Kowalczyk o Remonie
W "Przeglądzie Sportowym" został opublikowany ciekawy wywiad Krzysztofa Stanowskiego z Wojciechem Kowalczykiem na temat trenera Remona.
Kim jest nowy trener Realu Madryt, Mariano Garcia Remon? Tego w Polsce nikt nie wie lepiej niż Wojciech Kowalczyk, były zawodnik hiszpańskich klubów - Betisu Sewilla i Las Palmas. - To właśnie Remon sprowadził mnie do Las Palmas. Jak tak dalej będą grać napastnicy Realu, to chyba znów do mnie zadzwoni - żartuje Kowalczyk.
Sezon 1997/98 był - jak się dziś okazuje - szczególnym w życiu 39-krotnego reprezentanta Polski. W rundzie jesiennej jako zawodnik Betisu Sewilla współpracował z Luisem Aragonesem, obecnym selekcjonerem reprezentacji Hiszpanii. Jesień spędził już w Las Palmas, pod okiem nowego trenera Realu. Poznał więc dwóch najważniejszych dziś szkoleniowców na Półwyspie Iberyjskim.
- Mało kto wie, kim jest Mariano Garcia Remon. Czy nadaje się na szkoleniowca najbardziej utytułowanego klubu świata? - pytamy.
- Na Real Madryt jest idealny, bo nie ma tak twardej ręki jak Camacho. Remon będzie ustępował gwiazdom i to jest dobre, bo w Realu zawsze to gwiazdy rządziły w zespole, a nie trener. A z drugiej strony Remon ma też pojęcie o sprawach czysto trenerskich. Kiedy prowadził Las Palmas, graliśmy znakomitą piłkę. Co tydzień transmitowano nasze mecze, bo było wiadomo, iż można spodziewać się emocji. To zresztą była niezła drużyna - z Turu Floresem, Manuelem Pablo, Nenadem Bjelicą... Remon kocha ofensywny styl, a przede wszystkim uwielbia szybki futbol, grę zespołową, z pierwszej piłki. Wiadomo, że w Realu są piłkarze, którzy potrafią grać z klepki. Moim zdaniem ta drużyna będzie teraz prezentowała się podobnie do Barcelony za czasów Johana Cryuffa.
- Co to oznacza, że Remon nie ma twardej ręki?
- To, że jeśli piłkarz będzie chciał odpuścić sobie trening, to on będzie skłonny się zgodzić.
- Odprawy meczowe były ciekawe?
- Bardzo krótkie, trwały może dwadzieścia minut. Przeciwnikami w ogóle się nie zajmował, grą naszego zespołu też nie za bardzo - mówił, że to piłkarze mają na boisku pokazać swoje umiejętności, choćby improwizując. Wiedział, że tak naprawdę na tym polega gra w piłkę. Oczywiście trochę taktyki też w tym było - rozrysowywał stałe fragmenty gry.
- Jednak Remon zna się na taktyce?
- Poznaliśmy się kilka lat temu, od tamtego czasu na pewno się trochę dokształcił... To jest dobry trener, naprawdę. Jego największą zaletą w Las Palmas było to, że ściągnął dobrych piłkarzy, na konkretne pozycje i szybko zbudował znakomity zespół. Szkoda tylko, że po barażach z pierwszoligowym Oviedo dość pechowo nie awansowaliśmy do ekstraklasy. Na skutek tego Remon zrezygnował z pracy, mimo że wszyscy w klubie prosili go, by został. 16 tysięcy kibiców na ostatnim meczu skandowało, żeby został. Piłkarze tego chcieli. Prezesi tego chcieli. A on się uparł. Powiedział, że nie zrealizował obiecanego celu i musi odejść. Honorowo.
- Można odnieść wrażenie, że jego największą zaletą jest to, że nie przeszkadza piłkarzom. Uległość to niezbyt wiele, jak na trenera Realu.
- On nie jest uległy, po prostu potrafi się komunikować z zawodnikami. W Realu potrzebny jest właśnie ktoś, kto znajdzie wspólny język z charyzmatycznymi Raulem, Gutim i Casillasem. Camacho to za duża indywidualność. Chociaż nie oceniałbym go źle. Może się okazać, że ciężkie treningi pod okiem Camacho zaprocentują w dalszej części sezonu.
- Jednak Remona nikt nie zna. On trochę nie pasuje do takiego klubu jak Real.
- Nikt też nie wiedział, kim jest Vicente Del Bosque, a ile zdobył z Realem trofeów! Na Santiago Bernabeu sprawdzają się ludzie z węwnątrz klubu. Remon spełnia ten warunek - był bramkarzem Realu, później członkiem sztabu szkoleniowego. Doskonale zna wszystkie układy. Swoją drogą, dodam, że bramkarzem był chyba niezłym, bo czasami na treningu stawał jeszcze między słupkami i trudno było mu strzelić gola. Technicznie był ułożony, w dziadka też grał nieźle.
- Panu lepiej współpracowało się z Remonem czy Aragonesem?
- Zdecydowanie z Remonem, chociaż ich nie można porównywać. Aragones prowadził swoje drużyny w ponad siedmiuset meczach ligi hiszpańskiej, to być może najbardziej doświadczony trener w Europie. Jeśli chodzi o przygotowanie do treningu, organizację pracy - jest dla Remona niedościgniony. W ogóle dystans między nimi nie wydaje się możliwy do przeskoczenia. Tylko co z tego? Aragones nigdy nie dostałby pracy w Realu, a gdyby dostał, to piłkarze wytrzymaliby może kilka dni. Zaraz zacząłby przeprowadzać swoje ulubione treningi taktyczne, a w takim klubie jak Real taktyki nie ma. Tam jest inwencja. Dlatego wybrano Remona - żeby pozwalał grać w piłkę.
- Jaki jest Remon prywatnie?
- Spokojny pan, który czasami zaprasza całą drużynę na kolację, na swój koszt. I nie ma dla niego problemu, czy ktoś wypije za dużo wina, czy za dużo piwa. Do każdego podchodził po przyjacielsku, chciał uczestniczyć w życiu drużyny.
- Pan miał z nim kłopoty?
- Najmniejszych. Gdy mnie ściągał z Betisu, okazało się, że mam złamaną nogę. W związku z tym chciałem się wycofać z transferu i leczyć w Sewilli. Remon mi powiedział: - O nie, wyleczysz się tutaj i tutaj będziesz grał. Wiem, że wiele potrafisz i potrzebuję cię, chorego czy zdrowego. Potrzebuję cię nie na drugą, ale na pierwszą ligę. Na pewno awansujemy... Z powodu tej złamanej nogi wiele meczów w tamtym sezonie mnie ominęło, ale kilka goli strzeliłem, choćby w debiucie.
- Pewnie się pan ucieszył, gdy Remon został trenerem Realu?
- A tam, ucieszyłem... Znam gościa i tyle. Jestem kibicem Barcelony. Życzę mu, żeby był drugi w lidze.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze