Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Pierwsza remontada od pół roku

Królewscy wreszcie odwrócili losy meczu

Wśród informacji o Realu Madryt bardzo często pada jedno ważne słowo – remontada. Oznacza ona nic więcej jak odzyskanie prowadzenia po tym, gdy to rywal miał więcej bramek niż pierwsza drużyna. Legendarne powroty do gry to część wielkiej historii Królewskich. Mało kto pamięta o meczach z Reims (1956 rok), Milanem (1958), Partizanem (1975) czy Porto (1987). Nawet młodsi kibice wspominają jednak wspaniały lizboński finał Ligi Mistrzów przeciwko Atlético Madryt w ubiegłym roku czy też sezon 2006/2007, gdy ekipa dowodzona przez Fabio Capello dogoniła Barcelonę w tabeli, przy okazji rozgrywając kilka thrillerów zakończonych zwycięstwami Los Blancos.

Bez względu na wynik ostatniego grudniowego meczu rok 2015 przez żadnego madridistę nie będzie raczej uznany za udany. Zabrakło nie tylko efektownych zwycięstw z mocnymi przeciwnikami i trofeów, ale też ducha remontady, który pozwalał być dumnym z poczynań 32-krotnych mistrzów Hiszpanii. Od początku 2015 roku Królewscy pięciokrotnie potrafili skutecznie odpowiedzieć na prowadzenie rywala – w tym cztery razy za kadencji Carlo Ancelottiego (Córdoba, Real Sociedad, Celta Vigo i Getafe). W spotkaniach z silniejszymi rywalami prowadzenie rywala oznaczało często klęskę – Real Madryt nie umiał odwrócić losów meczu. Tak było z Juventusem, Valencią, Barceloną czy Athletikiem. Nawet jeśli Królewscy potrafili dogonić rywala, nie stawiali kropki nad i, tracąc punkty w Lidze lub – przeciwko Starej Damie – odpaść z Ligi Mistrzów.

Przyjście Rafy Beníteza nie zmieniło tych liczb. Na początku sezonu Królewscy niemal nie tracili bramek, więc o braki remontad trudno było winić sztab szkoleniowy czy piłkarzy. Jeśli jednak rywal wychodził na prowadzenie jako pierwszy, po ostatnim gwizdku sędziego Real Madryt zostawał z niczym. Nie udało się ani z Sevillą, ani z Barceloną. W Andaluzji to Los Blancos objęli prowadzenie, ale sami zostali ofiarami remontady gospodarzy. Starcia z Katalończykami nie trzeba nikomu przypominać. Real Madryt stracił też punkty z Villarrealem. Tam gol wpadł już w 8. minucie, ale na trafienie Soldado nikt nie potrafił odpowiedzieć.

Nic więc dziwnego, że gdy Rayo wyszło na prowadzenie 2:1, piłkarze otrzymali ogromnę porcję gwizdów. Nie tylko za brak odpowiedniej motywacji i chęci do walki. Kibice coraz mniej wierzyli w drużynę i mimo bardzo wysokiego zwycięstwa wielu fanów wciąż niechętnie chwaliło ekipę Beníteza. Trudno sobie wyobrazić, co by się mogło stać na Santiago Bernabéu, gdyby nie czerwone kartki dla zawodników gości. Real Madryt przeprowadził jednak pierwszą remontadę od 23 maja tego roku. Ani wtedy, ani teraz wiara w drużynę nie jest duża. Wtedy zwycięstwo 7:3 z Getafe nie pomogło Carlo Ancelottiemu w utrzymaniu posady.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!