nie mam wątpliwości także co do niego jako trenera. Efekt Zidane'a był widoczny nie tylko wśród zawodników, dla których wiele to zmieniło, ale także wśród kibiców. Wystarczy przejść się na Bernabéu. Zizou stworzył prawdziwą więź z kibicami i połączenie między graczami a fanami.
Czy możemy stwierdzić, że Zidane w Realu jest „nietykalny”?
Tutaj ludzie zakochali się w Zidanie. Co w piłce znaczy zakochać się? To znaczy zapłacić za bilet tylko po to, żeby obejrzeć, w jaki sposób Zidane przyjmuje piłkę. Pójść na stadion, żeby zobaczyć jak prowadzi drużynę samym spojrzeniem. Właśnie to działo się tutaj przez pięć lat. Wielu ludzi widzi porównanie do Di Stéfano. Starsza generacja z dumą mówi: „Widziałem grę Di Stéfano”. Cóż, te nowsze generacje są szczęśliwe ze stwierdzenia: „Widziałem grę Zidane'a!”. Coś takiego dzieje się kilka razy w historii i jestem bardzo dumny ze spełnienia marzenia i sprowadzenia go do Madrytu oraz teraz z powierzenia mu funkcji trenera drużyny jego życia.
Jako prezes, ale przede wszystkim socio, jak ocenia pan pierwsze mecze Zidane'a?
Zidane wie, czego może wymagać od każdego gracza w ekipie. On wie, że w Realu wygrywanie nie wystarczy, że musimy także prezentować spektakl, że trzeba grać w piłkę. A kto jest lepszy od „króla spektakli”, żeby przekazać to piłkarzom i spełniać pragnienia fanów? Cóż, to odpowiada na to pytanie, Zizou jest odpowiednim szkoleniowcem. Chciał być trenerem Realu Madryt i nim jest.
Real bardzo często zmienia trenerów. Czy Zidane będzie na to odporny?
W Realu Madryt wszystko jest trudne. Szczególnie dla trenerów, bo po jakimś czasie się męczą, dotyczy to w największym stopniu codziennych stosunków z piłkarzami. Tak tutaj jest. Pamiętam, że w czasach wygrywania pięciu pierwszych Pucharów Europy nasz klub miał trzech różnych trenerów, Villalongę, Carniglię i Muńoza. Jednak prawdą jest także to, że trzeba szukać momentu, w którym na ławce zapanuje stabilizacja. Mam nadzieję, że stanie się to za Zidane'a, który utrzymuje z szatnią wyjątkowe stosunki. Cóż, na razie oczekujemy, że odzyskamy ten poziom, którego nigdy nie powinniśmy byli stracić. Wiesz, tutaj wszystko jest trudne. Także prezes… [śmiech]
Czy mianowanie Zidane'a to ryzyko?
Nie, to nie jest ryzyko. Zizou zna obowiązki trenera, zna doskonale klub i wykazuje mnóstwo nadziei i entuzjazmu. Myślę, że podaruje nam wiele ogromnych radości.
Francuzi mocno komentują sprawę innej osoby, którą bardzo pan lubi. Dlaczego tak mocno poparł pan Karima Benzemę tuż po oskarżeniu go w sprawie sekstaśmy Mathieu Valbueny?
Przede wszystkim dlatego, że to świetna osoba i cudowny piłkarz. Od 2009 roku, od którego nosi koszulkę Realu, Karim zawsze wykazywał się wzorowym zachowaniem. Nigdy nie miał problemów z klubem, z trenerem czy z kolegami. Przez siedem lat zobaczył w Lidze pięć żółtych kartek. Jako zawodnik Benzema to taka mieszanka pomiędzy Ronaldo a Zidane'em. Co mam powiedzieć? Wsparliśmy go i zawsze powinniśmy wspierać. Po rozmowie z nim i świadomości, jakim jest człowiekiem, niemożliwym jest myśleć, że zrobił coś złego. To dobry chłopak i nie mam wątpliwości, że ponad wszystkim chciał wtedy pomóc swojemu przyjacielowi Mathieu Valbuenie. Naprawdę. Dlatego tak nie spodobało mi się, że niektórzy ludzie nie uszanowali jednego z głównych praw każdej osoby w demokratycznym społeczeństwie, czyli domniemania niewinności. Ja mam trudności z uwierzeniem, że on zrobił coś złego i mam wielkie trudności z uwierzeniem, że może nie zagrać na EURO.
Jeśli Benzema zostanie skazany przez francuski sąd, to ciągle będzie mógł grać w Realu?
Nie mogę sobie nawet wyobrazić hipotezy ze skazanym Benzemą.
Przegląd Francuzów w Realu kończymy na Varanie.
Raphaël jest z nami dzięki Zidane'owi. On mocno go nam polecał i muszę powiedzieć, że my bardzo cieszymy się, że w naszym klubie grają najlepsi francuscy zawodnicy. Także najlepszy trener. Mogę nawet stwierdzić, że jestem przekonany, iż Varane zostanie kapitanem Realu Madryt. Madridistas go kochają i to nie tylko wielki zawodnik, ale także wzorowy człowiek.
We Francji mocno mówi się o tym, że PSG marzy o sprowadzeniu Cristiano Ronaldo.
To mnie nie zaskakuje, bo Cristiano to najlepszy zawodnik na świecie i lider Realu Madryt. To normalne, że o nim marzą. On jest następcą wielkiego Alfredo Di Stéfano i jest tutaj szczęśliwy. Dlatego nie opuści Realu. Najlepszy zawodnik na świecie musi rozwijać się w najlepszym klubie na świecie.
Pan dobrze zna Nassera Al-Khelaïfiego, prezesa paryskiego klubu. Wyobrażam sobie, że już rozmawialiście na temat Cristiano Ronaldo.
Tak, mam świetne stosunki z Nasserem, ale nie, nigdy nie rozmawialiśmy o tej sprawie. On wykonuje w PSG świetną pracę. Oczywiście trudno jest stworzyć europejską potęgę w jeden wieczór. Paryżanie muszą uzbierać większą liczbę spotkań w największych rozgrywkach, ale skok jakościowy, jaki PSG daje francuskiej piłce, jest spektakularny.
À propos rozwoju, czy obawia się pan ogromnej ilości pieniędzy, jaką dostaną kluby Premier League z tytułu praw telewizyjnych?
Ponad wszystkim mam przyjemność ogłaszać, że w jedenastym roku z rzędu Real jest klubem z największymi przychodami na świecie. A nie jest o to łatwo, szczególnie przez to, o czym mówisz, wspominając o Premier League i ich ogromnym kontrakcie telewizyjnym, ale także nie możemy zapominać w tym temacie o wejściu do europejskiego futbolu miliarderów. My jesteśmy stowarzyszeniem, nasz statut nie pozwala na wyłożenie pieniędzy przez kogoś z zewnątrz, nie mamy akcjonariuszy. Dlatego jesteśmy zobowiązani do perfekcyjnego prowadzenia klubu, utrzymywania fanów, inaczej nie moglibyśmy pozostawać na tej pozycji lidera. Kluczowy w tym jest nasz wizerunek. Dlatego tak cierpimy przez tę karę od FIFA.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze