Szwedzki minimalizm
Malmö – Real Madryt 0:2
Już w najbliższą niedzielę Real Madryt zmierzy się z Atlético Madryt. Nie zamierzamy oczywiście zapowiadać meczu, ale w Malmö dało się wyczuć atmosferę nadciągającego hitu ligi hiszpańskiej. Królewscy chcieli dziś wygrać z mistrzem Szwecji jak najmniejszym nakładem sił i wrażenia artystyczne odeszły na drugi plan. Zadanie udało się wykonać. Wygrali 2:0 po dwóch bramkach Cristiano Ronaldo i zajmują pierwsze miejsce w grupie A.
Już od pierwszych minut można było stwierdzić, że Los Blancos nie zamierzają gryźć trawy i że trzech punktów nie trzeba będzie wyrywać. Rafa Benítez pozwolił na odpoczynek dwóm graczom, którzy pełnili kluczowe funkcje w dotychczasowych starciach – Marcelo i Modriciowi. Jego podopieczni grali spokojnie, wymieniali sporo podań, ale rywal potrafił na to odpowiedzieć niezłymi kontrami. W krótkim czasie zdołał nawet trzykrotnie zmusić do interwencji bezbłędnego Keylora Navasa. Atakujący Królewskich raczej się nie przemęczali. Stawiali na sporą liczbę dośrodkowań, co jeszcze bardziej uwypuklało problemy Realu Madryt. Przeprowadzili kilka niezłych akcji, ale znów brakowało wykończenia lub ostatniego podania.
Malmö coraz częściej próbowało odważnie atakować, angażując coraz większą liczbę graczy w poczynania ofensywne. To chciał wykorzystać Mateo Kovačić. Chorwat ładnie posłał piłkę do Isco, Andaluzyjczyk opanował futbolówkę i odegrał do wychodzącego na pozycję Cristiano Ronaldo, a Portugalczyk bez problemów pokonał Wilanda i otworzył wynik meczu. W pierwszej połowie madrytczycy mieli jeszcze szansę po uderzeniu Carvajala, ale trafił on w poprzeczkę. Plan minimum był jednak wykonany – niezły rezultat i całkowita kontrola nad meczem.
Jeśli ktoś liczył na efektowny futbol w drugiej połowie, mógł się srogo zawieść. Madrytczycy ciągle stawiali na minimalizm, nikt się szczególnie nie wyróżniał, ale trudno zarzucić coś defensywie. Popełniła ona jeden dosyć poważny błąd, kiedy w 74. minucie pozwoliła na strzał Rosenberga, ale nawet wtedy Keylor nie musiał nawet interweniować. Real Madryt nie dopuszczał rywala zbyt blisko swojej bramki, ale nie potrafił też pokazać niczego z przodu. Trochę ożywienia wniosło wejście Luki Modricia, który mógł zaliczyć asystę doskonałym podaniem do Ronaldo, ale tym razem Portugalczyk się pomylił. Swój błąd naprawił w samej końcówce, gdy wykończył akcję Lucasa Vazqueza i ustalił wynik meczu.
Rozegranie meczu w ramach drugiej kolejki Ligi Mistrzów była dla Realu Madryt obowiązkiem. Mecz z Malmö był jednym z tych, w których remis lub porażka byłyby kompromitacją. Obowiązek udało się wypełnić, a kompromitacji udało się uniknąć. Drużyna Rafy Beniteza nie przekonała dziś kibiców, ale zrobiła swoje. Przed derbami Madrytu nie poznaliśmy odpowiedzi na wiele pytań, ale dziś nie taki był cel. Królewscy wygrali i zwycięstwo ani przez chwilę nie wisiało na włosku. W Szwecji widzieliśmy jednak drużynę, która w niedzielę musi zagrać zupełnie inaczej. Przede wszystkim musi przekonać, że może wydrzeć, a nie wytruchtać trzy punkty. Dziś trudno mieć jednak do nich pretensje – kto z kibiców już teraz nie myśli o derbach z Atlético?
Malmö – Real Madryt 0:2 (0:1)
0:1 Cristiano 29' (asysta: Isco)
0:2 Cristiano 90' (asysta: Lucas Vázquez)
Malmö: Wiland, Tinnerholm, Yotún, Bengtsoon, Arnason, Lewicki, Adu, Rodic, Rosenberg, Berget, Djurdjic.
Real Madryt: Keylor Navas; Carvajal, Varane, Nacho, Arbeloa; Casemiro, Kroos, Kovačić (73' Lucas Vázquez); Isco (84' Czeryszew), Cristiano, Benzema (68' Modrić).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze