Butragueńo: Nie dostaliśmy żadnego powiadomienia
Wywiad z dyrektorem Królewskich
Wszystko wskazuje na to, że działacze Cádizu złożą skargę na nieuprawnionego do gry zawodnika. To chyba jest logiczne w tej sytuacji?
To dla nas trudny okres i dzisiejszy wieczór jest wręcz jeszcze trudniejszy. Jedyne, co możemy powiedzieć, to, że nie wiedzieliśmy o tej sytuacji. Nie otrzymaliśmy od Federacji żadnej informacji o zawieszonych. Nie otrzymaliśmy też pisma od Villarrealu, bo trzeba pamiętać, że Czeryszew te kartki dostał jako gracz Villarrealu. Chcę dodać, że sam Czeryszew nie wiedział o tej możliwej karze – powiedział Emilio Butragueńo, dyrektor ds. instytucjonalnych w Realu Madryt w rozmowie ze stacją CANAL+.
Brak wiedzy na temat tej kary będzie argumentem prawnym, jaki przedstawi Real Madryt?
Poczekamy na rozwój spraw. Potencjalnie o wszystkim zdecyduje sędzia rozgrywek, on powie, co się wydarzy. Jednak z naszej strony nie było żadnej złej woli, jak wszyscy wiedzą. Nie wiedzieliśmy o niczym, bo, co podkreślam, nie otrzymaliśmy żadnej informacji. Ani od Federacji, ani od Villarrealu. Sam zawodnik nie wiedział, że może być zawieszony.
Borja Mayoral, który siedział na ławce, mógł zagrać w tym meczu?
Tak. Borja mógł grać, bo on dostał czerwoną kartkę w rozgrywkach młodzieżowych, które są innym turniejem.
Więc mógł zagrać, chociaż dostał czerwoną kartkę w młodzieżowym Pucharze Króla?
Tak, oczywiście.
Pytam, bo mówiono, że wpisanie go do kadry to także złamanie przepisów.
Borja mógł zagrać bez problemu.
Czyj to błąd, Emilio?
Cóż, przekonamy się [uśmiech]. O wszystkim zdecyduje sędzia rozgrywek, nasi prawnicy dokładnie przeanalizują sytuację. W Realu Madryt nikt nie dostał żadnego powiadomienia w tej sprawie. Dlatego Czeryszew zagrał.
Cádiz miało informację o karze Czeryszewa, pokazali nam odpowiedni dokument. Dlaczego oni to mają, a Real nie?
Federacja zapewne poinformowała Villarreal po tamtej kartce, że Czeryszew zostaje zawieszony. To możliwe, ale podkreślam, że nikt nie poinformował Realu Madryt o niczym w tej sprawie.
Real zdarzyło się to już w czasach Valdano, Benítezowi w Valencii. Takie rzeczy się zdarzają.
Tak, to prawda. My musimy czekać, trzeba być rozważnym. Chyba w piątek sędzia rozgrywek ma swoje posiedzenia, musimy czekać. Zobaczymy, co się wydarzy.
Rozmawiał pan już z kimś z Federacji?
Tak, osobiście.
I?
Powiedziano mi, że trzeba czekać na orzeczenie sędziego rozgrywek. Tak zrobimy.
Czy ludzie z Federacji przyznali, że mogli nie wysłać wam powiadomienia o zawieszeniu?
Rzeczywistość jest taka, że go nie otrzymaliśmy. Taka jest rzeczywistość. Dlatego nie mamy za wiele więcej do powiedzenia. Po prostu komunikujemy ze strony Realu o tym, co się stało: nie dostaliśmy żadnego powiadomienia, nie wiedzieliśmy o niczym i czekamy na to, co się wydarzy dalej. Możemy powiedzieć niewiele więcej.
Mówi się, że nieznajomość nie zwalnia z przestrzegania prawa. Czy brak powiadomienia może faktycznie anulować waszą winę?
Cóż, to oceni sędzia. Czekamy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze