Jan Urban: Nie będzie łatwo wyciągnąć Lewandowskiego z Bayernu
Wywiad z trenerem Lecha Poznań
Co słychać u pana?
Zakończyłem właśnie pierwszą rundę sezonu z Lechem Poznań. Poza tym ciągle mam dom w Hiszpanii. W Pampelunie żyje się fenomenalnie, spędzam tam wakacje – powiedział Jan Urban w rozmowie z dziennikiem AS.
Lech Poznań, drużyna, z której wybił się Lewandowski.
To aktualny mistrz kraju. Zawsze walczy o tytuł z Legią Warszawa.
Ma dobrą szkółkę?
Lewandowski przyszedł do nas z drugiej ligi. Został królem strzelców i odszedł do Borussii.
Jak w Polsce przeżywa się dobre chwile Lewandowskiego?
Stąd pochodzi wielu świetnych zawodników: Smolarek, Lato, Boniek, który jest obecnie prezesem PZPN. Teraz to Lewandowski najlepiej reprezentuje nasz futbol.
Widzi go pan w Realu Madryt?
Oczywiście. W końcu piłka nożna to biznes, a wielkie drużyny interesują się Robertem. Już teraz gra w jednym z najlepszych klubów Europy i nie będzie łatwo go stamtąd wyciągnąć.
Dlaczego reprezentacja Polski nie jest teraz na takim poziomie jak przed laty?
Reprezentacja grała na bardzo dobrym poziomie w latach 70. i 80. Trzecie miejsce na mundialu w Hiszpanii, piąte na mundialu w Argentynie. Wcześniej trzecie miejsce na mistrzostwach świata w Niemczech w 1974 roku, mistrzostwo olimpijskie w 1972, a później jeszcze wicemistrzostwo olimpijskie w Barcelonie w 1992.
Dlaczego poziom się obniżył?
Teraz wracamy na właściwe tory dzięki Lewandowskieu. Pokonaliśmy mistrzów świata, Niemców, w eliminacjach do mistrzostw Europy i zagramy na turnieju we Francji.
Pamięta pan zwycięstwo 4:0 na Bernabéu?
To był historyczny dzień dla mnie i dla Osasuny. W tamtym sezonie zajęliśmy czwarte miejsce, tuż za Realem Madryt. Jechaliśmy na Bernabéu, nie mając nic do stracenia. W dodatku termin meczu (30 grudnia – przyp. red.) był taki dziwny, prawie świąteczny. Traktowaliśmy to spotkanie jak prezent i rozegraliśmy perfekcyjne zawody, od samego początku.
Kiedy był pan świadomy wymiaru tego, co robiliście na Bernabéu?
Kiedy odczuliśmy niezadowolenie kibiców Realu Madryt. Najpierw były gwizdy, a później poduszeczki lądowały na murawie. Wiedzieliśmy, że tworzymy historię. Wiadomo, jaka jest madrycka publiczność, potrafi docenić dobry występ przeciwników. Gdy wygrywaliśmy 3:0 czy 4:0, dostawaliśmy nawet oklaski.
Wywołaliście niezłe zamieszanie…
Kiedy grasz mało cię obchodzą problemy przeciwników. Skupiliśmy się na cieszeniu się tym, co osiągnęliśmy, i tyle.
Powiedziałeś coś któremuś piłkarzowi Realu Madryt?
Nie. Widzieliśmy, że mieli bardzo poważne twarze, ale nikt nic nie mówił.
Który gol najbardziej zapadł panu w pamięć?
Drugi to było golazo. Prasa dokonywała nawet obliczeń i wyszło, że uderzyłem z 38 metrów, a piłka leciała z prędkością 95 km/h.
Jak Polak trafił do Osasuny w latach 80.?
To była niespodzianka. Nie byłem znany, a hiszpańskie kluby nie szukały piłkarzy w Polsce. Przyszedłem do klubu, gdy miałem 27 lat. W tamtych czasach nie było łatwo wyjechać z Polski. Władze zabraniały opuszczać kraj przed 30. rokiem życia. Jednak najpierw udało się to Bońkowi, który odszedł do Juve w wieku 27 lat. Później w końcu znieśli ten zakaz. Po Bońku wyjechali kolejni, w tym ja. Jednak hiszpański kierunek był rzadkością, większość trafiała do Niemiec, Francji czy Grecji.
Dlaczego trafił pan do Osasuny?
Duże znaczenie musiały mieć mecze w eliminacjach Pucharu Europy, kiedy w Górniku Zabrze grałem przeciwko Realowi Madryt. Przegraliśmy oba spotkania, ale zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. U siebie przegraliśmy 0:1. Hugo Sánchez strzelił gola z karnego, którego wywalczył Butragueńo. Na Bernabéu na 13 minut przed końcem prowadziliśmy 2:1 i mieliśmy awans. Jednak wszedł Paco Llorente i odmienił losy meczu. Ostatecznie przegraliśmy 2:3. Później Osasuna się ze mną skontaktowała. Ja nawet nie byłem napastnikiem. Przez całe życie grałem na lewym skrzydle. Trafiłem do Pampeluny w 1989 roku i powiedzieli mi, że będę grał wyżej, ponieważ na lewym skrzydle grał już Martín Domínguez, który nawet dostał się do reprezentacji. Udało się nam stworzyć świetną drużynę.
Poniżej skrót z meczu, o którym była mowa w wywiadzie. Jan Urban skompletował wówczas hat-tricka na Bernabéu:
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze