(Wice)lider kontra lider
Zapowiedź meczu Celta Vigo – Real Madryt
– Czy to na pewno tutaj, trenerze? Nie zabłądziliśmy? Mieliśmy grać z wiceliderem, a przecież czuć tu powietrze znad oceanu i zapach świeżych owoców morza. Poza tym ludzie mówią w języku, który przypomina portugalski. Wydawało mi się, że prędzej powinni rozmawiać po katalońsku… – rzekł z obawą w głosie jeden z zawodników Królewskich.
– Najpierw prasa, teraz wy... Jeśli mówię, że wiem, co robię, to wiem, co robię. Wszystko jest w jak najlepszym porządku – odparł z typowym dla siebie spokojem Rafa Benítez.
***
Piłkarze Królewskich mieli prawo być zdziwieni, ponieważ chyba nikt nie spodziewał się, że po ośmiu seriach gier to właśnie Celta Vigo będzie stawiać największy opór Realowi Madryt i Barcelonie w walce o tytuł mistrza Hiszpanii. Na Balaídos dojdzie dziś o godzinie 16.00 do – nie bójmy się tego powiedzieć głośno – starcia na szczycie. Starcia, którego zwycięzca samodzielnie zasiądzie na fotelu lidera Primera División.
Los Blancos w październiku nie mogą narzekać na nudę. Derby Madrytu, potyczka w Paryżu z PSG, teraz zaś bardzo ważny mecz w Galicji. Dziś podopiecznych Rafy Beníteza czeka więc już trzeci poważny egzamin w przeciągu niespełna trzech tygodni. Pierwszy z nich – remis 1:1 z Atlético na Vicente Calderón – na pewno pozostawił wśród fanów Królewskich spory niedosyt. Drugi test, który odbył się w środę, także zakończył się podziałem punktów, lecz nawet mimo braku choćby jednej strzelonej bramki miał prawo pozostawić wrażenie, że zespół idzie w dobrym kierunku. Przeciwko Celcie jednak jedynym warunkiem zaliczenia jest zwycięstwo.
Real Madryt Beníteza w obecnym sezonie ligowym często jest krytykowany za brak wyraźnego stylu. Wiele zarzutów dotyczy szczególnie skuteczności w ofensywie. Czy jednak pretensje te można uważać za uzasadnione? Gdyby przyjrzeć się temu bliżej, okazuje się przecież, że to właśnie ekipa z Santiago Bernabéu ma do tej pory najwięcej strzelonych (18) i najmniej straconych (2!) bramek w La Liga. Biorąc pod uwagę fakt, że praktycznie od startu sezonu Los Blancos cały czas mają problemy z kontuzjami, należy to najzwyczajniej w świecie docenić. No i być dobrej myśli, bo przecież po powrocie Jamesa czy Benzemy królewska machina powinna zacinać się jeszcze rzadziej. Optymizmem powinien napawać też fakt, że od pierwszej minuty zobaczymy być może w końcu Lukę Modricia, którego wpływ na grę jest absolutnie nie do przecenienia. Solidna i naprawdę świetnie współpracująca obrona w połączeniu z kreatywnością Chorwata może okazać się dziś kluczowym czynnikiem w drodze po zwycięstwo.
Poświęćmy teraz kilka słów naszemu rywalowi. W tym, że Celta jest w ścisłym czubie tabeli, nie ma przypadku. Galisyjczycy grają atrakcyjną dla oka piłkę, zaś przeciwników często wykańczają pressingiem, choć – jak chociażby w wygranym 2:1 meczu z Villarrealem w ostatniej kolejce – wiedzą też, kiedy należy nieco przystopować tempo rozgrywania akcji.
W kontekście świetnych wyników podopiecznych Manolo Berizzo nie można również nie wspomnieć o ofensywnym trio ekipy z Balaídos. Nolito, którym bardzo mocno interesuje się Barcelona, oraz Fabián Orellana już w zeszłym sezonie spisywali się bardzo dobrze, jednak do wykorzystania w pełni potencjału siły rażenia brakowało typowej „dziewiątki”. Brakującym ogniwem okazał się Iago Aspas, który po nieudanych przygodach w Liverpoolu i Sevilli wrócił na stare śmieci i – jak dotąd – spełnia pokładane w nim nadzieje.
Choć przed nami dopiero dziewiąta seria gier i do decydujących meczów sezonu jeszcze daleko, dzisiejsze starcie jest bardzo ważne, ponieważ – jak by nie patrzeć – gra toczy się o pozycję samodzielnego lidera. Manolo Berizzo, który jeszcze jako piłkarz miał okazję występować w barwach Celty w Lidze Mistrzów, za wszelką cenę będzie starał się po dziesięciu latach przerwy wprowadzić Galisyjczyków do elity, tym razem jako trener. Na Balaídos już niejednokrotnie bywało ciekawie. Zdarzało się nam tam zarówno przegrywać szanse na tytuł mistrzowski (dwa sezony temu), jak i podtrzymywać nadzieję na ostateczny sukces (miniony sezon). Real Madryt nawet mimo braku kilku podstawowych graczy dysponuje jednak odpowiednimi argumentami, by dziś chwilę przed 18.00 móc patrzeć na resztę stawki nie z tego samego poziomu, lecz z góry.
Początek meczu o godzinie 16.00. Transmisję przeprowadzi STS TV
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze