Advertisement
Menu
/ thenational.ae

Forlán: Zidane będzie potrzebować szczęścia

Felieton Urugwajczyka

Autorem tekstu jest Diego Forlán, były piłkarz i wielokrotny reprezentant Urugwaju, który obecnie pisuje felietony dla dziennika The National z Abu Zabi.

Grałem w barwach Villarrealu w ostatnim meczu Zinédine'a Zidane'a dla Realu Madryt w 2006 roku. Bernabéu było pełne, na stadionie zasiadło siedemdziesiąt osiem tysięcy fanów, a ja strzeliłem dwukrotnie w spotkaniu, które zakończyło się remisem 3:3. Drugie trafienie przyszło w 85. minucie meczu i dało nam prowadzenie 3:2. Myślałem, że zmierzamy ku pamiętnej wygranej, ale wiecie, jaki jest Real… Wyrównali na dwie minuty przed końcem.

Po ostatnim gwizdku życzyłem Zidane'owi wszystkiego najlepszego na przyszłość. Można było zobaczyć, jak emocjonujący był to dla niego wieczór, był to przecież jego ostatni mecz w klubowej piłce. Sześć tygodni później rozegrał ostatnie dla siebie spotkanie w zawodowym futbolu, stało się to w finale mistrzostw świata, kiedy strzelił bramkę, ale został też wyrzucony z boiska za uderzenie głową w klatkę piersiową Materazziego. Był to smutny sposób na zakończenie wybitnej kariery.

Zidane był jednym z najlepszych piłkarzy przeciw którym grałem, u szczytu formy był najlepszy na świecie. Był silny i wysoki, jednak przy tym bardzo umiejętny i wspaniały technicznie. Kiedy ochraniał piłkę, niemal niemożliwym było mu ją zabrać. Szybko zmieniał kierunek biegu z piłką przy nodze. Potrafił dryblować, strzelać, główkować i uderzać z woleja. Miał balans ciała jak ktoś o połowę niższy niż on, a także pierwsze przyjęcie piłki jak najwięksi napastnicy.

Oglądanie go było bajecznym uczuciem, jak w wypadku bramki zmieniającej oblicze meczu, którą strzelił w finale Ligi Mistrzów. Gdy był przy piłce, sprawiał wrażenie, jakby z nią tańczył. Rozumiecie więc, dlaczego był najdroższym piłkarzem na świecie, kiedy przeniósł się z Juventusu do Realu Madryt w 2001 roku.

Zidane był wielkim piłkarzem, ale nie oznacza to, że będzie świetnym trenerem. Wielu wielkich graczy borykało się z problemami w trenerce, podczas gdy część z najlepszych menedżerów – wszelacy Fergusonowie, Mourinhowie, czy Wengerowie – miało raczej skromne kariery piłkarskie. Tak samo było z Rafą Benítezem, którego Zidane zastępuje na stanowisku szkoleniowca Realu.

Wyniki Beníteza nie były nawet takie złe, dodatkowo był madridistą który był niegdyś w klubie rezerwowym graczem, a później trenerem zespołów młodzieżowych, to jednak nie było wystarczające dla Realu Madryt. Kiedy przegrywasz u siebie 0:4 z Barceloną, trudno jest ci się ostać w Madrycie.

Zidane w kilku aspektach ma przewagę nad Benítezem. Po pierwsze, gracze momentalnie będą czuć wobec niego respekt, bo wiedzą, co mógł zrobić na boisku. Tacy są piłkarze, wiedzą, że to nie jest tylko gadanie i mogą się uczyć od kogoś wielkiego, żeby poprawić własną grę. Chętnie będą słuchać.

Zidane pracował także z wieloma piłkarzami jako asystent trenera, kiedy Real prowadzony przez Ancelottiego wygrał Décimę, upragniony dziesiąty Puchar Europy, w roku 2014. Dobrze go poznali, trenowali razem, zanim odszedł, aby trenować zespół rezerw. Znanie wszystkich młodych talentów Królewskich także pomoże. Widzę, że wielu byłych graczy Blancos dobrze sobie radzi w innych zespołów, ale jestem pewien, że kibice w Madrycie też chcieliby widzieć, jak piłkarze wychodzą z systemu szkoleniowego.

Zidane był również blisko Realu przez wiele lat, kiedy żył w hiszpańskiej stolicy po tym, jak zakończył piłkarską karierę, mimo że przecież stamtąd nie pochodzi. Wie, kim jest, wie, że był częścią swoistego przedsiębiorstwa. Kluczowe jest to, że dobrze dogaduje się z prezesem, Florentino Pérezem. Zidane cieszył się popularnością wśród graczy, gdy z nimi pracowałem, ale nawet to nie oznacza, że będzie topowym trenerem. Jest tak dlatego, że to, co będzie robić teraz, zupełnie różni się od tego, co robił wcześniej.

Przez krótki okres będzie przeżywać coś w rodzaju miesiąca miodowego, przejmuje jednak klub z problemami, dlatego zwolniono Beníteza. Nieważne jak wiele mówi się w Realu o budowaniu przeszłości, nie udawajmy, że w Madrycie nie chcą sukcesu teraz. Wśród fanów da się wyczuć brak cierpliwości, będą więc oczekiwać rezultatów od razu i nie będą zadowoleni, jeśli ich nie dostaną.

Tak właśnie jest w Realu Madryt. W klubie, w którym w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat było dwudziestu siedmiu trenerów, więcej niż w jakimkolwiek innym wielkim klubie. Jeśli coś się nie podoba, zaczynają się zmiany. Media i fani znacznie szybciej niż w Anglii wchodzą trenerowi na głowę – na Wyspach Brytyjskich menedżer cieszy się większym szacunkiem. Zidane nie tylko musi radzić sobie dobrze, musi też sprawić, aby zespół walczył z najlepszą w tej chwili drużyną na świecie, Barceloną, i potrzebuje dokonać tego szybko.

Jak więc to zrobić? Po pierwsze, każdego dnia musi z powodzeniem przekazywać piłkarzom swą rozległą wiedzę. Nie ma nic dobrego w wiedzy, jeśli nie można się nią podzielić. Ciekawie będzie oglądać Zidane'a z bezpiecznego dystansu. Jako piłkarz Zidane podchodził z rezerwą do mediów, jako trener nie będzie mieć drogi ucieczki. Będzie musiał mówić niemal codziennie, a każde jego słowo będzie analizowane znacznie dokładniej niż wtedy, gdy grał.

Zawsze będzie wymierzona w jego stronę czyjaś krytyka i będzie potrzebował siły charakteru, aby podejmować decyzje. Myślę, że to w nim jest, ale każdy trener, który grał, powie ci, że kiedy jesteś piłkarzem musisz myśleć o sobie. Jako menedżer będziesz mieć problemy z dwudziestoma pięcioma piłkarzami, a to wszystko nim zaczną się sprawy pozaboiskowe, dodatkowo w klubie, gdzie poza placem gry dzieje się tyle samo co na nim. Są różne spojrzenia polityczne, intrygi, zawsze są też ludzie, którzy rozmawiają z dziennikarzami. To wszystko może zdestabilizować klub.

Życzę Zidane'owi szczęścia. Będzie go potrzebować.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!