4. kolejka: Bez zmian w czołówce
Zwycięstwa Atlético, Barcelony i Realu Madryt
Czwarta kolejka ligi hiszpańskiej nie przyniosła większych zmian w szczycie tabeli. Barcelona, Real Madryt, Villarreal, Celta Vigo i Atlético Madryt zdobyły po trzy punkty, dlatego to Katalończycy wciąż zajmują pierwsze miejsce z kompletem oczek.
Primera División tradycyjnie przywitała weekend w piątek, ale wynik spotkania Getafe z Malagą nie miał żadnego znaczenia dla układu górnej części tabeli. Można jednak wyróżnić występ Álvaro Medrana, który rozegrał 90 minut w barwach gospodarzy jako środkowy pomocnik. Wygląda na to, że pozycja zawodnika wypożyczonego z Realu Madryt będzie jeszcze mocniejsza. W sobotę po spotkaniu Królewskich do gry ruszyła Valencia, ale znów słabo spisała się na swoim stadionie i zaledwie zremisowała z dużo niżej notowanym Betisem, który przez większość drugiej połowy musiał grać w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Daniego Ceballosa.
Swoje zadanie spełniło także Atlético, które na wyjeździe dzięki bramkom rezerwowych – Correi i Fernando Torresa – wywiozło trzy punkty z Estadio Municipal de Ipurúa. Gospodarze przez ponad godzinę odpierali ataki Rojiblancos, ale na więcej zabrakło im sił i szczęścia. Drużyna prowadzona przez Diego Simeone szybko podniosła się po porażce z Barceloną i pokazała, że znów chce liczyć się w walce o tytuł. W zupełnie innej sytuacji jest Sevilla. Ekipa Emery'ego w drugim meczu u siebie poniosła drugą porażkę i trudno sobie wyobrazić, by w następnej kolejce nie wywiozła punktów z Wysp Kanaryjskich, gdzie zagra z Las Palmas.
Kolejne dwa ciekawe starcia oglądaliśmy w niedzielę. Villarreal bez większych problemów poradził sobie z Athletikiem Bilbao, który jest w coraz większym kryzysie. W czterech meczach wygrał zaledwie raz, a już w środę zagra z Realem Madryt. Żółta Łódź Podwodna pokazała zaś, że nie jest zależna od Bakambu i Soldado. Obu napastników w drugiej połowie nie było już na boisku, a sprawę w swoje ręce nogi wziął Léo Baptistão, który najpierw wywalczył rzut karny, a w końcówce strzelił trzeciego gola.
Kolejkę numer cztery zamykał mecz Barcelony z Levante. Gospodarze niemiłosiernie męczyli siebie i kibiców w pierwszej połowie. Luis Enrique postawił między innymi na Sandro czy Munira, a na ławce zostawił Iniestę i Suareza. Od 50. do 61. minuty katalońska maszyna zatrybiła potrójnie i wyszła na 3-bramkowe prowadzenie za sprawą Bartry, Neymara i Messiego. Na to trafieniem odpowiedział Casadesus, ale remontada była poza zasięgiem gości. W końcówce Messi znów przestrzelił rzut karny, ale to nie miało już znaczenia – później dołożył jeszcze jednego gola, a Duma Katalonii pozostała na fotelu lidera co najmniej do środy.
W piątej kolejce wyjątkowo interesująco zapowiadają się dwa starcia. Tym razem wszystkie mecze zostaną rozegrane w środku tygodnia. W środę Celta podejmie Barcelonę, zaś Królewscy pojadą na San Mamés. Atlético dzień wcześniej zmierzy się z Getafe w małych derbach Madrytu.
Wybrane mecze 5. kolejki
22 września, wtorek, 20:00 – Espanyol vs Valencia
22 września, wtorek, 20:00 – Atlético vs Getafe
23 września, środa, 20:00 – Celta vs Barcelona
23 września, środa, 21:00 – Athletic vs Real Madryt
23 września, środa, 22:00 – Las Palmas vs Sevilla
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze