Bez Benzemy trzeba atakować inaczej

MARCA stwierdza, że brak Karima Benzemy będzie dla Realu Madryt poważniejszym kłopotem niż mogło się wydawać. Drużyna oprze swój dorobek bramkowy na Cristiano, ale bez Francuza ucierpi współpraca przy rozegraniu. Wszystko będzie inne z prostego powodu: Bale czy Jesé, którzy mieliby go zastępować, to zupełnie inni zawodnicy. Karim to współpracownik każdego piłkarza. Zapewnia wymianę podań, zdobywanie terenu, ale i gole, bo dotychczas trafił aż siedem razy.

Benzema jest pomocnikiem wśród napastników. On organizuje grę w swojej ćwiartce boiska i wyznacza kierunek ataku. Teoretycznie startuje jako środkowy napastnik, ale w meczu potrafi być wszędzie. Przybiega i zbiega, schodzi na skrzydło, cofa się do rozgrywających, żeby pomóc im przejść przez linię rywala. Wykorzystuje grę plecami, odegrania z pierwszej piłki i nagłe zmiany kierunku. Najbardziej brakować go może Cristiano, bo Portugalczyk idealnie wykorzystywał przestrzenie, jakie tworzy gra Karima.

Wydaje się, że do czasu powrotu Jamesa najbardziej możliwą opcją do gry bez Benzemy będzie schemat 4-4-2 z Bale'em i Cristiano w ataku oraz Kroosem, Modriciem, Kovačiciem i Isco w drugiej linii. W ofensywie Isco może wychodzi wyżej i tworzyć linię ataku. Zespół jest do tego przyzwyczajony, bo tak organizuje się w obronie na początku tego sezonu.

Królewscy bez Benzemy tracą grę między liniami, ale wejście Bale'a do ataku zapewni głębokość gry. Walijczyk mniej rozgrywa, ale jest bardziej bezpośredni w ataku na bramkę. Potrafi wykorzystać wolną przestrzeń lub wziąć akcję na siebie i szukać pojedynku indywidualnego.

Warto przypomnieć, że Francuza zabrakło w starciu ze Sportingiem i wtedy do składu wskoczył Jesé, a zespół prezentował schemat 4-2-3-1 z Bale'em na mediapuncie. Być może zostanie to powtórzone przeciwko Levante. Tym bardziej, że po tym ligowym starciu Real jedzie do Paryża na mecz Ligi Mistrzów. Benítez może zastosować przed tym spotkaniem rotacje i inne warianty. Gdy już wróci James, to on przejmie prawą flankę, co pozwoli Bale'owi wrócić do środka.