Petros: Real wcześniej grał zupełnie inaczej
Piłkarz Betisu o niedzielnym spotkaniu
W niedzielę Real Madryt zmierzy się na wyjeździe z Realem Betis. Piłkarz gospodarzy, Petros Matheus, na konferencji prasowej mówił na temat tego spotkania. Brazylijczyk uważa, że zespół Królewskich znacznie zmienił swoje oblicze w ostatnim czasie. Nie zamierza też nikogo okłamywać i jasno zaznacza, z jak mocnym rywalem zmierzy się Betis, mimo to zapewnia, że on i jego koledzy nie poddadzą się bez walki.
– Spotkanie z Villarrealem pomogło nam odzyskać wiarę i dobre odczucia. Był to dla nas bardzo ważny mecz, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć, że gdy walczymy, jesteśmy bardzo silni. Doznania były inne niż we wcześniejszych meczach – mówi piłkarz o przerwaniu passy trzech porażek z rzędu.
– Jestem bardzo rozsądnym człowiekiem. Wiedziałem, że w ciągu tych trzydziestu dni albo zajdziemy bardzo wysoko, albo spadniemy nisko. Wiele trenowałem w święta Bożego Narodzenia, bo zdawałem sobie sprawę z tego, że będzie to trudny miesiąc. Później sprawy potoczyły się innym torem, niż sobie wyobrażaliśmy, tak było od meczu z Las Palmas aż do potyczki z Sevillą. To było nieuniknione, rozgrywaliśmy derby trzykrotnie w krótkim czasie. Derby nie są czymś czysto piłkarskim, czuje się je na ulicy, wśród rodziny, w całym mieście. Nie możemy tego zmienić, musimy po prostu pracować, robić to stale i się poprawiać. Mamy przed sobą całą rundę rewanżową, teraz musimy robić to, co ostatnio na Villamarín, tyle, że z większą siłą. W pierwszej rundzie było odwrotnie. Teraz sprawy się trochę uspokoiły, więcej pracujemy i mamy w głowach co trzeba. Wszyscy zmierzamy w tę samą stronę – Petros powiedział o fatalnym dla Betisu styczniu.
– Ten miesiąc był dla nas trudny pod kątem mentalnym. Musimy być spokojni, to były bardzo mocne zespoły. Kiedy mężczyźni są silni psychicznie, mogą zdziałać wszystko. Zawsze myślę o tym, co jest w moim życiu najlepsze i pracuję, aby to poprawić. Kiedy sprawy technicznie nie układają się dobrze, można przynajmniej walczyć i biegać. Rozmawiam o tym z moimi kolegami z zespołu i mówię „dawać”. Jeśli nie wygramy, zostawimy wrażenie walki i tego, że byliśmy na boisku po to, aby bronić tych barw.
– Nie jesteśmy tutaj po to, żeby kogokolwiek ogłupiać. To będzie bardzo trudny mecz przeciw jednej z najlepszych drużyn na świecie, która ma możliwości ekonomiczne, aby zakontraktować takich piłkarzy, jakich chcą. Operujemy na bardzo różnych parametrach, ale gramy u siebie przed naszą publicznością. Wiemy, że Sewilla to miasto, w którym piłka nożna inspiruje. Możemy zmienić rzeczy, dlaczego nie? Byliśmy mocni, grając z Villarrealem, a już przed meczem byliśmy skazani na porażkę, bo Villarreal był zespołem, który wygrał sześć spotkań z rzędu. Dominowaliśmy przez cały mecz i graliśmy odpowiednio. Dlaczego nie mamy tego zrobić w tę niedzielę? Trener mówił nam, abyśmy u siebie grali tak samo jak na wyjeździe i żebyśmy podeszli do meczu z takimi samymi odczuciami i chęciami.
– Żeby wygrać, musimy grać jak tamtego dnia, być mocni w środku pola i bardzo szybko wychodzić do przodu, kiedy będziemy mieć piłkę. W niedzielę gramy z zespołem, przeciw któremu nie możemy zawieść.
– Merino to człowiek wielkiego charakteru. Prosi nas tylko, żebyśmy dawali z siebie sto procent pod względem technicznym i fizycznym. Nie wiem, czy zostanie czy nie, ale pracuje jak najlepiej i jest wymagający, potrzebujemy tego.
– Mamy takich ludzi jak Kadir i Fabián, którzy w ostatnich spotkaniach nie grali wiele, ale przeciw Villarrealowi spisali się bardzo dobrze. Ludzie pytają, dlaczego nie grali wcześniej i co się stało z tymi, którzy to robili, a teraz nie występują. Nie jest tak, że ci gracze nie wiedzą już, jak grać w piłkę, a ci, którzy nie grali wcale, teraz mogliby grać w Barcelonie. Tajemnicą jest praca i bycie przygotowanym na szansę, którą otrzymali wraz ze zmianą trenera. Ci, którzy nie grają, muszą w ten sam sposób wykorzystywać swoje okazje. To samo dzieje się z nami. Wydaje się, że piłkarze, którzy grali przed dwoma dniami, teraz nie wiedzą jak to zrobić, a ci, którzy robią to teraz, za dwa dni będą jak Messi. To coś niemożliwego, chodzi o głowę, o to aby móc zrobić to, o czym się myśli, mieć pewność co do swojej pracy i można wygrać z każdym.
– Zidane? Wcześniej grali w zupełnie inny sposób, my zresztą również. Doszło do zmiany w obu zespołach, nie wiemy, co zajdzie na Benito Villamarín. Można oczekiwać dobrego spotkania.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze