Zwycięstwo na poprawę humoru
Koszykarze pokonali Baloncesto Sevilla
Właśnie takiego starcia – łatwego i przyjemnego – potrzebował po serii porażek koszykarski Real Madryt. Drużyna zaprezentowała bardzo skuteczną koszykówkę i nie dała Baloncesto Sevilla szansy na nawiązanie rywalizacji, prowadząc od początku do końca. Pokonała rywala we własnej hali różnicą dwudziestu czterech punktów (107:83) i zaliczyła dwunaste zwycięstwo w Lidze Endesa.
Pojedynek miał charakter wakacyjny, jak gdyby został wyjęty z okresu przygotowawczego do nowego sezonu. Tempo gry było bardzo spokojne, defensywa prowizoryczna, a punktami można by obdzielić jeszcze jeden mecz. Madrytczycy grali bardzo swobodnie i pewnie, nie mając żadnej litości dla błędów obronnych przeciwnika. Najchętniej z wolnych pozycji korzystała dwójka Amerykanów, Kelvin Creswell Rivers i Jaycee Carroll. Wspólnymi siłami uzbierali do przerwy dwadzieścia trzy punkty (w tym pięć trójek) i zagwarantowali zespołowi bardzo solidną przewagę (63:36). Pomogła im w tym bez wątpienia nieprzyzwoicie wysoka skuteczność w rzutach z dystansu (8/11).
Wielkim wyzwaniem dla gospodarzy było utrzymanie wysokiego poziomu ofensywnej gry i korzystnej różnicy. Każdy przejaw rozluźnienia należało uznać za porażkę, bowiem w taki sposób drużyna przegrywała ostatnie mecze – brakiem zaangażowania, zwłaszcza w obronie. Właśnie dlatego też początku drugiej połowy nie można zaliczyć do udanych. Nieporadne krycie pozwalało przeciwnikom na łatwe punkty, dzięki którym poczuli się odrobinę pewniej. Porządek zapanował, gdy za organizację gry wziął się Sergio Rodríguez.
Królewscy odnieśli sukces głównie dzięki sile ofensywnej, która uwydatniła wszelkie mankamenty andaluzyjskiej obrony, rzekomo najgorszej w lidze. Nieoficjalny tytuł zawodnika meczu podarować należy K. C. Riversowi, bowiem to on otrzymał od kibiców głośną owację na stojąco. Zakończył wieczór z 21 punktami, 4 zbiórkami i 2 asystami na koncie. Czy po tak pewnym zwycięstwie drużyny wypada jeszcze narzekać? Jak najbardziej. Osiemdziesiąt trzy stracone punkty, szesnaście straconych piłek (więcej od rywala), słaba defensywa i roztargnienie w ostatnich minutach meczu. Wciąż jest nad czym pracować.
107 – Real Madryt (30+33+24+20): Rodríguez (11), Rivers (21), Mačiulis (8), Thompkins (3), Hernangómez (10) – Ndour (6), Nocioni (2), Dončić (5), Reyes (12), Carroll (19), Taylor (10).
83 – Baloncesto Sevilla (16+20+29+18): Miljenović (4), Bamforth (13), Henton (10), Nachbar (8), Balvin (20) – Sánchez (8), Anderson (-), Cate (2), Oriola (14), Rodríguez (4).
Skrót spotkania | Statystyki | Tabela
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze