Tebas: Jestem za Realem, mówię jak jest
Wywiad z prezesem La Ligi
Czy istnieje możliwość, że kiedyś Klasyk nie będzie częścią Ligi?
Żadna. Hiszpania to kraj prawa i rządu, przestrzegają tego wszystkie instytucje. Katalonia to Hiszpania, a Hiszpania to Katalonia. Proces odłączenia nie może zadziałać – powiedział Javier Tebas, prezes La Ligi, w rozmowie z Asem.
Niedawno wspominał pan, że niektóre mecze mogą być rozgrywane poza Hiszpanią. Klasyk może być jednym z nich?
Klasyk nigdy nie zostanie rozegrany poza Hiszpanią. To kluczowe spotkanie naszych rozgrywek z wartością międzynarodowej marki. Analizujemy możliwość rozgrywania meczów poza krajem, ale jeszcze nie mamy nic takiego w naszych planach.
Proszę zareklamować Klasyk.
To łatwa sprawa. Dwie najlepsze drużyny, dwóch najlepszych piłkarzy i dwie najlepsze kadry na świecie.
Może pan określić widownię tego spotkania?
To trudna sprawa, liczby są potencjalne. Liczba widzów przekroczy 500 milionów, szacuję, że będzie to między 500 a 600 milionów.
Transmisje będą dostępne we wszystkich krajach na świecie?
Tak. Przed weekendem zamkniemy ostatnie ustalenia dotyczące krajów nordyckich.
Nie pomogłoby Lidze, gdyby gwiazdy wypowiadały się przed takimi meczami w salach prasowych? Myślicie, żeby to narzucić?
Rozmawiamy o tym z graczami i klubami. Oni nawet chcą rozmawiać, ale nie odpowiadać na bezczelne pytania. Czasami pyta się ich o to samo 17 razy. Nikt nie lubi odpowiadać na 20 kwestii, które dotykają najbrzydszych spraw. Może zamiast konferencji prasowej zrobimy wywiad na wyłączność dla operatora z prawami do meczu. Czy nawet dla samej Ligi. To na pewno poprawiłoby wizerunek marki i to analizujemy.
Rok temu na Bernabéu śpiewano „Messi to niedorozwój” i „Je**ć Barçę, je**ć Katalonię”. Wierzy pan, że teraz nie będzie takich okrzyków?
Klasyk z poprzedniego sezonu był pierwszym spotkaniem, po którym zaskarżyliśmy jako Liga nietolerancyjne przyśpiewki zgodnie z naszą strategią antyprzemocową. Od tamtego czasu Bernabéu prezentowało całkowicie odpowiednią postawę. Nie będzie z tym problemu.
Na czym stanęła sprawa rzekomego wpływania na arbitrów prowadzących Klasyk?
Na absolutnym dziwactwie. Następne pytanie.
Nie chciałby pan Klasyku w sekcjach żeńskich?
Tak, nie tylko Klasyku. Chciałbym, żeby hiszpańskie kluby miały swoje żeńskie sekcje. Klasyk miałby podobną oglądalność, co futbol męski.
Pytał pan o to Florentino Péreza? Barcelona już sprofesjonalizowała taką sekcję.
To musi wyjść od samych klubów.
Czy Javier Tebas ma więcej empatii wobec prezesa Bartomeu niż Florentino?
Nie oceniam tego. Mam ją wobec wszystkich lub nikogo. Lubię jednakowo Florentino i Bartomeu. Nie ma to dla mnie znaczenia. Nie oceniam swojej sympatii dla ludzi. To hasło, że trzeba trzymać ze wszystkimi dobrze zrobiło futbolowi wiele krzywdy. Decyzji nie można podejmować w oparciu o sympatie lub antypatie.
Więc to myślenie nie pozwala panu powiedzieć z kim pan sympatyzuje?
Nie, bo ja mogę powiedzieć, że czwórka moich dzieci jest za Realem Madryt i wydaje się oczywiste, że ich ojciec także. Jednak kiedy podejmuję decyzję, to nigdy nie wpływa na mnie pasja. Nawet jej już nie mam. Kiedy widzisz te trudności, to tracisz pasję. Mam swoje preferencje, ale nie wpływa to na moje działanie. Jeśli ktoś nie wierzy, odsyłam go do moich czynów.
Pańskie wojenki z Realem o prawa audiowizualne to sprawa publiczna. W jakim miejscu jesteście?
Ja doceniam krytykę. Nie zgadzam się z tą w tej sprawie, ale to normalne. Real uznaje, że szkodzi się ich prawom i broni się.
Dobrze, podsumujmy więc, że były premier Zapatero jest za Barceloną, obecny Rajoy za Realem, prezes Federacji Villar jest za Athletikiem, a pan jest za Realem.
Oczywiście. Jeśli powiedziałbym coś innego, w stylu, że jestem za nikim czy za wszystkimi, to byłbym hipokrytą i zostałbym okrzyknięty kłamcą. Ja nie lubię być nazywany kłamcą. Wyobraźcie sobie, że mówię, że jestem za wszystkimi, a nagle pokażą stwierdzenia, że jestem za Realem od małego, żeby byłem na 27 Klasykach, że cieszyłem się po golach w barze... Wolę mówić tak, jak jest.
Mimo wszystko ostatnio oskarża się pana o antimadridismo.
Jeśli ktoś śledzi to wszystko, to może uwierzyć, że jestem przeciwko wszystkim. Kiedy powiedziałem, że moglibyśmy rozważyć hołd dla Messiego na Bernabéu, to spadły na mnie ogromne ciosy. To samo, kiedy powiedziałem, że trzeba ukarać Cristiano za dotykanie się w miejscach intymnych w odniesieniu do sędziego. W Barcelonie zabija się mnie za sprawy niepodległościowe, chociaż ostatnio faktycznie uznaje się mnie bardziej za antimadridistę. To ciekawe…
Kolejna zmiana tematu. W tym Klasyku obaj trenerzy są Hiszpanami. Czy pan rozumie krytykę, jaka spada na Beníteza?
Zacznę od stwierdzenia, że dwa najlepsze kluby na świecie mają dla mnie najlepszych trenerów na świecie. Podobnie było z Ancelottim czy Tatą Martino. Na temat krytyki pracy Beníteza nie mam zdania. Nie znam się na piłce, jestem tylko kibicem. Jednak wszyscy wiemy, jak to działa. Luis Enrique zabito po porażce na Anoecie, a potem zdobył potrójną koronę. W tym roku przegrał Vigo i świat zwalił mu się na głowę. Teraz jest liderem. Świat mediów analizuje sprawy skupiając się za mocno na danej chwili.
Tak pan sądzi?
Trzy lata temu Real i Barcelona odpadły razem w półfinałach Ligi Mistrzów. Mówiono o kryzysie hiszpańskiej piłki. Krzyczano, że trzeba zweryfikować całą ligę, że ta dwubiegunowość powinna zostać poddana debacie. Tak czytałem. Potem wygraliśmy dwie następne Ligi Mistrzów i dwie następne Ligi Europy.
Real może wyjść na Klasyk bez wychowanka, Barcelona z pięcioma. Co panu to mówi?
Że pewnie takie są modele klubów, że to różne strategie. Obie są godne pochwały. Pod względem ekonomicznym obu klubom idzie dobrze, a reszta zależy od sukcesów sportowych.
A jeśli nadejdzie dzień Klasyku bez Hiszpanów?
Jako Hiszpan tego nie chcę. Jako prezes Ligi nie martwi mnie to, bo Klasyk, Real i Barceloną poszerzają nasze granice. Oni sprawiają, że jesteśmy globalni. Naszym sukcesem jest ta niejednorodność.
Czy sprawa Benzemy wpływa na wizerunek Ligi?
Ja wypowiadam się w kwestiach prawnych tylko wtedy, gdy dotyczącą zarządzania futbolem. FIFA, UEFA, te sprawy. Kiedy sprawa jest poza sportem, wolę nie wydawać opinii. To sprawa osobista, niemiła dla niego i jego fanów. Jednak to jest poza futbolem.
Miał pan do czynienia z Cristiano i Messim. Co sądzi pan o nich poza murawą?
Mogłem ich poznać na galach. Obaj są świadomi odpowiedzialności, jaka na nich ciąży i tego, kim są. Obaj angażują się w akcje społeczne. Podsumowałbym ich jako dwóch wielkich profesjonalistów zaangażowanych w swój zawód na boisku i poza nim.
Obaj mają już swoje filmy.
Widziałem ten Messiego, ma pewną fabułę. Ten z Cristiano dopiero wyszedł, ale z tego, co czytałem, to inny koncept, to bardziej dokument. Alex de la Iglesia pokazuje jaki jest i jaki był Messi, gdzie dorastał. Dobrze to obejrzeć. My uważamy, że oni powinni strzelać po siedem goli na mecz, a to ludzie. Messi i Cristiano to nie są fabryki Opla, które produkują po tysiąc aut na godzinę, a gdy zwolnią do sześciuset aut, to wymienia się jakąś część, żeby naprawić system. To ludzie.
Chce pan, żeby zagrał Messi?
Tak, oczywiście. Jako prezes Ligi i kibic, bo nie lubię, gdy moja drużyna wygrywa przez brak środków u rywala. To byłaby zła wiadomość.
Rośnie plotka o odejściu Cristiano. Czy to wpływa na Ligę, która ciągle nie podpisała umowy z globalnym sponsorem?
W każdym sezonie przynajmniej po dwa razy mówi się o transferach Cristiano i Messiego. Odejście Cristiano czy Messiego jest tak możliwe, jak niepodległość Katalonii, czyli niemożliwe.
Czy rozwój Neymara i Jamesa pozwolił wam ostatecznie zbudować podstawy w Ameryce Południowej?
Bez wątpienia. Kiedy tylko zaaklimatyzowali się w nowym otoczeniu, zostali nowymi impulsami dla Ligi.
Czy oczekiwał pan więcej od Bale'a?
Bale ma wielką moc. Nie oczekiwałem więcej, bo to gwiazda z pierwszego poziomu. W kadrze ma ogromny wpływ na grę. Poza tym Real pomógł Bale'owi zwiększyć swój wymiar na świecie.
Premier Rajoy stwierdził, że Złotą Piłkę dałby Cristiano. Pan?
Nie analizowałem tego. W poprzednim sezonie Messi był trochę ponad Cristiano, ale Złota Piłka zawiera więcej kwestii. Ja rozmawiam o naszej Lidze.
Czy możliwy jest Klasyk w święta Bożego Narodzenia, kiedy już otworzyliście taki termin na grę?
Temat Klasyków wykracza poza wymiar sportowy. Święta to późny termin, jak na sprawy audiowizualne. Klasyk to szczyt zakupu abonamentów, a nie można przeciągać tego terminu.
Kiedy patrzy pan na inne kraje, kogo chciałby pan zobaczyć w Lidze? Kto podniósłby jej wartość?
Chciałem, żeby kiedyś w Hiszpanii zagrał Rooney. Chciałbym mieć w naszej lidze jakąś ikonę Premier League. Także Ribéry'ego.
A De Gea? Chciałby pan oglądać go w Realu?
De Gea to jeden z najlepszych bramkarzy i chciałbym, żeby grał w Lidze. Drużyna jest bez znaczenia.
Gdzie obejrzy pan Klasyk?
Zaprosiliśmy na mecz wszystkich dyrektorów międzynarodowych stacji z prawami do pokazywania Klasyku. Mamy też imprezę dotyczącą technologii 4K od Telefóniki na ulicy Gran Vía. Chcę tam być. Chcę też zobaczyć, jak spotkanie pokażą Telefónica i Mediapro. Jeśli zdążę, zasiądę w loży honorowej. Jednak ja nie jestem tutaj od oglądania meczów, a od pracy i poprawiania produktu.
Wynik?
Remis 3:3. Tak mówi tabela!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze