Modrić: Zidane trafia w sedno, wszyscy chcą go słuchać

Luka Modrić udzielił wywiadu chorwackiemu dziennikowi Sportske Novosti. Poniżej prezentujemy kwestie bezpośrednio związane z Realem Madryt.

– Zidane? Pierwszy rok z Ancelottim i Zidane’em był genialny. Teraz jest inaczej, on ma własne pomysły i własne metody ich wdrażania. To dopiero początek, ale powiedział jasno, że chce, by linie były zwarte, abyśmy byli blisko przeciwnika, a w momencie straty piłki – stosowali wysoki pressing, by jak najszybciej ją odzyskać.

– Charyzma Zidane’a jest dla nas bardzo ważna. Jest jednym z największych piłkarzy w historii. Kiedy mówi, to wszyscy chcą go słuchać. Jako piłkarz osiągnął wszystko, ma olbrzymie doświadczenie i jest bardzo przekonujący, kiedy z nami rozmawia. Zidane jest zwięzły, trafia w sedno i nie marnuje czasu na niepotrzebne słowa.

– Atmosfera w szatni? Jako drużyna jesteśmy zwarci i zmotywowani. Jesteśmy żądni zwycięstw i trofeów, ale kiedy nie grasz na swoim poziomie, to jest trudno. Atmosfera w meczu z Deportivo była bardzo dobra i można było dostrzec radość.

– Liga Mistrzów? Jest trzech głównych faworytów. Bayern, Barcelona i my. Później PSG lub Manchester City. Musimy zagrać na wysokim poziomie, by przejść Romę. Jeśli zagramy na miarę swoich umiejętności, to mamy realne szanse na awans.

– Benítez? Nie osiągaliśmy wyników, których oczekuje się w Realu Madryt i to, co się wydarzyło, było w takim klubie nieuniknione. Każdy ma własne zdanie. Sądzę, że nie byliśmy przygotowani pod kątem fizycznym. To był problem od pretemporady, ponieważ później nie byliśmy w stanie tego nadrobić. Od pierwszego dnia nasze relacje były profesjonalne i opierały się na wzajemnym szacunku. Było mi przykro, kiedy odchodził. Życzę mu jak najlepiej w przyszłości.

– Porażka w Klasyku? Było mi po niej okropnie wstyd. Zawsze trudno jest żyć dzień po takim meczu jak ten Klasyk. Ale trzeba było się podnieść i iść dalej.

– Brak mistrzostwa Hiszpanii? To frustrujące, bo byliśmy blisko, ale traciliśmy swoje szanse, co pomagało Barcelonie i Atlético. Musimy patrzeć na siebie, nie na resztę. Liga jest długa i wciąż mamy szansę.

– Kontuzja? W tym momencie czuję się dobrze, miałem wahania formy, ale pod względem mięśniowym czuję się dobrze. Nie boję się. Od dłuższego czasu realizuję specjalny plan. Tydzień po tygodniu wykonuję program ćwiczeń rozciągających i stabilizujących. Najpierw pracuję z fizjoterapeutami, a później indywidualnie.

– Czy czuję się autorytetem w szatni Realu? Nie lubię o sobie mówić w ten sposób z szacunku do grupy i klubu. Oraz mediów. Mam wspaniałe relacje ze wszystkimi. Wiedziałem, że Real Madryt jest wielkim i atrakcyjnym klubem, ale to, co zastałem po przyjściu, było dwa razy większe od tego, co oczekiwałem. Tu codziennie jest niesamowita presja.

– Miejsce w jedenastce roku FIFA? Jestem dumny, zawsze będę to powtarzał. Zostałem wyróżniony jako piłkarz w grupie wielkich zawodników, którzy piszą historię futbolu. Kiedy tylko dowiedziałem się o tym wyróżnieniu, byłem bardzo rozemocjonowany. Pisali do mnie koledzy, przyjaciele, rodzina… Jestem bardzo wdzięczny prezydentowi Chorwacji za list z gratulacjami.

– Marzyłem o tym od dziecka. Zawsze miałem ambicje, by dojść na szczyt. Ciężko pracowałem i rezygnowałem z pewnych rzeczy w życiu prywatnym, by robić postępy i spełniać cele. Nie spoczywam na laurach, walczę o kolejne sukcesy, zawsze trzeba się wykazywać. To nasze codzienne życie, nasza kariera.