Advertisement
Menu
/ Marca

Triumf piłki i środkowych pomocników

Taktyczna analiza meczu

Wspaniała i zrównoważona Barça odkryła swój styl gry na nowo na Bernabéu dzięki wygranej, która już przeszła do historii. Bez Messiego i z Messim. Z czterema pomocnikami i czterema napastnikami, bo tak zespół grał pod koniec, gdy do imprezy dołączył Munir, któremu w dwóch sytuacjach zabrakło skuteczności.

To wszystko przy bezsilnym i rozczarowującym Realu Madryt, który próbował grać otwarcie, który wystawił jedenastkę nasyconą wielkimi graczami, ale nie był w stanie znaleźć piłki. Bez posiadania prawie niemożliwym jest dla takich zawodników rozwinięcie gry, tym bardziej, gdy masz naprzeciwko siebie najlepszą drużynę świata w grze pozycyjnej.

Nie po raz pierwszy Benítez wystawił taką jedenastkę, bez Casemiro, ale za to z Jamesem i BBC, o co prosili ludzie. Miało to miejsce w starciu z Betisem w drugiej kolejce. Królewscy wygrali 5:0. Wtedy ci sami zawodnicy byli w innej formie i nie mieli takiego rywala.

Najbardziej zaskakuje, nawet bardziej od postawy indywidualnej poszczególnych zawodników, jest marne zajmowanie przestrzeni przez całą ekipę. Już przy rozpoczęciu spotkania widać było to fatalne ustawienie. A jaka była to taktyka? Trudna do rozszyfrowania. Miało być 4-4-2 w obronie i 4-2-4 w ataku. Gdy trzeba było realizować któryś wariant, nic takiego nie było widać. Żeby grać takim składem, trzeba posiadać piłkę lub przynajmniej o nią walczyć. Real nie miał jej nigdy.

Największy skrzypienie wydawała pozycja Jamesa, chociaż on się nie chował. Nie był jednak ani skrzydłowym, ani bocznym środkowym pomocnikiem. Grał na ziemi niczyjej. Nie wychodził za Albę na skrzydle, nie gonił go też, gdy musiał to robić. Nie łączył się z BBC, nie pomagał Modriciowi i Kroosowi, którzy biegali za piłką jak kurczaki bez głów. Przy tym wszystkim był najlepszym strzelcem ekipy i to jego lewa noga posłała jedyne ostrzeżenia dla Bravo. Również ustawienie Bale'a nie było nigdy jasne. W teorii grał na mediapuncie za Benzemą - ten także był zagubiony - ale bez ciągłości, bez pokazywania się do gry, bez udziału w grze.

Konsekwencją takiej bałaganiarskiej taktyki była drużyna rozbita na dwie części od pierwszego gola Suáreza. Od tamtego momentu zawodnicy już się nie połączyli. Rozwiązaniem mogłoby być kompensowanie nierównowagi liczbowej w środku poprzez wejścia bocznych obrońców, ale ani Danilo, ani Marcelo nie mieli wolnego miejsca, bo Neymar czy Roberto biegali za nimi w każdej akcji.

Luis Enrique wygrał bitwę o posiadanie oczywiście w środku pola. Tam Barcelona miała jasną przewagę liczbową i pozycjonalną. Do składu wstawiła czterech pomocników, jak zrobiła to w starciu w Lidze Mistrzów z BATE. Sergi Roberto wykonywał zadania Messiego w ataku i pracował tak mocno jak Rakitić w obronie. On i Neymar rozstawiali się szeroko na skrzydłach, a w środku Iniesta i Rakitić poza tym, że wchodzili z drugiej linii bez krycia, to raz za razem rzucali kolegom piłki za plecy dwóch środkowych pomocników rywala. Nierównowaga była wręcz brutalna.

Bez wątpienia najlepszym graczem na boisku był Iniesta. Dał lekcję tego, jaki powinien być pomocnik totalny. Bronił, prawie zawsze z piłką, atakował i nawet strzelił wyjątkowego gola. Jednak w Barcelonie na wyróżnienie zasługuje także Sergi Roberto.

Hiszpan odczytał to spotkanie, jak nikt inny. Od początku, kiedy musiał kryć swój bok i podłączać się do ataku, by odbierać piłki grane po przekątnej, do samego końca, gdy grał jako drugi środkowy pomocnik z Busquetsem. To naturalny boczny środkowy pomocnik i tak właśnie grał. Atakował, bronił i pojawiał się we wszystkich wolnych miejscach, szczególnie za plecami Kroosa i Modricia. Raz za razem był w tej strefie, z której stworzył pierwszą bramkę. Jego występ miał wiele wspólnego z tym, że w Realu zagrał Marcelo.

Różnica między bocznymi obrońcami była dużo większa, niż mogło się wydawać. Real odrzucił granie na nich w ataku, między innymi z powodu zasług rywala. To, że Roberto utrzymał Marcelo daleko od Cristiano, było kluczowe. Wszystko mówi to, że pierwsze wejście Brazylijczyka w pole karne rywala miało miejsce na początku drugiej połowy. Danilo miał wystarczająco pracy z Neymarem i w ogóle się nie podłączał. W Barcelonie bardziej pilnował się Alves, bardziej ofensywny, chociaż bez fajerwerków, był Alba.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!